Gmina nie zapłaciła za „Znicz”

Robert Lida, 27 styczeń 2013, 05:00
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Sępólnie domagają się od gminy zapłaty za pilnowanie porządku wokół cmentarzy w dniu 1 listopada. Niestety, wprowadzenie obowiązkowego ekwiwalentu za udział w akcjach, wypłacanego ochotnikom, rodzi patologiczne zachowania i niszczy główną ideę ochotniczych straży pożarnych.
Gmina nie zapłaciła za „Znicz”

Nie mogę wypłacić pieniędzy, mimo że to nie jest duża kwota, bez podstawy prawnej - mówi burmistrz W. Stupałkowski. Fot. Piotr Pankanin

Od dwóch lat na mocy ustawy ochotnikom przysługuje ekwiwalent pieniężny za udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych oraz szkoleniach. W gminie Sępólno aktualnie obowiązuje stawka 9 złotych za godzinę akcji, 4 złote za godzinę szkolenia. Druhowie z Sępólna wystawili gminie rachunek za pilnowanie porządku przy cmentarzach w dniu Wszystkich Świętych. Zgodnie z kartą pojazdu strażacy wyjechali z garażu remizy o godzinie 12.07 i powrócili do niego o 16.13. Na liście osób biorących udział w tej akcji jest dziesięć nazwisk. No właśnie, ale czy to była akcja? Przecież ekwiwalent przysługuje za udział w akcji. Zapisy ustawy mówią to wyraźnie.
– To nie były samodzielne działania, tylko pomoc policji w ramach ogólnopolskiej akcji o kryptonimie „Znicz”. Nasz udział został zgłoszony do wojewódzkiego stanowiska kierowania komendy wojewódzkiej w Toruniu, dlatego był to udział w akcji. Nie jesteśmy wyjątkiem. Tak robią również inne jednostki w kraju. Zresztą w takim zakresie na drodze publicznej możemy działać tylko w obecności policji i to była pomoc policji. Nasi druhowie i tak tych pieniędzy nie biorą do kieszeni. Odkładają je na kupkę. Później przeznaczane są na zakup wyposażenia naszej remizy czy świetlicy. Przed 1 listopada byłem na naradzie u burmistrza i poinformowałem, że tak to chcemy rozwiązać. Nikt nie mówił, że będą jakieś problemy. Przez tyle lat robiliśmy wszystko społecznie. Pieniądze dostaje tylko wąska grupa druhów, którzy biorą udział w akcjach, z odpowiednim przeszkoleniem i uprawnieniami. W naszej remizie zawsze ktoś jest i coś tu się dzieje. Nikt za to pieniędzy nie bierze. Z drugiej strony gmina ma obowiązek wypłacenia ekwiwalentu – mówi Grzegorz Borowicz, prezes OSP w Sępólnie.
Wprowadzenie odpłatności za udział w akcjach dla ochotników wywróciło do góry nogami samą ideę OSP. Na tym tle dochodzi do patologii i konfliktów między samymi strażakami. Niedawno pisaliśmy o sprawie związanej z pożarem stogów na terenie Sępólna. Akcja trwała kilka dni, wzięło w niej udział kilkudziesięciu strażaków z kilkunastu jednostek. Istnieją podejrzenia, że na listach wypłat przedstawionych do realizacji w gminie widniały nazwiska osób, które nie brały udziału w akcji.
Podczas obrad zarządu gminnego OSP druhowie z Wałdowa zaczęli wypominać kolegom z Sępólna, że częściej jeżdżą do akcji. Pojawiły się pieniądze i już jest kłótnia. Akurat w tym przypadku strażacy z Wałdowa nie mieli racji. Przecież to nie dana jednostka decyduje, czy ma wyjechać do akcji, czy nie. O jej dysponowaniu decyduje dyżurny powiatowego stanowiska kierowania z komendy powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. Fakt, że wiele wyjazdów jednostek OSP jest nieuzasadnionych. Często do zdarzenia jedzie zastęp ochotników, a za nimi zastęp „zawodowców” z Sępólna. Na miejscu okazuje się, że to drobna stłuczka, a wszyscy są cali i zdrowi. A płatne godziny lecą... Mimo całego szacunku dla strażaków, wysyłanie ochotników bez uzasadnionej potrzeby jest nadużywane. Czy gmina zapłaci strażakom za akcję „Znicz”? Tego nie wiadomo. Wiceburmistrz Marek Zieńko twierdzi, że nic nie wie o tej sprawie.
– Jak zwykle prosiłem strażaków o pomoc w dniu 1 listopada. Problem zapłaty powstał po raz pierwszy. Zapewnienia z mojej strony o zapłacie nie było. Powstał natomiast spór prawny o zasadności wypłacenia ekwiwalentu za takie działanie. Moim zdaniem, to nie była akcja w rozumieniu ustawy. Nie mogę wypłacić pieniędzy, mimo że to nie jest duża kwota, bez podstawy prawnej. Potem będzie jakaś kontrola i wytknie mi to jako bezprawne dysponowanie środkami publicznymi. Nie mówię nie, ale w tej sprawie najpierw musi wypowiedzieć się prawnik - mówi burmistrz Waldemar Stupałkowski.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...