Powiat

Ceny śmieci w powiecie sępoleńskim

Piotr Pankanin, Robert Środecki, 10 grudzień 2020, 10:27
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Mieszkańcy powiatu sępoleńskiego nie mają zbyt wiele powodów do radości. Radni z wszystkich gmin uchwalili stawki przyszłorocznych opłat za śmieci. Szykują się wysokie podwyżki. Samorządy mają olbrzymie problemy ze zbilansowaniem systemu śmieciowego.
Ceny śmieci w powiecie sępoleńskim
Ceny śmieci w powiecie sępoleńskim

To jest przyszłość. Nowoczesna spalarnia śmieci w Kopenhadze. Na dachu budynku umiejscowiono stok narciarski

Wpływy z opłat od mieszkańców nie pokrywają wszystkich kosztów ponoszonych przez gminę. Jedynym sposobem zasypania dziury budżetowej jest wprowadzenie podwyżek. Radni podnoszą stawki z „bólem serca”. Samorządowcy podkreślają, że nie mają żadnego wpływu na drastyczny wzrost cen w regionalnych instalacjach przetwarzania odpadów komunalnych. Próbują interweniować w tej sprawie u ministrów, premiera i marszałka województwa. Domagają się zmian ustawowych i pozwolenia na budowę instalacji na terenie powiatu sępoleńskiego. Takie rozwiązanie dałoby większą niezależność. Problem jest bardzo poważny. Jeśli gwałtowny wzrost cen nie zostanie zahamowany, to w następnych latach będą kolejne podwyżki. Na razie koszty niedoskonałości systemu pokrywają mieszkańcy. Jak długo? Do tematu będziemy wracać.  
 

Co na święta? Podwyżki!

Zbliża się koniec roku, a więc tradycyjnie samorządy kreślą noworoczne budżety. Co z nich wynika dla mieszkańców, dzięki którym samorządowcy świetnie żyją? Nic nowego, czyli tradycyjnie - rosnące podatki. Zatem prezenty pod choinkę już gotowe! Słyszymy ubolewania, że jakaś tam władza zwierzchnia winna np. rosnącym cenom śmieci. Zaraz, włodarze szanowni, mniej i wcale nie szanowani, tudzież prezesów od śmieci zastępy - a może byście zechcieli dobrowolnie, choćby o połowę, obniżyć swoje dochody i dorzucić do śmieci. Zwłaszcza teraz, kiedy praktycznie roboty kompletny niedostatek (chodzenie do roboty to niekoniecznie robota), a i sesje samorządowe jakby ewidentnie bezwysiłkowe, słabiuteńkie, odsłaniające na dodatek kłopoty organizacyjne i programowe. Sesja powiatowa, gdyby nie nudne i przeciągane w czasie wystąpienia starosty (o tym, co robił, ponieważ od tego jest), wicestarosty o tym, co tam w „Więcborgu”, a także szefa od dróg i dróżek, mogłaby trwać ze dwa kwadranse. Łącznie z oczekiwaniem, aż niejeden z radnych pojawi się wreszcie przed laptopem kreślącym jakiś obraz wspierany dźwiękiem(?). Nie dla wszystkich problemem są rosnące podatki i ceny śmieci. Problemem jest to, że dochody jednych są rewaloryzowane, a innych systematycznie obniżane. No, ale to temat na kolejne wybory.