Więcbork

Artysta w czasach pandemii

Robert Środecki, 06 sierpień 2020, 11:57
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Andrzej Dobber, światowej sławy śpiewak operowy z Więcborka, kolejne wakacje spędza w rodzinnym mieście. Tym razem ma mnóstwo czasu, ponieważ teatry operowe są zamknięte z powodu koronawirusa. Maestro Dobbera spotkaliśmy w wypożyczalni sprzętu wodnego nad Jeziorem Więcborskim. Znalazł dla nas czas na chwilę rozmowy i opowiedział o sytuacji artystów w czasie epidemii.
Artysta w czasach pandemii

Maestro Andrzej Dobber na tle Jeziora Więcborskiego

Artysta w czasach pandemii

Vincent Dobber towarzyszy tacie i pomaga w wypożyczalni sprzętu wodnego

> Jak wygląda życie codzienne artysty, śpiewaka operowego w czasach pandemii?
– Mamy wieczny urlop. Dla wszystkich artystów ta sytuacja, która ma miejsce, jest straszna. Niektórzy mogli powrócić do zawodu, a my jesteśmy ciągle zawieszeni w powietrzu. Początek sezonu operowego został odwołany. Mówię o operze w Hamburgu, gdzie w tej chwili, jestem na etacie. Tak jak wielu artystów jestem wściekły, ponieważ musimy zarabiać na życie. 12 marca miałem ostatnie przedstawienie w Hamburgu. Od 13 marca nie śpiewałem. Przeprowadziłem jedynie kurs mistrzowski w operze w Dreźnie. Ten wolny czas wykorzystuję na nagranie płyty.
 
> Co to za płyta? 
– Niedługo jadę do Warszawy i tam będziemy mieli próby i we wrześniu będę nagrywał płytę. Mówiłem, że już nigdy w życiu tego nie zrobię, ponieważ jest to ciężka praca, ale w obecnej sytuacji zrobiłem wyjątek. Na płycie znajdą się rosyjskie arie i rosyjskie pieśni. 
 
> Czy sądzi Pan, że zamrożenie kultury polegające m.in na odwołaniu koncertów, jest w pełni uzasadnione? 
– Nie wiem, z jakiego powodu imprezy są odwoływane. Dla mnie nazwa ,,bezobjawowy wirus” to jest jakaś paranoja. Nie ma bezobjawowej grypy, nie ma bezobjawowej eboli albo dżumy. W Polsce miliony ludzi chorują na grypę i co roku należałoby ogłaszać pandemię. Jeżdżę po świecie i nie widzę namacalnych dowodów pandemii. Straszy się nas. Skutek jest taki, że ja i liczna grupa moich kolegów nie mamy pracy. Cały rok 2020 trzeba spisać na straty i jakoś go przeżyć, przede wszystkim psychicznie. W naszym fachu siedzenie w domu nie jest łatwe. Trzeba trzymać formę. To nie jest tak, że po 9 miesiącach wyjdzie się na scenę i zaśpiewa dużą rolę. Mam nadzieję, że sytuacja wkrótce wróci do normy. 
 
> No właśnie, chciałem zapytać, co Pan robi od tylu miesięcy na „bezrobociu”?
– Ma to swoją dobrą stronę, ponieważ w tym czasie zajmowałem się dzieckiem. Gotowałem, prałem, prasowałem, odwoziłem do szkoły. Wykonywałem codzienne czynności. Często mnie nie było w domu i często brakowało na to czasu. Teraz czasu jest dużo. 
 
> Trzy lata temu, gdy mieliśmy przyjemność rozmawiać, powiedział Pan: „ Na emeryturę wracam do Więcborka”. Czy to stwierdzenie jest aktualne? 
– Jasne. Tylko mam do przepracowania jeszcze 7 lat. Na razie kupiłem działkę, o którą dbam. Budowę domu rozpocznę, kiedy będę w 100% pewny, że tutaj wrócę. Nie ukrywam, że bardzo bym chciał. Nie czuję się jak przyszły emeryt. Myślę, że będę śpiewał dłużej niż 6-7 lat. Za 7 lat oficjalnie przejdę na emeryturę. Oczywiście nie wiemy, na ile zdrowie pozwoli. W naszym fachu to bardzo ważne.
 
> W swoim zawodzie osiągnął Pan już praktycznie wszystko i nic Pan nie musi.
– To prawda, że ja już nic nie muszę. Mógłbym sobie mój zawód odpuścić i miałbym z czego żyć. Chodzi mi bardziej o to, że już tak bardzo nie muszę się forsować i dbać o karierę, ponieważ karierę zrobiłem taką, jaką chciałem. Zaśpiewałem tam, gdzie chciałem zaśpiewać. Dzisiaj teren moich występów ogranicza się do krajów bliskich Polsce. Najwięcej występuję w Niemczech, gdzie jest najwięcej teatrów operowych.
 
> Życie na emeryturze wiązał Pan z pracą w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.
– Tak, mam takie plany. Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki i emerytury w fotelu, po tych latach adrenaliny. W życiu zawodowym czerpałem od starszych i bardziej doświadczonych artystów to, co najlepsze. Moim obowiązkiem jest przekazanie wiedzy i nabytych umiejętności dalej. Mam bardzo dobry kontakt ze studentami. Prowadzę kursy i wiem, że potrafię to robić. Nie chcę tylko nauczać śpiewu. Chcę tłumaczyć młodym ludziom, na czym to wszystko polega, żeby wiedzieli, przez co muszą przejść.
 
> Panie Andrzeju, dziękując za rozmowę, życzę zdrowia, normalności i szybkiego powrotu na scenę. 
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...