Burdel w starostwie, czyli ucieczka skarbniczki

Robert Lida, Robert Środecki, 08 czerwiec 2014, 07:23
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Nowa skarbnik powiatu sępoleńskiego Weronika Grabowiecka po siedmiu tygodniach pracy w starostwie złożyła rezygnację ze stanowiska. – Ja tę rezygnację przyjąłem – mówi starosta Jarosław Tadych. Główną przyczyną jest konflikt z podległymi pracownikami wydziału finansów, zwłaszcza Barbarą Myślińską. Starosta określa to jako niezgodność charakterów.
Burdel w starostwie, czyli ucieczka skarbniczki

Weronika Grabowiecka złożyła rezygnację. Fot. Robert Środecki

Tak złej i napiętej atmosfery w Starostwie Powiatowym w Sępólnie jeszcze nie było. Po korytarzach urzędu snują się zapłakani pracownicy wydziału finansów i księgowości. – Jesteśmy poniżani przez nową panią skarbnik.  Starosta na to nie reaguje.  Tym urzędem rządzi Krakowiak – mówią wprost urzędnicy starostwa. Osoby wtajemniczone twierdzą, że podłożem konfliktów personalnych mógł być nowy podział obowiązków urzędników wydziału finansowego.
W środę 26 marca Rada Powiatu Sępoleńskiego powołała na stanowisko skarbnika powiatu Weronikę Grabowiecką z Głogowa. Był to dziwny i zaskakujący wybór. Grabowiecka pracowała do tej pory w kilku jednostkach samorządu terytorialnego oraz w organach kontroli wewnętrznej i zewnętrznej. Ponadto poświęcała się karierze naukowej. Jej praca na stanowisku skarbnika nigdy nie trwała zbyt długo. W kwietniu 2009 roku została odwołana ze stanowiska skarbnika głogowskiego ratusza. Sama złożyła wniosek o odwołanie i rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron. Oficjalną przyczyną odejścia były inne plany zawodowe. Nieoficjalną otwarty konflikt pomiędzy nią a innymi pracownikami działu finansów. Podobno skargi od pracowników wydziału regularnie trafiały na biurko prezydenta Głogowa. Nauka błyskawicznie idzie do przodu, a Weronika Grabowiecka na kilka lat wypadła z urzędniczego obiegu, po czym w tajemniczych okolicznościach pojawiła się w Sępólnie.  
Od rozpoczęcia przez nią pracy w starostwie minęło kilka tygodni. W całym urzędzie dudniło od plotek o konflikcie nowej skarbniczki z pozostałymi pracownikami referatu. Urzędnicy mówią otwarcie o wybuchowym charakterze księgowej z Głogowa. Rozprawiają jak ich poniża i zmusza do ciężkiej pracy.
– Starosta na to nie reaguje. W tym urzędzie nie da się normalnie pracować. Tutaj rządzi Krakowiak. Napiszcie ,co się tutaj dzieje – mówi jedna z urzędniczek. – Dziewczyny w referacie płaczą – dodaje zdenerwowana. Osoby od wielu lat związane ze starostwem powiedziały nam, że konflikt ma związek z nowym podziałem obowiązków. – Nowa skarbniczka jest wymagająca. Ktoś w końcu te panie zagonił do pracy i przydzielił im nowe obowiązki – mówi nasz rozmówca. Okazuje się, że sytuacja z Głogowa powtórzyła się w Sępólnie. – Tak dalej być nie może. Przyjąłem rezygnację pani skarbnik. Jej odejście miałoby się odbyć za porozumieniem stron. Muszę się spotkać z kadrową, aby wyjaśnić kwestie z tym związane. Będę również rozmawiał z przewodniczącym rady powiatu, ponieważ to rada powołała skarbnika i tylko ona może go odwołać. Musimy szukać nowego skarbnika. Mamy pewną wiedzę na temat osób, które wcześniej starały się o tę pracę.  Najpierw chcemy jednak porozmawiać na ten temat z pracownikami wydziału finansowego. Takiej propozycji na pewno nie otrzyma pani Myślińska – powiedział nam tuż po przyjęciu odwołania starosta Jarosław Tadych.
–  Sytuacja  z panią Myślińską jest chora i niedopuszczalna. Gdybym o tym wiedziała wcześniej, to nie podjęłabym tego wyzwania. Sytuacja finansowa powiatu jest naprawdę poważna – powiedziała nam jeszcze przed złożeniem rezygnacji Weronika Grabowiecka. Pani skarbnik miała na myśli łączenie przez Barbarę Myślińską funkcji zastępcy głównego księgowego starostwa powiatowego i głównego księgowego szpitalnej spółki Novum Med. Po odejściu Barbary Myślińskiej, która jest na trzymiesięcznym wypowiedzeniu, w powiatowej księgowości powstanie potężna wyrwa.
– To pokazuje błędną politykę w poprzednich latach. Wszystko skupiało się w rękach pani Basi i poprzedniej pani skarbnik. Trzeba było rozdzielić obowiązki między pozostałych pracowników wydziału. Dzisiaj nie byłoby strachu w oczach  – mówił podczas piątkowej konferencji prasowej starosta Jarosław Tadych. To jest prawdopodobnie klucz do konfliktu między ustępującą skarbniczką a jej podwładnymi. Po prostu chciała dokonać nowego podziału obowiązków.
Z perspektywy czasu można powiedzieć, że decyzja o wyborze księgowej z Głogowa na stanowisko skarbnika była błędem, a wystarczyło zasięgnąć języka w jej poprzednim miejscu pracy. Tymczasem obecni starostowie stwierdzili, że wybór na stanowisko skarbnika osoby z zewnątrz był dobrym posunięciem ze względów politycznych. Teraz najważniejszym zadaniem Jarosława Tadycha jest oczyszczenie toksycznej atmosfery panującej w Starostwie Powiatowym w Sępólnie. Jeden z przewodniczących ważnej komisji określił to, co dzieje się w starostwie, dosadnym słowem ,,burdel”.                                                        

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...