Kryptonim „Przebiegły” – pseudonim „Porzuch”

Sławomir Jerzy Sobecki, 21 luty 2019, 13:46
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Zarys biografii ks. Alojzego Porzyńskiego, pierwszego powojennego proboszcza więcborskiej parafii
Kryptonim „Przebiegły” – pseudonim „Porzuch”

Ks. Alojzy Porzyński, proboszcz więcborski w 1945 r.

W sierpniu 1945 r. Aleksy Roemer, jako 32-letni technik dentystyczny, wstąpił do organizacji WiN i należał do niej do listopada 1946 r., „uczestnicząc w zebraniach i życiu tej organizacji”. Wskutek tej działalności, 8 lipca został aresztowany. W 1946 r., wyrokiem Sądu Rejonowego w Bydgoszczy został skazany na 5 lat pobawienia wolności za przynależność do Armii Krajowej na terenie Więcborka, lecz już po roku, na mocy amnestii, został zwolniony. Po wyjściu z więzienia nadal utrzymywał kontakty z byłymi członkami AK i kontynuował działalność konspiracyjną. Na podstawie doniesień tajnych informatorów ustalono, że jest on nadal wrogo ustosunkowany do obecnej rzeczywistości, co wyraża się w jego antyrządowych i antyradzieckich wypowiedziach. Twierdził on, że ZSRR dąży do zapanowania nad światem i wprowadzić chce komunizm. Rzekomo posiadał jakąś „biblię”, z której treści wynika, że po Hitlerze nad światem panować będzie chciał Stalin, lecz obaj muszą zginąć. Wspominając z sentymentem czasy przedwojenne, Roemer z nadzieją oczekiwał wybuchu wojny, w której – według jego przekonania – Rosja poniesie klęskę i komunizm się skończy. 
Z zachowanych informacji wynika, że Aleksy Roemer przeprowadził się z Nakła do Więcborka w 1939 r. i po wybuchu wojny, za przynależność do Związku Zachodniego, został osadzony w Karolewie. Po zwolnieniu z obozu pracował jako robotnik budowlany w Więcborku. Urząd Bezpieczeństwa inwigilował A. Roemera do 1957 r. 
W jednym z doniesień czytamy m.in. (…) ob. Przybylska trzyma ścisły kontakt z byłymi członkami S.N. [Stronnictwa Narodowego], jak Porzyńskim, Remerem, Szczepankiem. Często razem się z kupiają (!) dotego jeszcze przychodzi Stelmach Onufry, Kabat Zygmunt, (…) do wspomnianych przychodzi jeszcze Pazgreta Nizwicki [Nieżwicki?] Józef.
Informator podaje miejsce spotkań, jest to ostatni pokój w knajpie u Nieżwickiego, w którym wymienieni siedzą nieraz do 3-4 nad ranem. Donosiciel o kryptonimie „Brzoza” w jednym z meldunków zwracał uwagę, że Roemer jest Sekretarzem Stronnictwa Demokratycznego i jednocześnie wiceprzewodniczącym Miejskiej Rady Narodowej w Więcborku. Roemer wzbudził niesmak u „Brzozy” arogancką (w jego ocenie) postawą, która polegała na tym, ze jako radny przekazał 500 złotych na budowę stadionu (pierwotnie miał stać przy budynku dzisiejszej Szkoły Podstawowej nr 1) i zachęcał pozostałych do przekazywania takiej samej kwoty. „Brzoza” nie bez satysfakcji odnotowuje, że Roemer ma coraz większe problemy z alkoholem. W doniesieniu z maja 1948 r. dowiadujemy się, że Roemer zrezygnował z pełnienia funkcji wiceprzewodniczącego MRN w Więcborku. 
Ciekawe informacje znalazły się w innym doniesieniu. Otóż w 1945 r. Roemer zorganizował komitet powitalny dla przyjęcia księdza Perzyńskiego (pierwszego powojennego proboszcza w Więcborku). Roemer zaprzyjaźnił się z ks. Perzyńskim, często u niego bywał. 
Podczas przesłuchania przez UB, Roemer zrelacjonował spotkanie, jakie miało miejsce w jego domu. W spotkaniu uczestniczyli – oprócz Roemera – wspomniany ks. Perzyński, Szczepanek i niejaki „Stefan” – jak się okazało, delegat AK z Bydgoszczy. 
W rozmowie wynikła sprawa honorowania stopni wojskowych. Żywo był tą sprawą zainteresowany ks. Perzyński, gdyż miał stopień pułkownika. Tu dowiadujemy się również, że ks. Perzyński w listopadzie 1945 r. miał opuścić parafię w Więcborku i udać się do Gdyni. Roemer i Szczepanek będą w 1946 r. oskarżać Perzyńskiego przed Sądem Rejonowym w Bydgoszczy, za działalność konspiracyjną. Do organizacji WiN miał wprowadzić Porzyńskiego nie kto inny, jak Aleksy Roemer.
Interesująca jest tu rola ks. Perzyńskiego. On bowiem – jak to wynikało z zeznań świadków – przyjmował przysięgę na wierność Armii Krajowej i miał ku temu prerogatywy, wszak był w stopniu pułkownika. Co wiemy o pierwszym powojennym proboszczu więcborskiej parafii? Całkiem sporo. 
Alojzy Karol Porzyński urodził się 28 stycznia 1899 r. w Otłoczynku w powiecie aleksandrowskim. W marcu 1917 r. został wcielony do armii niemieckiej: najpierw do 1 pp, następnie do badeńskiego 112 oddziału szturmowego, w którym walczył we Francji. 
W lutym 1918 r. został przerzucony z frontu zachodniego do 438 pp na Ukrainie. W marcu 1919 r. znalazł się w Prusach Wschodnich i opuścił armię niemiecką w stopniu podchorążego. 
Jako absolwent Gimnazjum Humanistycznego w Chełmnie, wstąpił w 1919 r. do Seminarium Duchownego w Pelplinie. W tym samym roku stanął przed komisją poborową i został ponownie powołany do wojska i w sierpniu 1919 r. został przydzielony do 64 pp w Grudziądzu. Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. 1 września 1920 r. został oddelegowany do bydgoskiej Szkoły Podchorążych Piechoty, którą ukończył w stopniu podporucznika. 
W 1921 r. ukończył kurs dowódców Kompanii i Batalionu w Biedrusku. W 1922 r., na własną prośbę został urlopowany w celu ukończenia studiów w Pelplinie. Studia ukończył w czerwcu 1924 r., otrzymując 14 czerwca święcenia kapłańskie. Był wikarym w Luzinie (1924-1926), Wejherowie (1927-1928), Nowym Mieście Lubawskim (1929-1930) i Tucholi – w 1931 r. Był kapelanem „Daru Pomorza” oraz prefektem i katechetą w Państwowej Szkole Morskiej (1931-1935). Potem pracował w Brusach (1936-1937) i w Pieniążkowie – Piasecznie od 1938 r. do wybuchu II wojny światowej. W 1938 r. został mianowany starszym kapelanem w stopniu majora. Powołany do służby czynnej, został kapelanem 8 pp strzelców konnych w Chełmnie. 1 września 1939 r. został kapelanem w randze pułkownika 8 Pułku Strzelców Konnych Pomorskiej Brygady Kawalerii. 
Aresztowany przez Niemców na Dworcu Głównym w Toruniu, został osadzony w słynnym forcie VIII. 10 października 1939 r. został skazany na karę śmierci, ale udało mu się zbiec. Ukrywał się w Borach Tucholskich i na Wybrzeżu. Tam stał na czele sieci wywiadu „MiP” [„Miecz i Pług”], działał również w „Gryfie Pomorskim”. 
Po zakończeniu II wojny światowej pracował w parafii w Więcborku. W lipcu 1945 r. odwiedził go były szef wywiadu Komendy Okręgu Pomorskiego AK, mjr Józef Gruss, prosząc o pomoc materialną dla oficerów powracających z oflagów. Gościem ks. Perzyńskiego był również Alfons Jarocki – „Juhas”, który organizował na terenie Pomorza struktury zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Na prośbę Grussa i Jarockiego Perzyński miał się spotkać się z ks. płk. Józefem Wryczą, by ten przystąpił do WiN-u. Wrycza odmówił. Inne źródła podają, że to nie ks. Wrycza odmówił wstąpienia do WiN, lecz to Porzyński odmówił pośrednictwa z Wryczą.
Jak wspomniałem wcześniej, działając na terenie Więcborka, budował siatkę WiN-u, przyjmując przysięgę od nowo przyjmowanych członków. Znakiem rozpoznawczym był przedarty kawałek papieru, jak również moneta 2-złotowa lub 10-groszowa. 
1 listopada 1945 r. decyzją władz kościelnych został przeniesiony do Gdyni. Tam kontynuował działalność konspiracyjną. Miał werbować ludzi do WiN-u, prowadzić działalność propagandową i organizować przerzuty do Szwecji. 
24 (lub 26) maja 1946 r. został aresztowany – wskutek prowokacji - przez WUBP w Bydgoszczy, po przesłuchaniach w Gdyni został przewieziony do aresztu w Bydgoszczy, gdzie 24 września 1946 r., wraz z 21 innymi członkami WiN-u, stanął przed Sądem Rejonowym. Został skazany na 10 lat więzienia, (przebywał w areszcie śledczym we Wronkach), przy czym na mocy amnestii z lutego 1947, wyrok złagodzono do 5 lat. Dnia 28.03.1947 r. Kuria Biskupia zwróciła się do prokuratora rejonowego w Bydgoszczy z pismem następującej treści: (…) Jako władza przełożona ks. Porzyńskiego, skazanego wyrokiem Sądu Rejonowego w Bydgoszczy w wrześniu 1946 r. na karę więzienia ponad pięć lat, prosimy o przedłożenie Ob. Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej wniosek o ułaskawienie skazanego. Wyżej wymieniony Jest duszpasterzem bez skazy i cieszył się szacunkiem wśród parafian Jako dobry obywatel i Polak. Jeżeli wszedł w kolizję z prawem, to z całą pewnością z pobudek najszlachetniejszych, w każdym razie nie z motywów, któreby zagrażały całości Państwa. (…) Diecezja, która w czasie okupacji utraciła 355 kapłanów, domaga się z wielką natarczywością powrotu każdego kapłana który noże pracować dla zbawienia dusz. Po zwolnieniu z więzienia, na prośbę ks. Porzyńskiego, biskup ordynariusz udzielił mu dwumiesięcznego urlopu zdrowotnego od 1 lipca do końca sierpnia.
29 listopada 1951 r. biskup ordynariusz zamianował ks. Porzyńskiego kapelanem przy klasztorze Sióstr Niepokalanek w Mgoszczu z dniem 1 grudnia 1951 r. Do Mgoszcza dochodziły pisma biskupa ordynariusza, w których proponowano ks. Porzyńskiemu parafię Sarnowo,14 potem parafię Ryńsk. Z Mgoszcza ks. Porzyński wysłał prośbę o powierzenie mu parafii w Chmielnie. Proboszczem tej parafii został 1 marca 1957 r. i pełnił tam posługę duszpasterską do śmierci, w 1976 r. 
Dlaczego Roemer zdradził? Urząd Bezpieczeństwa miał na niego „papiery”, dowody, które mogłyby go skompromitować. Kierował się zatem strachem o własne życie. Działalność w AK, za którą został skazany na karę więzienia, kwalifikowała go – w oczach UB - do działalności operacyjnej. Niewykluczone, że takie było jego zadanie, chociaż w aktach trudno znaleźć ślady podpisanych zobowiązań. Tak działał Urząd Bezpieczeństwa, niszcząc życiorysy przede wszystkim ludziom szlachetnym, nie potrafiącym pogodzić się z niechcianą rzeczywistością, bo każdego można złamać. A przynajmniej – spróbować złamać.
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...
Na początku 1945 r., kiedy front przekroczył linię Wisły, a wojska...
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Najwyżej oceniane
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Czasami trzeba czekać wiele, wiele lat, żeby poznać swoje prawdziwe...
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...