Powiat

ISO, teraz?

Robert Lida, 03 marzec 2012, 21:29
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Od kilku tygodni Starostwo Powiatowe w Sępólnie chwali się tajemniczym kodem PN-EN ISO 9001-2009. Zdobycie certyfikatu systemu zarządzania jakością wymagało sporo zachodu i pieniędzy. Czy posiadanie nic nie zmieniającego świstka za kolosalne pieniądze jest gwarancją dobrego funkcjonowania urzędu?

System zarządzania jakością to zbiór wzajemnie powiązanych ze sobą elementów (regulaminów, procedur, instrukcji) umożliwiających zarządzanie i kontrolę, aby dostarczać klientom usługi administracyjne na jak najwyższym poziomie.

ISO 9001 jest standardem, w którym Międzynarodowa Organizacja Normalizacyjna zawarła wymagania odnośnie systemu zarządzania jakością. W celu uzyskania certyfikatu ISO 9001 każda jednostka powinna wdrożyć i spełniać wszystkie wymagane normy. Tyle definicje.

Decyzja o wdrożeniu w starostwie systemu zarządzania jakością zapadła pod koniec 2009 roku, a więc za rządów Henryka Pawliny. Starostwo poszło inną drogą niż np. urząd miejski, który za certyfikat ISO zapłacił kilkadziesiąt tysięcy złotych. Starostwo znalazło się w grupie 27 jednostek samorządu terytorialnego, w którym wdrożenie systemu zostało sfinansowane z unijnego programu. Na początku pełnomocnikiem starosty ds. systemu zarządzania jakością była sekretarz Stefania Warylak. Po jej odejściu na emeryturę w grudniu 2010 roku obowiązki te przejął Roman Krzysztofek.

W związku z wdrażaniem systemu odbyło się mnóstwo spotkań, zapisano tony papieru, opracowano specjalną dokumentację. Podjęto decyzję o przystąpieniu do programu umożliwiającego dokonanie samooceny funkcjonowania urzędu i podjęcia w konsekwencji działań poprawiających jego słabe strony. W związku z tym przystąpiono do bezpłatnego programu pod nazwą „Podniesienie jakości działania urzędów i usług dla mieszkańców poprzez wdrożenie zaktualizowanej metody programu Rozwoju Instytucjonalnego w gminach i powiatach”. Organizatorem projektu jest Związek Gmin Wiejskich RP, Związek Miast Polskich, Związek Powiatów Polskich, Małopolska Szkoła Administracji Publicznej i Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie.

W dniach 24-25 lutego w starostwie pojawił się tzw. audytor z Polskiej Izby Handlu Zagranicznego Certyfikacja w Gdyni, który potwierdził, że system zarządzania jakością jest zaprojektowany, wdrożony, utrzymywany oraz doskonalony zgodnie z wymaganiami normy PN-EN ISO 9001-2009. W związku z tym PIHZ Certyfikacja rekomendowała utrzymanie certyfikatu zgodności z wymienioną normą.

Mimo że udział w projekcie jest rzekomo bezpłatny, podatnik za wizytę audytora zapłacił 2.745 złotych. Zgodnie z podpisaną umową pan z Gdyni pojawi się tu ponownie za rok i skasuje taką samą kwotę. Za półtora dnia pracy to przesadnie duże wynagrodzenie. Ponadto, jak donosi nasz informator, audytor został ugoszczony i przenocowany na koszt powiatu, czyli za wyrzucone publiczne pieniądze w pensjonacie w Jerzmionkach. Dodatkowo powiat będzie wnosił roczną opłatę w wysokości 1.708 złotych za utrzymanie certyfikatu. Przy okazji ISO zawsze pada pytanie: po co to?, na co to? W fabryce śrubek owszem, ale w urzędzie?

– Z dniem 1 stycznia 2010 roku weszły w życie przepisy ustawy o finansach publicznych wprowadzające obowiązek zapewnienia tzw. kontroli zarządzającej w jednostkach sektora finansów publicznych. My także jesteśmy zobligowani do wprowadzenia kontroli zarządczej, a co za tym idzie, spełnienia określonych standardów. Dysponujemy analizą porównawczą wymagań kontroli zarządczej i normy ISO 9001. Analiza potwierdziła zbieżność wymagań kontroli zarządczej w 80 procentach z normą ISO. Powstaje zatem pytanie: po co nam ISO, skoro i tak jesteśmy zobowiązani ustawą do wprowadzenia standardów w 22 obszarach? Dzięki temu, że mamy system zarządzania ISO, spełniamy w większości wymagania kontroli zarządczej – mówi Roman Krzysztofek.


Wydaje się, że w całym tym ISO chodzi wyłącznie o pieniądze. Przecież certyfikacji dokonują komercyjne firmy, które biorą za to pieniądze od certyfikowanego urzędu. Jak tu mówić o niezależności? Tworzenie kolejnych procedur wprowadza tylko bałagan. Nic nie zastąpi zwykłej, urzędniczej kompetencji i uczciwości.