Burmistrz wiedział o biogazowni

Robert Lida, 27 listopad 2016, 05:15
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Burmistrz i wiceburmistrz Więcborka publicznie stanęli po stronie przeciwników biogazowni w Runowie i wielokrotnie powtarzali, że wcześniej o niczym nie wiedzieli. Okazuje się, że to nieprawda. Zanim Waldemar Kuszewski został burmistrzem, był radnym. Analiza protokołów z sesji rady miejskiej oraz komisji rady, począwszy od 2010 roku wyraźnie to potwierdza. Kuszewski o wszystkim doskonale wiedział.
Burmistrz wiedział o biogazowni

Burmistrz Więcborka Waldemar Kuszewski.

Podczas sesji rady miejskiej w dniu 24 lutego 2011 roku radny Kuszewski, nawiązując do wypowiedzi burmistrza Pawła Toczki podczas posiedzenia komisji budżetu i finansów, pytał o plany budowy biogazowni. Na to burmistrz odpowiedział: – Na dzień dzisiejszy są trzy lokalizacje bogazowni. Jedna z firm Green Energy Europe chciałaby postawić taką biogazownię w Runowie. To pierwszy ślad biogazowni na forum gminnego samorządu. Już wtedy radny Jan Antczak mówił, że inwestor zgłosił się do niego, aczkolwiek wycofał się, ponieważ inwestycja miała być zlokalizowana na obszarze parku krajobrazowego. Kolejny raz temat biogazowni został wywołany na sesji w dniu 26 maja 2011 roku przez radną Beatę Lidę, która pytała o konkretny termin rozpoczęcia działań w tym kierunku i czy nie ma przeszkód ze strony mieszkańców i innych firm. W protokole z sesji zapisano: „Odpowiedź burmistrza Toczko na interpelację rannej Lidy. Jeżeli wszystkie wymagane dokumenty zostaną zgromadzone i sprawdzone, a także dokonane zostaną odpowiednie uzgodnienia, można przypuszczać, że w przeciągu dwóch lat biogazownie powinny powstać. Poza tym jednym z warunków istnienia tych biogazowni jest podpisanie umów z rolnikami na substrat, jakim jest kukurydza. Oczywiście w cenie, jaka będzie rolnikom odpowiadała. Burmistrz w tym temacie prowadził rozmowy z dyrektorem Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska p. Ciepłym, który nie widział przeszkód do stawiania biogazowni na terenie KPK, z czego należy się cieszyć.” Na sesji w dniu 29 września 2011 roku, w punkcie dotyczącym informacji o pracy burmistrza w okresie między sesjami Paweł Toczko wymienił spotkanie w dniu 28 września z firmą Geeen Energy, która planuje budowę biogazowni na terenie Runowa. W trakcie sesji w dniu 24 listopada 2011 roku radna Grażyna Sowińska poruszyła sprawę lokalizacji biogazowni, która miała dotyczyć Runowa. Zwróciła się do burmistrza o wyjaśnienie, dlaczego w dokumentacji pominięty jest fakt, że planowana inwestycja znajduje się na terenie Krajeńskiego Parku Krajobrazowego. – Chyba, że jest to teren wyłączony z KPK – stawiała znak zapytania. To niezbity dowód na to, że obecna przewodnicząca rady miejskiej już wtedy analizowała dokumenty związane z planowaną budową. Odpowiedzi na to pytanie Paweł Toczko udzielił na kolejnej, grudniowej sesji. „Inwestycja dotycząca budowy biogazowni rolniczej w miejscowości Runowo zaliczana jest do przedsięwzięć mogących potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko. W związku z tym wymaga wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, którą inwestor musi uzyskać przed wystąpieniem o decyzję o warunkach zabudowy i pozwoleniu na budowę. Sprawy związane z wydawaniem decyzji środowiskowych prowadzi referat rolnictwa, ochrony środowiska i dróg. Postępowanie dotyczące budowy biogazowni w Runowie jest w tej chwili na etapie przeprowadzania oceny oddziaływania na środowisko. Jednym z powodów nałożenia na inwestora obowiązku sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko było właśnie położenie inwestycji w granicach parku. Należy pamiętać, że raport do momentu wydania ostatecznej decyzji może podlegać uzupełnieniu i wyjaśnieniu wszelkich kwestii w nim zawartych. Rzeczywiście, w raporcie znalazło się stwierdzenie, że grunty, na których planowane jest przedsięwzięcie, nie znajdują się w granicach parku, jednakże ta kwestia jest przedmiotem uzupełnienia” - czytamy w protokole. Sprawa biogazowni przewijała się na forum rady miejskiej także w roku 2012. Na sesji w dniu 24 maja tegoż roku radny Andrzej Wenda zapytał, czy w temacie budowy biogazowni i wiatraków wszystko „wycichło”, czy jest odłożone w czasie. Burmistrz Toczko odpowiedział, że firma planująca budowę dzień wcześniej złożyła wniosek o wydanie warunków zabudowy. Na to radny Kazimierz Wilczyński spytał, gdzie konkretnie planowana jest ta budowa. – Lokalizacja planowana jest na prywatnej działce w Runowie – odpowiedział burmistrz Więcborka. Jak dobrze wiemy, decyzję o warunkach zabudowy burmistrz wydał 19 marca 2013 roku. Mając dokument w garści,  inwestor przystąpił do prac projektowych. W międzyczasie radny Kuszewski stał się burmistrzem Kuszewskim, czyli kontynuatorem działań swojego poprzednika i stroną w sprawie. Na sesji w dniu 25 marca radny Andrzej Wenda po raz kolejny pytał o przyszłość biogazowni. W protokole z tej sesji zapisano: „Burmistrz Kuszewski(odp. na interp. Radnego A. Wenda) 21 marca 2012 roku przedsięwzięcie uzyskało prawomocną decyzję środowiskową gminy Więcbork. Na dzień dzisiejszy wiemy, że trwają uzgodnienia z Enea Operatorem na przyjęcie wytworzonej energii elektrycznej z biogazowni. W tym roku inwestor przewiduje rozpoczęcie procedury uzyskania pozwolenia na budowę”. Nasz pierwszy artykuł dotyczący planowanej budowy biogazowni, po którym ruszyła lawina protestów, ukazał się 22 września br. Od tej pory obaj burmistrzowie twierdzą, że o niczym nie wiedzieli. Tymczasem w protokole z sesji rady z dnia 31 sierpnia br. znalazł się kolejny  przeczący temu zapis: „W tej części spotkania burmistrz Więcborka zaprosił radnych na spotkanie, które odbędzie się w poniedziałek 12 września o godz. 16.00 w salce narad Urzędu Miejskiego. Burmistrz chciałby się spotkać z radnymi i przedyskutować kwestię dotyczącą budowy biogazowni rolniczej na terenie gminy Więcbork. Z tego co wie, spółka złożyła wniosek o pozwolenie na budowę”. Temat biogazowni przewijał się także podczas prac nad gminnym programem gospodarki niskoemisyjnej oraz  studium uwarunkowania przestrzennego dla terenu Runowa. Walcemar  Kuszewski był aktywnym radnym, uczestniczył praktycznie we wszystkich sesjach i komisjach, a dzisiaj mówi, że nic nie wiedział. Burmistrz Masztakowski, który pracował w gminnej księgowości, mógł się z tym tematem nie zetknąć, ale to go dzisiaj nie usprawiedliwia. Nie może mówić publicznie: O niczym nie wiedzieliśmy. Dokumenty wyraźnie temu przeczą. Jak już informowaliśmy, wniosek firmy Green Energy z dnia 26 lipca br. o wydanie pozwolenia na budowę biogazowni w Runowie, złożony w starostwie powiatowym, został wycofany. Po merytorycznej analizie dokumentacji starosta wydał postanowienie o konieczności jej uzupełnienia z terminem realizacji do 21 września. W postanowieniu wykazano kilkanaście elementów do poprawki. Inwestor nie dokonał tych poprawek w wyznaczonym terminie. Wobec tych okoliczności postępowanie o wydanie pozwolenia na budowę zostało umorzone. Inwestor może w każdej chwili ponowić swój wniosek. Od wycofania poprzedniego minął miesiąc.
– Inwestor nie kontaktował się z wydziałem i nie złożył nowego wniosku – mówi Tomasz Bondarczyk, dyrektor wydziału budownictwa i architektury Starostwa Powiatowego w Sępólnie. Z formalnego punktu widzenia na dzisiaj nie ma tematu biogazowni, ale w każdej chwili może on powrócić. Trudno sobie wyobrazić, że inwestor zrezygnuje skoro poniósł już koszty, i to pewnie spore, wynikające z przygotowania obszernej dokumentacji. Podczas spotkania z mieszkańcami, które odbyło się 10 października w sali kinowej MGOK, wiceburmistrz Jacek Masztakowski w imieniu własnym i burmistrza Kuszewskiego publicznie stanął po stronie przeciwników lokalizacji biogazowni w Runowie. Zadeklarował szeroką, w tym prawną, pomoc  w ,,odkręceniu” tej sprawy. Wyraźnie poddał pod wątpliwość sposób realizacji ustawy o udziale społeczeństwa w tego typu przedsięwzięciach. Mówił nawet, że zostanie w to zaangażowany gminny prawnik. Słyszało to kilkadziesiąt osób. Dzisiaj okazuje się, że to były tylko słowa rzucone gdzieś między kinowe fotele. Kilkoro mieszkańców Runowa powiedziało: „Sprawdzam”. Do burmistrza Więcborka wpłynął wniosek o wznowienie postępowania dotyczącego decyzji środowiskowych dla przedsięwzięcia polegającego na budowie biogazowni w tej wsi. Decyzja została wydana 1 marca 2012 roku przez poprzednika burmistrza Kuszewskiego i po upływie 21 dni uprawomocniła się. Stała się więc decyzją ostateczną. Postanowieniem z 4 listopada Waldemar Kuszewski odmówił wznowienia postępowania w tej sprawie. Najciekawsze jest jednak uzasadnienie tego postanowienia. Otóż burmistrz pisze w nim, że w trakcie prowadzonego postępowania prawidłowo zapewniono udział społeczeństwa, poprzez zamieszczenie w sposób zwyczajowo przyjęty obwieszczeń o przystąpieniu do wydania decyzji środowiskowej i samym jej wydaniu. Ten sposób zwyczajowo przyjęty to tablica ogłoszeń urzędu miejskiego, tablica ogłoszeń sołectwa Runowo i Biuletyn Informacyjny Gminy Więcbork. Ponadto burmistrz stwierdza, że wnioskodawcy nie są stroną w tej sprawie, ponieważ nie wykazali interesu prawnego i uchybili terminowi. Jak to więc jest? Przed chwilą burmistrz mówi, że konsultacje społeczne w tej sprawie były przeprowadzone niewłaściwie, a teraz stwierdza, że wszystko było OK. Według naszej wiedzy sprawa trafiła właśnie do samorządowego kolegium odwoławczego. Co burmistrz zrobił w sprawie biogazowni po spotkaniu 10 września? Przypominamy, że tego samego dnia spotkał się z prezesem firmy Green Energy, Sylwią Koch-Kopyszko.
– Pełnomocnikowi firmy przekazałem informację o tym, co działo się na spotkaniu z mieszkańcami. Powiedziałem, że jesteśmy gotowi, aby zorganizować spotkanie z przedstawicielami firmy, najlepiej w drugiej połowie listopada. Podałem nawet konkretne terminy. Od tego czasu jest cisza. Nikt się z nami nie kontaktował. W międzyczasie otrzymałem zaproszenie na uroczyste otwarcie biogazowni w miejscowości Krasowo Częstki na Podlasiu. To ta miejscowość, w której byliśmy oglądać nowo wybudowaną biogazownię firmy Green Energy. Nie pojechałem na to otwarcie – mówi burmistrz Waldemar Kuszewski. W Więcborku mówi się, że burmistrz zawarł z inwestorem swego rodzaju pakt o nieagresji, a chwilowy brak ruchów wokół tej kontrowersyjnej budowy ma wyciszyć emocje. Szczerze mówiąc, od razu przypuszczaliśmy, że z deklarowanej pomocy nic nie będzie, a na końcu władza powie: – No, niestety, nie da rady, za późno. Dlatego na władzę nie ma co się oglądać, mieszkańcy muszą wziąć sprawy w swoje ręce.

**********************

Po co te kłamstwa?
Krętactwo, jakim posłusugują się więcborscy włodarze, jest nie do przyjęcia. Wyborcy za kłamstwa w żywe oczy prędzej czy później srogo samorządowców ukarzą. Wychodzi na to, że będzie to prędzej niż później. Zanim jednak do tego dojdzie, warto, żeby burmistrzostwo przyznało się do bezsensownych kłamstw, a nade wszystko, żeby zobowiązało do przeprosin niesfornych urzędników, zanim się z nimi pożegna na zawsze. Wobec ujawnienia bezspornych faktów, co do toczących się prywatnych zabiegów inwestorskich, zachodzi pytanie o sposób traktowania swoich wyborców – w tym mieszkańców gminy nie życzących sobie śmierdzącej inwestycji. Przed miesiącem odbyło się zebranie inicjujące protest przeciw budowie biogazowni w Runowie. Od początku widać było okopy władzy i społeczeństwa. A jeszcze małe dwa lata temu wydawało się, że właśnie ten podział, tak bardzo doskwierający Więcborkowi, przechodzi do historii. Nic podobnego. – Nic o biogazowni nie wiemy – mówił wiceburmistrz Masztakowski, wchodząc w retorykę protestujących mieszkańców gminy. Dzisiaj, ledwie miesiąc od zebrania, protestujących i władze Więcborka dzieli przepaść. Powyżej publikujemy malutki fragment steku kłamstw z zestawu więcborkich burmistrzów i urzędników lawirujących wokół nieakceptowanej społecznie inwestycji już piąty rok. W lutym 2011 roku podczas sesji rady miejskiej radny Antczak, wietrzący na rajcowaniu prywatny interes, pozornie się zasmucił, że inwestor zrezygnował z biogazowni ze względu na obostrzenia związane z parkiem krajobrazowym. Łezki radnego nie kapały długo. W sukurs przyszedł, a w zasadzie podbiegł w podskokach, miejscowy specjalista od ochrony środowiska. Co zrobił? To, co więcborski urzędnik lubi robić najbardziej -  oszukał! Zgodził się, że działka Antczaka, na której ma powstać fabryka cuchnących złotówek, prawem kaduka została wyłączona z obszarów parku. Ta „świetna robota” „odkrzyżowała” plany inwestora, a i na twarz zainteresowanego radnego wrócił uśmiech i ogromna chęć do dalszego działania. Kilka miesięcy po wyczynie kierownika referatu rolnictwa ochrony środowiska itd., ówczesny burmistrz Toczko tłumaczył oszukanym radnym: „[...] nie są znane burmistrzowi przyczyny, dla których umieszczono w nim [raporcie oddziaływania na środowisko przyp. red.] stwierdzenie, że odbędzie się to poza parkiem, kiedy faktycznie będzie to w jego granicach. Błąd ten musi zostać naprawiony. Referat rolnictwa skorygował inne błędy, ale tego akurat nie wyłapał”. Tę urzędniczą żonglerkę ówczesny burmistrz nazwał „niezawinioną przez gminę pomyłkę”. Jakiego zdania jest obecny burmistrz? Strach pytać. Nie da się ukryć, że sporna inwestycja, względem której, poza lokalizacją i oszustwami urzędników, nikt nie ma obiekcji, zdeklasowała władze Więcborka i kręcących się wokół nich urzędników. Skandaliczna forma jej wdrażania wołała o pomstę do nieba! Niestety, woła w dalszym ciągu, ponieważ zmiennicy fanaberii uprawianych przez poprzednią ekipę ani myślą się od tego odciąć, ani myślą rozliczyć łobuzerki swoich urzędników i zamknąć temat biogazowni w granicach znacznie lepszej lokalizacji, z dala od ludzkich siedlisk, z dala od wpływów radnego Antczaka i każdego z paczki  wybrańców ludu. Nie wybieramy ich po to, żeby kręcili lody. Antczak, Witczak, Kuszewski, Masztakowski, Łańska, Rembelski, Wilczyński, Piłka i inni muszą stać na straży interesów mieszkańców gminy. Jednym z nich jest gmina wolna od uciążliwej produkcji. Analiza mnożonych przez pięć lat dokumentów wprawia w osłupienie i jasno pokazuje głupotę gnieżdżącą się w głowach lokalnych decydentów.  Były burmistrz Więcborka - miasteczka ściągającego ciągle rzesze turystów - jednej z radnych tłumaczył, że jakiś tam pan Ciepły nie widział przeszkód do stawiania biogazowni na terenie Krajeńskiego Parku Krajobrazowego, z czego – uwaga: należy się cieszyć! No to po jakie licho Toczko psioczył na Fifielskiego, że temu pokićkały się granice KPK? Po co komu taki urzędnik z urojeniami, skoro liczy się pan Ciepły, czy nawet bardzo ciepły. Jeśli bzdety tego pana cieszą burmistrza, to co może radować urzędnika? Podczas innej sesji kolejny radny wspiął się na szczyty intelektu i wyznał, że dzięki  biogazowni gmina miałaby tanią energię. Szczyt głupoty i ignorancji! Ostatnio oślepiająco zabłysnął także jego miejski kolega. Cynicznie wykrztusił prawdziwą teorię, że biogazownia da przynajmniej jedno miejsce pracy. Czy myślał o księgowej, która pod jego nadzorem ukradła blisko milion oświatowych złotówek? Nie wiadomo. I tak to w Więcborku podchodzi się do poważnych problemów, mogących decydować o charakterze gminy na długie dziesięciolecia. „Drogi turysto, u nas znajdziesz pod dostatkiem jezior, które będą azylem dla amatorów refleksji i spokoju, ucieczką od zwariowanej codzienności. Znajdziesz u nas chwilę wytchnienia, zadumy. Jeziora i ich najbliższe otoczenie stanowią piękny teren rekreacyjny. Bujna zieleń pięknie komponuje się z głębią wody” - to oferta ze strony internetowej gminy Więcbork. Już wkrótce do tej laurki włodarze dopiszą kolejne zdanie, które może brzmieć: Niestety, w wyraźnej sprzeczności z licznymi walorami gminy pozostaje biogazownia powstała w Runowie Krajeńskim na złość rozgoryczonym mieszkańcom, zapowiadającym wyciągnięcie właściwych wniosków w najbliższych wyborach samorządowych.
Piotr Pankanin  
 

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...