Gmina Sępólno

Arogancja władzy, czyli handel dziećmi

Robert Lida, 31 marzec 2011, 23:34
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Najpierw przez kilka tygodni przymilali się wyborcom, obiecywali gruszki na wierzbie. Potem dziękowali za wybór przy każdej nadarzającej się okazji, zwłaszcza na lokalnym festynie. Dziś zwykłych, prostych ludzi mają w głębokim poważaniu, przecież do wyborów jeszcze daleko. Mieszkańcy Włościborza są zbulwersowani postawą władz gminy, które nie pojawiły się na spotkaniu.

 

Od kilku tygodni obserwujemy żenującą walkę o dzieci w wieku szkolnym, sprowokowaną sytuacją w Zalesiu. Nie chodzi tu bynajmniej o szeroko pojęte dobro dziecka, którym niektórzy się zasłaniają. Chodzi o „kasę”, która wędruje za dzieckiem do danej szkoły. Sytuacja, w której zmniejszająca się populacja determinuje działania samorządów, przybiera formę szaleństwa. Jak pamiętamy, rada miejska wycofała się z pomysłu utworzenia w Zalesiu placówki filialnej zespołu szkół w Wałdowie z oddziałami 1-3. Padła propozycja zmiany obwodów obu szkół. Dzieci z Włościborza i Włościbórka miałyby trafić do obwodu szkoły w Zalesiu. Z kolei szkoła w Wałdowie miałaby być wzmocniona dziećmi z Komierowa, które obecnie chodzą do szkoły w Przepałkowie. I tutaj walka o dzieci przybiera charakter międzygminny. Od wielu lat sytuacja w Komierowie jest solą w oku władz gminy Sępólno. Mimo wielu dramatycznych prób nie udało się wyrwać tych dzieci z Przepałkowa. Dla rodziców najważniejsze jest to, że ich dziecko ma do szkoły 2 kilometry bezpiecznej drogi. To, że szkoła w Wałdowie ma salę gimnastyczną, jest w zdecydowanie lepszym stanie technicznym, schodzi na dalszy plan. Przejście 30 dzieci z Komierowa uczęszczających do szkoły w Przepałkowie byłoby wyrokiem dla tej placówki.

– Mam taką świadomość, że odejście dzieci z Przepałkowa mieszkających w Komierowie oznaczałoby koniec tej szkoły. Postaram się do tego nie dopuścić – powiedział wójt Leszek Stroiński na zebraniu wiejskim w Dębinach. To zapowiada walkę na całego. Póki co, decydują rodzice.

Informacja o próbach zmiany obwodów szkół zelektryzowała rodziców z Włościborza i Włościbórka. Rada sołecka na czwartkowy wieczór zaprosiła najważniejszych decydentów gminy do świetlicy we Włościborzu. Rodzice oczekiwali wyjaśnień dotyczących planowanych zmian. Mimo zaproszenia na spotkaniu nie pojawił się ani burmistrz, ani przewodniczący rady miejskiej. Byli tylko dwaj miejscowi radni: Kazimierz Horyd i Antoni Dolny.

– Informację o spotkaniu otrzymaliśmy zaledwie kilka dni przed jedo datą. Ponadto było ono sformułowane w bardzo ostrym tonie i zawierało nieprawdziwe informacje. Nie było nawet czasu, aby odpowiedzieć na nie w terminie zgodnym z KPA – mówi Robert Grochowski, przewodniczący komisji oświaty.

I to jest prawda. Zaproszenie dotarło do urzędu miejskiego z zaledwie kilkudniowym wyprzedzeniem. Z jego treści wynikało, jakoby decyzja o zmianie granic obwodów szkół już zapadła, co nie jest prawdą. Takiej decyzji nie ma, na razie trwa dyskusja. Co jednak przeszkadzało, aby ktoś kompetentny na to spotkanie z gminy przyjechał? Nie było takich przeszkód. Kiedy trwa kampania wyborcza, nikt nie zważa na późne terminy. Kiedy wyborcy mają potrzebę spotkania z władzami, to te zasłaniają się Kodeksem Postępowania Administracyjnego. W każdym razie obecni w świetlicy wiejskiej rodzice, w liczbie około 30, takie zachowanie odczytają jako przejaw arogancji ze strony władzy. Próba zorganizowania takiego spotkania zostanie ponowiona.

Mimo nieobecności zaproszonych gości, we Włościborzu odbyła się prawie dwugodzinna dyskusja. Obecni na sali byli zdecydowanie przeciwni majstrowaniu przy obowiązujących obecnie obwodach szkół i przenoszeniu ioch dzieci do szkoły w Zalesiu.

– Przeszliśmy cały Włościbórz, dom po domu. Nie było ani jednej osoby, która byłaby zwolennikiem proponowanych zmian – mówiła jedna z członkiń rady sołeckiej.

– Czy jeśli mimo zmiany granic obwodu poślemy nasze dzieci do Wałdowa, to pani dyrektor je przyjmie? – pytał jeden z rodziców.

– Dyrektor szkoły może przyjąć takie dzieci w miarę posiadanych miejsc. To znaczy, jeśli liczba dzieci w oddziale jest mniejsza niż 25 – wyjaśniała dyrektor zespołu szkół w Wałdowie, Halina Kozłowska.

– Kiedyś likwidowano szkołę we Włościborzu. Zgodziliśmy się, pod warunkiem że nasze dzieci będą dowożone do Wałdowa. Teraz znowu handluje się Włościborzem. A co będzie, jeśli mimo zmian Zalesie się nie utrzyma? – padło pytanie bez odpowiedzi.

Wyraźnie widać, że mieszkańcy Włościborza są wrogo nastawieni do pomysłu zmiany granic obwodów szkolnych. Odpowiedzialni za gminną oświatę mogą znaleźć się w trudnej sytuacji, kiedy jedynym rozwiązaniem będzie wprowadzenie tych zmian w sposób administracyjny, ale to byłoby polityczne samobójstwo.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...