Czarny piątek na krajówce

Robert Lida, Robert Środecki, 04 listopad 2012, 00:27
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Do dwóch groźnych wypadków doszło w piątek w Piasecznie i Płociczu.
Czarny piątek na krajówce

To nie pierwszy taki wypadek na skrzyżowaniu w Płociczu. Fot. Robert Lida

Groźny wypadek na drodze krajowej w Płociczu. Na skutek zderzenia dwóch samochodów osobowych rany odniosło aż siedem osób. Jedną przetransportowano śmigłowcem do Bydgoszczy. Przyczyną wypadku było wymuszenie pierwszeństwa przejazdu przez kierującą fiatem punto.

Do zdarzenia doszło w piątek około godz. 11.30. Wyjeżdżająca z podporządkowanej drogi mieszkanka Płocicza, Alicja D., nie zachowała należytej ostrożności podczas włączania się do ruchu na drodze krajowej. W bok prowadzonego przez nią fiata punto wjechał zmierzający w kierunku Sępólna fiat seicento. W punto jechało pięć kobiet. Wszyscy uczestnicy wypadku z różnymi obrażeniami zostali przewiezieni do szpitala. Na miejsce zadysponowano trzy karetki pogotowia. Najciężej ranną, pasażerkę punto, przetransportowano śmigłowcem do Bydgoszczy.

*********************

W piątek na drodze krajowej nr 25 w okolicach Piaseczna doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych. Jadący z Kamienia opel astra zderzył się z BMW. Kierowca jednego z samochodów nie zachował należytych środków ostrożności na ruchliwej drodze i doprowadził do wypadku.

– Przypuszczalną przyczyną zdarzenia, do którego doszło w Piasecznie, był nieprawidłowo wykonany manewr wyprzedzania w niedozwolonym miejscu przez kierowcę BMW – informuje Robert Sieg, oficer prasowy komendanta powiatowego PSP w Sępólnie. – W zdarzeniu uczestniczyły dwa pojazdy BMW i opel. Kierowca BMW jechał z Sępólna do Kamienia. Na krętym i niebezpiecznym odcinku drogi rozpoczął manewr wyprzedzania. Nie zdążył i zderzył się z samochodem jadącym z przeciwka – relacjonuje przebieg zdarzenia jeden ze strażaków biorących udział w akcji ratunkowej. Prawidłowo jadącym oplem podróżowały cztery kobiety wracające z pracy z Urzędu Miejskiego w Kamieniu. –  Z naszych ustaleń wynika, że nie doznały poważnych obrażeń, ale uskarżały się na bóle i duszności – dodaje Robert Sieg. Kilka minut po służbach ratunkowych na miejscu zdarzenia pojawił się burmistrz Kamienia Wojciech Głomski. Gdy dowiedział się o wypadku, natychmiast wsiadł do samochodu i pojechał do Piaseczna.
Przez kilkadziesiąt minut krajówka była zablokowana. Na jezdni utworzyły się gigantyczne korki.
Niewiele brakowało, żeby brawura, głupota i nadmierna prędkość doprowadziły do tragedii.