Sępólno

Druh atakuje burmistrza, a radna urzędnika

Robert Środecki, 14 marzec 2019, 07:52
Średnia: 0.0 (0 głosów)
W ubiegłą środę w Sępólnie odbyła się kolejna sesja rady miejskiej. Obrady były poświęcone bezpieczeństwu na terenie gminy. Obszerne sprawozdania przygotowali i przedstawili komendanci policji i straży. Najwięcej emocji wywołało wystąpienie Grzegorza Borowicza, prezesa zarządu powiatowego OSP, który zaatakował burmistrza i urzędników. Duże zamieszanie wywołała również wypowiedź radnej Marioli Mosiądz-Śmigiel.
Druh atakuje burmistrza,  a radna urzędnika

Grzegorz Borowicz z pretensjami (nie swoimi) do władz miasta. – To nie ja, to Olek

Druh atakuje burmistrza,  a radna urzędnika

Mariola Mosiądz-Śmigiel zarzuciła urzędnikowi kłamstwo

Urzędnicy kłamią?

Radna Mariola Mosiądz-Śmigiel w punkcie wolne wnioski i zapytania skrytykowała pracę jednego z urzędników, zarzucając mu kłamstwo.
– Na ostatniej sesji zadałam pytanie dotyczące przeglądów stanu technicznego ścieżek rowerowych. Pan kierownik Jarosław Dera odpowiedział, że oczywiście zgodnie z ustawą Prawo budowlane te przeglądy są dokonywane. Pozwoliłam sobie dzisiaj udać się do jednego z pracowników i poprosiłam o udostępnienie dokumentów. Niestety, dowiedziałam się, że ostatnie przeglądy miały miejsce w 2016 roku. Kolejny raz pan kierownik publicznie kłamie odpowiadając w taki sposób na pytanie. W ubiegłym roku na spotkaniu z sołtysami również mnie okłamał. Czy w związku z tymi kłamstwami były wyciągnięte jakieś konsekwencje wobec tego pracownika? Ja sobie nie wyobrażam, że my zadajemy pytania, a osoba teoretycznie kompetentna publicznie kłamie – powiedziała radna. Do wypowiedzi radnej odniósł się burmistrz.
– Jeżeli już ktokolwiek z radnych chce robić jakieś kontrole lub sprawdzanie w urzędzie miejskim to proszę o poinformowanie burmistrza jako kierownika zakładu pracy, że coś się dzieje w referatach. To jest chyba naturalna rzecz, że kierownik powinien wiedzieć. My dzisiaj nie wiemy gdzie była kontrola, co sprawdzano, z kim rozmawiano i jakie dane zostały przedstawione. Na pewno udzielimy wszelkich informacji i udostępnimy zasoby, które posiadamy – oświadczył Waldemar Stupałkowski.
Wypowiedź radnej została potraktowana jak interpelacja, a to oznacza, że odpowiedź na pytanie dotyczące przeglądu ścieżek rowerowych otrzyma na piśmie.

Borowicz atakuje burmistrza

Temat bezpieczeństwa obszernie omówili przedstawiciele służb mundurowych. Komendanci powiatowi policji i straży zarzucili radnych ogromem statystyk i danych liczbowych. Bardziej problemowo do tematu podszedł Grzegorz Borowicz, prezes zarządu powiatowego OSP.
– W okresie sprawozdawczym zmniejszył się stan osobowy OSP. Główną bolączką jest brak młodych, chętnych, którzy wstąpiliby w nasze szeregi. Składamy wnioski o zakup nowych samochodów. Pozostają bez echa. Może zdarzyć się tak, że jednostki nie wyjadą do akcji ze względu na awaryjność. Nasza gmina posiada najstarszy tabor samochodów ratowniczych w powiecie. Panie burmistrzu, to pan jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo na terenie gminy. Pomimo wzrostu kosztów otrzymania kwota, jaką otrzymaliśmy z budżetu gminy, nie została zwiększona. Urzędnicy nie pomagają, a wręcz przeszkadzają nam w pracy. O strażakach pamięta się wtedy, kiedy są potrzebni do pracy. Bardzo szlachetne jest to, że pan burmistrz docenia działalność morsów i sportowców. My też to popieramy. Organizuje pan dla nich spotkania. Gdzie w tym miejscu są strażacy ochotnicy? Mają dość dyplomów i laurek. Liczymy w końcu na konkretną pomoc państwa radnych. Czym więcej środków pozyskujemy, tym mniej otrzymujemy z gminy. Może to my jesteśmy bardziej zaradni niż urzędnicy? Wnioskują o zwiększenie wydatków na OSP w 2020 roku – powiedział druh Grzegorz Borowicz, prezes zarządu powiatowego OSP.
Do wypowiedzi jako pierwszy i jedyny ustosunkował się Leszek Kąkol, który oświadczył, że na sfinansowanie swoich startów i wyjazdów na zawody z gminnej kasy nie wziął ani złotówki. Wszystko sponsoruje ze środków własnych.
Grzegorz Borowicz oznajmił, że jego wypowiedź nie jest tożsama z jego poglądami. – Ja jedynie odczytałem list prezesa zarządu gminnego OSP Józefa Olka, który z powodu choroby nie mógł przybyć na sesję – oznajmił Borowicz. Sytuacja z Borowiczem w roli głównej była dość komiczna.