Sępólno

A może liceum w Zbożu? A może by tak założyć maseczki?

Robert Lida, Piotr Pankanin, 02 październik 2020, 11:14
Średnia: 0.0 (0 głosów)
W poniedziałek na wspólnym posiedzeniu zasiedli komisja oświaty Rady Powiatu Sępoleńskiego oraz Zarząd Powiatu. Debata nad przyszłością powiatowych szkół, zwłaszcza Liceum Ogólnokształcącego w Sępólnie, niewiele przyniosła.
A może liceum w Zbożu? A może by tak założyć maseczki?

Bezowocne posiedzenie powiatowej komisji oświaty. Z naruszeniem rygorów pandemii, której tragicznymi skutkami straszą w starostwie blisko siebie i bez, okazuje się jednak zbędnych masek, obradowali m.in.: Danuta Zalewska, Iwona Sikorska, Lidia Stolarska-Tłok, Anna Skiba, Katrzyna Kolasa, Tomasz Fifielski, Marek Chart, Mariusz Czerwiński, Tomasz Cyganek, Eugeniusz Szwochert, Jarosław Tadych, Andrzej Marach. Źródło: www.powiat-sepolno.pl

– W oczach zarządu widać strach przed podjęciem radykalnych decyzji – mówi jeden z uczestników spotkania. W tej sytuacji mamy propozycję. Jeżeli liceum w Sępólnie z roku na rok pustoszeje, a w więcborskim przybywa uczniów z terenu gminy Sępólno (obecnie jest ich 35), to może „Powiatowe Liceum Ogólnokształcące” w celu uniknięcia ewentualnych konfliktów urządzić gdzieś w połowie drogi między Sępólnem a Więcborkiem, na przykład w Zbożu? 
O fatalnej sytuacji Liceum Ogólnokształcącego w Sępólnie już pisaliśmy. W wielkim budynku funkcjonują obecnie cztery oddziały liczące w sumie 98 uczniów. Do klasy pierwszej uczęszcza 17 uczniów. Tymczasem 17 uczniów z terenu gminy Sępólno chodzi do klas pierwszych więcborskiego Korczaka. Jest logiczne, że funkcjonowanie tak małej szkoły generuje niewspółmierne koszty, a powiat stoi pod finansową ścianą. Potrzebne są radykalne decyzje, ale te ciągle nie zapadają i wydaje się, że nie zapadną. Spodziewaliśmy się, że wspólne posiedzenie branżowej komisji oraz Zarządu Powiatu wypracuje jakieś konkretne pomysły. Nic z tego. Owszem, mówiono o pomyśle umieszczenia obu sępoleńskich szkół ponadpodstawowych w jednym budynku, ale to, co oczywiste, spotkało się ze sprzeciwem dyrekcji tej większej czyli Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. 
Zarząd wstrzymuje się z decyzjami, ponieważ w ciągu kolejnych trzech lat, dość istotnie poprawi się demografia. Problem w tym, że w następnych latach będzie już tylko gorzej. A jeśli okaże się, że mimo większej liczby absolwentów Szkół Podstawowych wybiorą oni szkoły w Chojnicach? Ogrzewanie budynku sępoleńskiego liceum kosztuje 250 tysięcy złotych. To wszystko dla czterech klas. Okazuje się, że ten powiat jest bogaty. Jeśli nie połączenie obu sępoleńskich szkół, to może dociążenie budynku liceum jakąś inną jednostką powiatową? Tutaj, w poniedziałek pojawił się pomysł przeniesienia na ulicę Młyńską Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, archiwum starostwa, a nawet wydziału geodezji starostwa. 
Jak już wspomnieliśmy, w poniedziałek żadne decyzje nie zapadły. Za miesiąc radni znowu się spotkają i znowu nic nie wymyślą. Takie tuptanie w miejscu będzie trwało w nieskończoność, a sytuacja będzie się pogarszać. 
Radni co miesiąc biorą swoje diety, ale pomysłów czy decyzji żadnych nie podejmują. W porządku obrad sesji rady powiatu, która odbędzie się jutro, nie ma żadnego projektu uchwały, umożliwiającej rozwiązanie istotnych problemów tego powiatu. Do takich na pewno nie można zaliczyć projektu uchwały w sprawie emisji obligacji czy zaciągnięcia kolejnej pożyczki. 
A propos sesji. Została ona zwołana w trybie zdalnym. Tymczasem na stronie internetowej powiatu zamieszczono zdjęcie ze wspomnianego wcześniej posiedzenia komisji i zarządu. Widać na nim, jak co najmniej 20 osób, bez masek, jak gdyby nigdy nic siedzi obok siebie. Pytamy, po co ta szopka ze zdalnymi sesjami? Pytamy po raz kolejny, o co w całej tej sępoleńskiej plandemii chodzi? I jeszcze jedno ważne pytanie: Czy za posiedzenia także te najczęstsze, czyli bezproduktywne, niezamaskowanym nasiadującym należy się zapłata z naszych kieszeni? Naszym zdaniem, absolutnie nie! Proponujemy, by stało się to tematem kolejnej sesji rady powiatu. W zamian ględzenia, co jakaś tam radna wyczyniała w sklepie, czy jakie zdanie o plandemii ma radny spod więcborskiej wsi, albo wysłuchiwania odkryć starosty, że „nie jest wprawdzie wirusologiem, ale...” – Ludzie sobie kpiny robią – grzmiała na ostatniej sesji powiatowej radna Danuta Zalewska, oceniając bezlitośnie mieszkańców Sępólna. Ci zaś pytają wprost: – A czy radni to nie ludzie? Oni mogą sobie robić kpiny? Co na to starosta Jarosław Tadych („wprawdzie niewirusolog”)? Co na to wicestarosta Andrzej Marach, który na wspomnianej sesji, sugerując, że za pandemiczną niesubordynację możemy trafić do więzienia, po trzykroć wołał: – Nie ma żartów! Co na to policja, dlaczego nie wpadła na kontrolę widocznych na zdjęciu, przepraszamy za wyrażenie, „nie ludzi”, nie robiących sobie kpin? Czy chciała tym potwierdzić opinię radnego Ireneusza Balcera, dla którego policyjne kontrole to fikcja.