Sępólno

Jak dyrektorzy dorabiają do pensji?

Robert Środecki, 18 czerwiec 2012, 16:32
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Ile można dorobić do pensji dyrektora gminnej jednostki organizacyjnej podległej burmistrzowi? Okazuje się, że wiele, nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Tyle zarobiły w ubiegłym roku dyrektorki Ośrodka Pomocy Społecznej w Sępólnie. – Co należy zrobić na rzecz Stowarzyszenia ,,Dorośli – Dzieciom”, żeby na umowę zlecenie w ciągu roku zarobić 60 tysięcy złotych – pyta nasza czytelniczka po lekturze oświadczeń majątkowych najważniejszych urzędników w gminie.
Jak dyrektorzy dorabiają do pensji?

Izabela Fröhlke-Zalewska

Po upublicznieniu oświadczeń majątkowych najważniejszych urzędników w naszej redakcji rozdzwoniły się telefony, a skrzynka pocztowa zapchała się mailami.
,,W artykule podającym zarobki dyrektorów gminnych jednostek najbardziej zdumiało mnie oświadczenie majątkowe pani dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Sępólnie Izabeli Fröhlke-Zalewskiej, która w ramach umowy o pracę zarobiła w ubiegłym roku 82 tys. zł. Jestem w stanie to zrozumieć, ponieważ wynika to z pełnego etatu i umowy o pracę. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam w dalszej części oświadczenia majątkowego. Początkowo myślałam, że to pomyłka, dlatego postanowiłam opublikowane informacje zweryfikować, zaglądając do bip-u. Tam znalazłam podobne oświadczenie majątkowe zastępcy dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Sępólnie Sylwii Witkowskiej. Chodzi mi o wykonywanie dodatkowych prac poza etatem. Sądzę, że obie panie dodatkowe prace wykonują w godzinach urzędowania. Gdzie się podziała zwykła ludzka przyzwoitość?” - pisze w obszernym liście do redakcji nasza Czytelniczka.
Rzeczywiście, obie panie mają pełne ręce roboty. Potrafią wykonywać kilka czynności naraz, dzięki czemu uzyskują dochody przekraczające 100 tysięcy złotych w skali roku. W ubiegłym roku Izabela Fröhlke-Zalewska zarobiła w Ośrodku Pomocy Społecznej w Sępólnie 81891 zł. Ponadto w Gminnej Komisji ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych 1552 zł, w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Sępólnie 3482 zł, jako ,,społeczny” kurator sądowy 3080 zł, w Niepublicznej Placówce Doskonalenia Zawodowego 816 zł, w bydgoskim Zakładzie Doskonalenia Zawodowego 367 zł, na umowę zlecenie w Stowarzyszeniu ,,Dorośli - Dzieciom” 35688 zł. Łącznie 126876 zł.
Niewiele gorzej wiodło się Sylwii Witkowskiej, która w Ośrodku Pomocy Społecznej w ubiegłym roku zarobiła 73315 zł. Dodatkowo w Gminnej komisji ds Rozwiązywania Problemów Alkoholowych 1552 zł, w Punkcie Interwencji Kryzysowej 8971 zł, jako kurator 5250 zł, świadczenie w Zakładowym Funduszu Świadczeń Socjalnych 1697 zł oraz na umowę zlecenie w Stowarzyszeniu ,,Dorośli Dzieciom“ 24480 zł. Łącznie uzbierało się 115265 zł.
,,Jestem po studiach, mam kilkunastoletni staż pracy, pracuję po 9 godzin dziennie i zarobiłam w ubiegłym roku 38000 zł. Uważam, że to niemało, też chciałabym więcej, ale dnia nie wystarcza. Może burmistrz jako pracodawca tych pań lub nasi radni podpowiedzą, co należy zrobić dla Stowarzyszenia ,,Dorośli - Dzieciom”, żeby po godzinach na umowę zlecenie zarobić 60 tys. zł. Tyle obie panie zarobiły tam w ubiegłym roku. Czy ktoś tę niezdrową sytuację kontroluje, czy ktoś udzieli podatnikowi informacji i wyjaśnień?” - pisze w dalszej części listu do redakcji nasza Czytelniczka.
– Co należy zrobić? Przede wszystkim posiadać wielokierunkowe specjalistyczne wykształcenie do pracy z ludźmi i duże doświadczenia w takich kontaktach. Stowarzyszenie „Dorośli-Dzieciom” jest organizacją pozarządową non profit, co w skrócie oznacza, że nie należymy do struktur samorządowych żadnego szczebla. Wszystkie działania skierowane są na realizowanie celów statutowych, u nas jest to kilkadziesiąt punktów poprzez które wspieramy, funkcjonowanie dzieci, młodzieży, osób dorosłych i osób niepełnosprawnych. Wszystkie środki finansowe, które pozyskujemy z zewnątrz, są przeznaczone na realizację celów statutowych. Jeśli tworzymy projekt unijny, projekt skierowany do gminy, województwa, ministerstwa lub fundacji i pozyskamy pieniądze na określone w projekcie działania, to musimy je potem co do jednego grosza rozliczyć w zgodzie z budżetem, harmonogramem działań i celami, jakie zakładaliśmy. Tworzenie takich projektów to często dziesiątki godzin pisania, konsultacji, narad. Jeśli uda się nam go dopracować
i wysłać, nierzadko otrzymujemy po miesiącu informację, że niestety nasz projekt nie uzyskał pozytywnej oceny. To oznacza, że dziesiątki czy setki godzin naszej pracy społecznej poszło na marne. Podkreślę też ważną rzecz: wszyscy członkowie stowarzyszenia oraz zarząd swoje obowiązki stowarzyszeniowe prowadzą społecznie, oznacza to, że za pełnienie swoich funkcji nie pobierają ani grosza wynagrodzenia. Jeśli jednak tworzymy projekt na konkretne działania i nasi członkowie czy osoby współpracujące z nami posiadają kwalifikacje do takiej pracy, to oczywiście za swoją pracę np.: asystenta, terapeuty, wykładowcy czy konsultanta otrzymują wynagrodzenie – powiedział naszemu reporterowi Jarosław Niemyjski, prezes Stowarzyszenia ,,Dorośli - Dzieciom”.
To prawda, że projekty niejednokrotnie pisze się społecznie, ale ich realizacja wiąże się z krociowym wynagrodzeniem. Korzysta z tego skrzętnie dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Sępólnie i jej zastępczyni. W ubiegłym roku stowarzyszenie realizowało dwa duże unijne projekty. Pieniądze na ich realizację pochodziły ze środków europejskich. Pierwszy to: „Akademia umiejętności szansą na aktywizację zawodową młodzieży z powiatu sępoleńskiego”, w którym 45 młodych ludzi do 25 roku życia objętych było coachingiem, doradztwem zawodowym, cyklem szkoleń i staży.
– Dzięki temu projektowi 18 uczestników odbyło kurs prawa jazdy kategorii B. Te wszystkie działania ukierunkowane były na podniesienie ich aktywności zawodowej. Przez 6 miesięcy ci młodzi ludzie odbywali staże w zakładach pracy, za które płaciła nasza organizacja zgodnie z kosztorysem projektu – opisuje działania stowarzyszenia Jarosław Niemyjski. Drugi duży projekt to Centrum Aktywności Rodziny. – Jego celem było zwiększenie aktywności społecznej i zawodowej 38 niepracujących rodziców z gminy Sępólno. Uczestnicy skorzystali z rozbudowanej ścieżki aktywizacji społeczno-zawodowej. Objęła ona następujące formy wsparcia: wsparcie asystentów rodzinnych, warsztaty z zakresu kompetencji rodzicielskich, warsztaty informatyczne, konsultacje indywidualne (psycholog, prawnik, terapeuta uzależnień), grupy rodzinne dla dzieci, coaching i doradztwo zawodowe, szkolenia zawodowe, w tym kurs prawo jazdy kat. B, pikniki rodzinne. Do realizacji tych działań zatrudnialiśmy osoby z doświadczeniem i bardzo wysokimi kwalifikacjami. Wyżej wymienione osoby i inne, które pomagają w realizowaniu projektów, zapracowały na swoje wynagrodzenie ciężką pracą – dodaje prezes stowarzyszenia.
,,Panie burmistrzu, jak to jest, że pracując w budżetówce na dyrektorskich stanowiskach obu paniom udaje się dorobić łącznie około 90 tysięcy złotych? Według moich obliczeń obie panie pracują po 30 godzin na dobę, nawet wtedy, kiedy śpią. Nikt mi nie wmówi, że można pracować na kilku etatach jednocześnie i wykonywać swoją prace dobrze. To jest przecież budżetówka, czyli nasze wspólne pieniądze” – pisze w liście do redakcji kolejny z naszych Czytelników. – Trochę boli fakt, że nie dostrzega się u nas aktywności społecznej, wspierania innych ludzi, naszej umiejętności skutecznego pozyskiwania pieniędzy, a skupiamy się na tym, kto, ile i dlaczego – ripostuje Jarosław Niemyjski.
Prezes stowarzyszenia źle pojmuje intencję naszych Czytelników, którzy nie kwestionują jakości pracy stowarzyszenia. Zwracają jedynie uwagę na kwestie związane z zatrudnieniem. Młodzi, świetnie wykształceni ludzie pracują zarobkowo na emigracji, ponieważ na lokalnym, hermetycznym rynku pracy nie mają szans. Do projektów realizowanych przez stowarzyszenie zatrudnia się kolegów i znajomych. Dzięki temu bogaci się wąska grupa ludzi, która na brak środków finansowych nie może narzekać. Wśród nich są dyrektorzy gminnych jednostek, którzy na koordynowaniu projektów stowarzyszenia zarabiają krocie. Na szczeblu Polski gminnej i powiatowej widać jak na dłoni, jak wygląda rynek pracy i co nim kieruje. Najważniejsze są szerokie plecy i rozległe znajomości. Kompetencje, wykształcenie i chęć zaoferowania pracy młodym ludziom to kwestie poboczne.