Dziurawy i hałaśliwy most

Robert Lida, 24 sierpień 2015, 00:57
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Pani Halina Wierzchowiecka z Suchorączka żyje w rytmie pojazdów, które przejeżdżają przez most na Orlej w Suchorączku. Kiedy taki pojazd pokonuje most w okolicy rozlega się potworny stukot. To drewniane elementy podskakują na metalowej konstrukcji, a do tego są spróchniałe i dziurawe. Koła wpadają w te dziury i powstaje dodatkowy hałas. – Zrobię wszystko, aby w tym roku powstał projekt, a w przyszłym przystąpimy do remontu tego mostu – obiecuje burmistrz Więcborka Waldemar Kuszewski.
Dziurawy i hałaśliwy most

Most w Suchorączku czeka na szybki remont. Fot. Robert Lida

Chodzi o most, który na wąskiej drodze prowadzącej od bocianiego gniazda do domu pomocy społecznej. Jest to stara, metalowa konstrukcja, część elementów to po prostu szyny kolejowe. Część jezdna mostu to drewniane bale. Zarówno droga jak i most są własnością gminy Więcbork. Wcześniej było tutaj dwóch właścicieli, ale po przebudowie skrzyżowania z drogą powiatową uregulowano sprawy własnościowe. Kiedy powstał ten most, jaką ma nośność, czy miał odpowiednie zgody i przeglądy? Tego nie wiadomo. – W urzędzie nie ma żadnej dokumentacji tego mostu – mówi burmistrz Kuszewski. Być może jest to most, którego formalnie w ogóle nie ma. Tak było w przypadku remontowanego właśnie mostu na Kamionce w Niwach. Być może to jakaś samowola budowlana, ale za komuny nikt sobie takimi sprawami głowy nie zawracał. Obecny problem wynika z fatalnego stanu technicznego mostu. Drewniane bale są spróchniałe, mają spore ubytki i kiedy w te dziury wjadą koła samochodu powstaje ogromny hałas. Samochody zjeżdżają tutaj z górki więc mają sporą szybkość. Gdyby jechały wolniej może nie byłoby tak źle. Generalnie most wygląda jakby stał na słowo honoru. Wszystko jest luźne, barierki kiwają się na boki. Tylko patrzeć jak to wszystko się rozsypie. Ruch tutaj jest spory. Codziennie do DPS-u przyjeżdżają pracownicy, zaopatrzenie, goście itp. Zawsze jadą w dwie strony. Z mostu korzystają też rolnicy, aby dojechać do swoich gospodarstw i pól, a sprzęt jest dzisiaj coraz większy i cięższy. – Byłam w tej sprawie u burmistrza. Mówił, że nie ma projektu i trzeba najpierw wykonać ten projekt. Nie mam pretensji do tego burmistrza. On jest nowy, ale poprzednia ekipa miała na to osiem lat. O tym moście była mowa na każdym zebraniu wiejskim. Nie zrobiono zupełnie nic. Może na razie zamontować tutaj progi zwalniające? My nie możemy tutaj spać. Jeśli ktoś nie wierzy, to zapraszam do mnie na kawę – mówi pani Halina. Problem dotyczy tylko tego jednego gospodarstwa, ponieważ tylko ono jest zlokalizowane przy drodze do DPS-u. Możemy tylko potwierdzić, że przejeżdżające przez most samochody wywołują ogromny hałas. Nikt z nas zapewne nie chciałby tutaj mieszkać. – O tym moście od lat mówimy na każdym zebraniu sołeckim. Tak też było w tym roku. Składano obietnice, że będzie zrobione. Znam tą sytuację i mogę tylko potwierdzić. Za żadne skarby nie chciałbym tam mieszkać – mówi sołtys Suchorączka, Piotr Koselczuk.
– W tym roku chcemy opracować dokumentację. Jeśli ona będzie, to w przyszłym przeprowadzimy remont. Wiem, że zwolnienie ruchu mogłoby złagodzić problem, ale na zamontowanie progów zwalniających też jest potrzebny projekt organizacji ruchu. Jeszcze do końca sierpnia, w miarę możliwości postaramy się podjąć działania, które pozwolą zminimalizować hałas, chociaż doraźnie – obiecuje burmistrz, Waldemar Kuszewski.
Problem tego mostu to nie tylko problem pani Haliny i jej rodziny, ale to także problem gminy wynikający ze złego stanu technicznego mostu. Co będzie, jak dojdzie do jakiegoś nieszczęścia? Wtedy pieniądze na remont się znajdą, a projekt nie będzie już potrzebny. Władzom chcemy tylko przypomnieć, że kiedy przebudowywano drogę do DPS-u pani Halina nieodpłatnie przekazała na tę inwestycję część swojej działki. Może teraz gmina wykona jakiś gest dobrej woli w jej kierunku?