Gmina Sośno

Chemiczna bomba w Skoraczewie

Robert Lida, 21 czerwiec 2018, 12:15
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Na terenie prywatnej posesji w Skoraczewie ujawniono gigantyczne nielegalne składowisko chemikaliów, najprawdopodobniej sprowadzonych z zagranicy. Sprawą zajmuje się obecnie Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska w Bydgoszczy.
Chemiczna bomba w Skoraczewie

Na składowisku 60 palet z substancjami chemicznymi

Chemiczna bomba w Skoraczewie

Specjaliści będą musieli określić rodzaj substancji zgromadzonych w Skoraczewie

Do Urzędu Gminy w Sośnie wpłynęło anonimowe zawiadomienie dotyczące składowania beczek z nieznanymi substancjami chemicznymi na terenie posesji w Skoraczewie. Ponieważ urzędnicy nie mogą sami wejść na prywatny teren, o pomoc poproszono policję. Policjanci dokonali oględzin wskazanego miejsca i stwierdzili składowanie pojemników z nieznanymi substancjami. Odpowiednia notatka służbowa sporządzona przez funkcjonariuszy trafiła do urzędu gminy.– Na podstawie Kodeksu postępowania administracyjnego z 7–dniowym wyprzedzeniem powiadomiliśmy właścicieli terenu o planowanej wizji lokalnej. Taka wizja się odbyła i potwierdziła wcześniejsze ustalenia policji. Nie mogliśmy jednak zastosować tutaj artykułu 26 ustawy o odpadach, ponieważ pewne okoliczności wskazywały na międzynarodowy obrót tymi odpadami. W związku z tym skorzystaliśmy z Ustawy o Inspekcji Ochrony Środowiska i cała dokumentacja sprawy została przekazana do WIOŚ-u w Bydgoszczy. Czekamy na wyniki działań inspekcji– mówi Barbara Bielewicz, inspektor ds. ochrony środowiska Urzędu Gminy w Sośnie.Na miejscu stwierdzono 60 palet z różnego rodzaju pojemnikami i beczkami zawierającymi nieokreślone substancje chemiczne. Na wielu z nich widnieją napisy w języku niemieckim, a także charakterystyczne symbole oznaczające substancje niebezpieczne i trucizny. Jak ustalono, ładunek przywieziono trzema ciężarówkami. Podobno na rozładunek czekały dwie kolejne. Właściciele nieruchomości twierdzą, że mieli ten ładunek przechować tylko przez kilka dni. Firma, która to przywiozła, rozpłynęła się w powietrzu i nie ma z nią kontaktu. Ewidentnie mamy tutaj do czynienia z celowym działaniem mafii śmieciowej, która przywozi z zagranicy różnego rodzaju odpady, porzuca je, albo, jak to się ostatnio dzieje, podpala. Nie od dziś wiadomo, że śmieci to złoty interes.Składowisko w Skoraczewie jest nielegalne. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Wysłaliśmy do Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczty mailowe zapytanie dotyczące tej sprawy ale odpowiedź jeszcze nie nadeszła. Pracownicy sośnieńskiego urzędu gminy otrzymali informację, że sprawa czeka w kolejce. Wszystko wskazuje na to, że mamy tutaj do czynienia nie tylko z łamaniem przepisów o odpadach i ochronie środowiska, ale przede wszystkim z przestępstwem z artykułu 183 Kodeksu karnego. Artykuł ten dotyczy nielegalnego składowania odpadów niebezpiecznych, a także sprowadzania takich odpadów z zagranicy. Za czyn z tego artykułu grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Na razie organy ścigania nie zajmują się tą sprawą. Podobnych przypadków w Polsce są setki, a może tysiące. Zwykle inspekcja ochrony środowiska składa zawiadomienia do prokuratury i nakazuje wójtowi lub burmistrzowi zobowiązanie właściciela terenu do jego uprzątnięcia w trybie administracyjnym. Zgodnie z prawem to właściciel terenu, na którym znajduje się nielegalne składowisko, odpowiada za to, co się tam znajduje. To na jego koszt odbywa się utylizacja niebezpiecznych odpadów. W przypadku takiej ilości odpadów są to niewyobrażalne sumy. Będziemy dalej śledzić losy nielegalnego składowiska w Skoraczewie.