Witunia

Embargo na świetlicę

Robert Lida, 22 marzec 2018, 14:33
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Budynek, w którym mieści się świetlica wiejska w Wituni, w połowie należy do gminy, a w połowie jest prywatnym mieszkaniem. Świetlica jest wynajmowana na różne uroczystości i imprezy. Na tym tle dochodzi do konfliktów. Ten temat zdominował piątkowe zebranie mieszkańców wsi. Uznano, że najlepszym wyjściem byłoby wybudowanie nowej świetlicy, w bezkonfliktowym miejscu, ale za chwilę rozpoczęło się wołanie o drogi. Co jest ważniejsze?
Embargo na świetlicę

Burmistrz Kuszewski na zebraniach wiejskich nie ma lekko. Mieszkańcy obwiniają go głównie za katastrofalny stan dróg. W Wituni doszła świetlica

Embargo na świetlicę

Ten temat ciągnie się już od wielu lat. Za ścianą świetlicy znajduje się prywatne mieszkanie. – W świetlicy do rannych godzin odbywają się imprezy. Te imprezy są coraz częściej. Jest alkohol, jest głośno. My też mamy prawo do spokoju. Przecież to normalne, że każdy chce mieć spokój we własnym domu – skarżyła się właścicielka mieszkania sąsiadującego ze świetlicą podczas piątkowego zebrania mieszkańców Wituni. Niestety, kiedyś to mieszkanie sprzedano i teraz jest problem.
– Na zebraniu w ubiegłym roku ustaliliśmy, że świetlica będzie wynajmowana pod warunkiem, że będzie tu porządek, a impreza skończy się do godziny drugiej. Od lat wałkujemy ten temat i ciągle są jakieś pretensje – odpowiedziała sołtys Maria Łańska.
Właścicielka mieszkania twierdziła, że ustalone zasady są nagminnie łamane. Domagała się ustanowienia regulaminu korzystania ze świetlicy. Pytała też obecnego na zebraniu dzielnicowego Adama Dubera o przepisy dotyczące tej sytuacji. Dzielnicowy nie był przygotowany na takie pytanie, ale obiecał udzielić pisemnej odpowiedzi w ciągu najbliższych dni.
– Dobrze, w świetlicy nie będzie żadnych imprez. Nie będziecie już musieli wydzwaniać na policję – w ten sposób pani sołtys ustanowiła embargo na wynajmowanie świetlicy, aby zapobiec przyszłym konfliktom.
Świetlica w Wituni to pomieszczenie wielkości dużego pokoju w przeciętnym mieszkaniu i niewielkie zaplecze kuchenno-sanitarne. Tak naprawdę nie zasługuje ono aby nazywać się świetlicą. Witunia liczy sobie 900 mieszkańców, a ma jedną z najmniejszych świetlic w okolicy.
– Nie ma co dyskutować. W Wituni jak najszybciej powinna powstać nowa świetlica. Panie burmistrzu, uważam, że w przyszłorocznym budżecie powinny się znaleźć pieniądze na projekt nowej świetlicy – powiedział miejscowy radny Ryszard Kałaczyński.
– Odkąd pamiętam, ten konflikt w Wituni trwa. To jest jednak sztuka kompromisu. Być może w przyszłorocznym budżecie znajdą się środki na nową świetlicę. To jest duże sołectwo, a świetlica na jego potrzeby zbyt mała. W sołectwie są jednak też inne potrzeby i to jest dylemat, co jest ważniejsze? – odpowiedział burmistrz Waldemar Kuszewski.
Pani sołtys w planach sołectwa na ten rok w ramach funduszu sołeckiego przewidziała środki na wygłuszenie ścian świetlicy. Czy to coś pomoże? Oprócz tego, z ponad 30-tysięcznego funduszu na 2018 rok 10 tysięcy złotych ma być przeznaczone na dokończenie budowy chodnika przy ulicy Witosa. Są też środki na zakup kolejnych lamp solarnych, które staną najprawdopodobniej na ulicy Nowodworskiej, na utrzymanie zieleni oraz na sołeckie imprezy, 7 tys. zł przeznaczono na utrzymanie dróg. Właśnie drogi, czego należało się spodziewać, zdominowały dalszą część trwającego trzy godziny zebrania.
– Proszę zobaczyć, na zebraniu nie ma tych, którzy mają dobre drogi. Są ci, którzy nie mogą dojechać do własnego domu – mówił jeden z mieszkańców ulicy Runowskiej.
– W tym roku w budżecie mamy środki na projekt odwodnienia i utwardzenia ulicy Runowskiej. Bez projektu nic nie zrobimy. Jak będzie projekt, to na przyszły rok będzie można wykonać inwestycję. Mamy 270 kilometrów gruntowych dróg gminnych. Pewnie jeszcze przez wiele lat będziemy w nie inwestować, a sytuacja się nie poprawi. Gdyby na drogi przeznaczyć nawet całoroczny budżet gminy, to też nie zadowolimy wszystkich – bronił się burmistrz Kuszewski.
Za chwilę o swoje upomnieli się mieszkańcy wybudowń, gdzie sytuacja jest jeszcze gorsza. Niektórym dosłownie puszczały nerwy, a atmosfera na zebraniu gęstniała z każdą chwilą.
Takie sceny mają miejsce praktycznie na każdym zebraniu i to nie tylko w gminie Więcbork. Na gminnych drogach mamy stan klęski żywiołowej. Wydaje się, że gminy muszą zrewidować swoje tegoroczne plany i rzucić wszystkie wolne środki właśnie na drogi. Za kilka miesięcy wybory samorządowe. Sytuacja na drogach nie sprzyja staroście, burmistrzom i wójtowi. Wyborcy postrzegają ich właśnie przez pryzmat stanu dróg, a ten jest tragiczny. W Wituni także.