Więcbork

Lepiej się zgubić z Pawliną niż odnaleźć z Kuszewskim

Robert Lida, 19 marzec 2020, 10:27
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Po ostatnim zebraniu wiejskim w Wituni zawrzało. Mieszkańcy podzielili się na zwolenników sołtys Marii Łańskiej i na jej przeciwników. Mówi się nawet o próbie jej odwołania. O co tak naprawdę chodzi? Wygląda na to, że o wpływy lokalnej władzy. Nie wytrzymał najbardziej znany mieszkaniec Wituni – Ryszard Kałaczyński, który chciał się podzielić swoimi przemyśleniami z naszymi Czytelnikami. Trzeba przyznać, że to ostry atak na urzędującego burmistrza Więcborka, ale były radny bierze pełną odpowiedzialność za swoje słowa. Z Ryszardem Kałaczyńskim rozmawia Robert Lida.
Lepiej się zgubić z Pawliną niż odnaleźć z Kuszewskim

Ryszard Kałaczyński

Lepiej się zgubić z Pawliną niż odnaleźć z Kuszewskim

Waldemar Kuszewski

- Po ostatnim zebraniu sołeckim nie byłeś zadowolony, byłeś wręcz zbulwersowany. Co się stało?
– Jako były radny gminy i członek rady sołeckiej nie mogę zgodzić się z zarzutem, że sołtys Wituni jest niedobra, ponieważ daje pieniądze tylko na same imprezy. Na jesiennym zebraniu nowa rada sołecka zaproponowała, że nie będziemy, tak jak w poprzednich latach, przeznaczać większej części funduszu sołeckiego na drogi, tylko upiększymy wieś, zrobimy plac zabaw, posadzimy drzewa czy kupimy ławki. Ponadto zaproponowano większe środki na tak zwaną integrację mieszkańców, czyli na różne imprezy. Taki budżet mieszkańcy przyjęli w głosowaniu.
- Nikt wtedy nie mówił, że na drogi jest za mało?
– Właśnie, nikt takiego budżetu nie kwestionował. Na tym zebraniu był radny Łański. On też to zaakceptował. Kiedy byłem w radzie sołeckiej, to zarzucano nam, że za dużo dajemy na drogi. Jak pamiętam, to ponad 80 procent budżetu. Do tego burmistrz dodawał swoją część i tak powstały między innymi chodniki w Wituni. Utwardzona została ulica Łąkowa. Sporo pieniędzy poszło na pracę równiarki. To wszystko za kadencji pani sołtys.
- To co się od wrześniowego zebrania stało, że trzeba było zmienić budżet?
– Moim zdaniem, burmistrz Kuszewski szuka pieniędzy na drogi i chce je wyciągnąć z sołectw. Sam nie umie tego zrobić, to wykorzystuje do tego swoich radnych i ludzi, którzy pracują w gminie. To było widać na ostatnim zebraniu.
- Sugerujesz, że wniosek radnego Łańskiego o zmiany w funduszu sołeckim i przeznaczenie większych środków na drogi to była ustawka?
– Oczywiście. To była zaplanowana akcja. Na kartkach przygotowano informację ile na drogi dają inne wioski. Komu by się chciało takie coś robić? To ewidentnie zrobił jakiś urzędnik. Słyszę, że oni teraz chcą wziąć Witunię w swoje ręce.
- „Oni” to znaczy kto?
– To jest elita, ludzie ze stowarzyszenia Kierunek Więcbork. Oczywiście zgodnie ze statutem zebranie wiejskie ma prawo zmiany budżetu. Ja to wszystko rozumiem, ale gdyby wcześniej było wiadomo, że to zebranie będzie dotyczyło głównie zmiany budżetu, to przyszłoby dwa razy więcej mieszkańców, którzy są za „starym” budżetem.
Teraz panią sołtys i jej radę postawiono do kąta i wszystkie plany wywróciły się do góry nogami. Najprościej dla sołtysa byłoby dać wszystkie pieniądze na drogi i po kłopocie, ale przecież to są drogi gminne. Chyba nie taki był cel tworzenia funduszy sołeckich?
- Ktoś powie, że pieniądze na fundusz sołecki to też pieniądze gminne.
– Oczywiście, ale to sołectwa decydują o ich przeznaczeniu. Ostrzegam wszystkich, że tak jak w Wituni, będzie w innych sołectwach. Są najazdy na wioski i manipulowanie mieszkańcami. To jest zła zabawa.
- To co, chciała się Witunia wybić na niepodległość i dostała po uszach?
– Można tak powiedzieć. Na tym nie polega samorządność. Burmistrz unika rozmowy na temat budowy świetlicy wiejskiej czy skanalizowaniu wsi. Ulica Runowska będzie budowana z Funduszu Dróg Samorządowych, a przecież na ten cel było już przeznaczone 700 tysięcy złotych w poprzednim roku. Pieniądze te przeznaczono na przedłużenie za krótkich słupów do budowy molo. Walka idzie o to, że na ulicy Krótkiej mieszka elita Wituni i ona teraz chciałaby mieć tam ładny polbruk. Sołtysowa przez tyle lat walczyła o sprawy wsi, zrobiła bardzo wiele dla tej wsi, a teraz przyszli nowi i chcą robić własne porządki. Nigdy nie wnioskowałem do rady sołeckiej o jakieś pieniądze na moje biegi. W ubiegłym roku rada sama przeznaczyła na ten cel 820 złotych. To są śmieszne pieniądze na taką imprezę. Nagle ujawniły się osoby, które w ogóle się nie udzielały i nie było ich widać. Między innymi radny Łański i jego żona. Błędem było to, że ostatnie zebranie prowadził burmistrz, a nie inna osoba. Burmistrz jest tylko gościem.
- Zdaje się, że nie tylko sprawy Wituni leżą ci na wątrobie?
– Ostatnio byłem na posiedzeniu komisji rady miejskiej, na które zaproszono organizacje pozarządowe. Zabrałem głos w sprawie naszej orkiestry dętej, która została dosłownie rozwalona przez burmistrza. Ci, którzy ją poprzednio prowadzili, dostawali razem 1500 złotych miesięcznie, a nowi otrzymują prawie 4 tysiące zł. Radny Wegner powiedział, że w orkiestrze jest wszystko w najlepszym porządku. Okazało się, że mówił nieprawdę. Poszedłem w Środę Popielcową na próbę orkiestry i okazało się, że były na niej aż cztery osoby. Dowiedziałem się, że tak jest od wielu tygodni. Spytałem kapelmistrza o pana Wegnera, a on nie wiedział kto to jest. Okazało się, że na próbie nie było go już kilka miesięcy, a burmistrzowi potwierdza, że w orkiestrze dzieje się dobrze. Wszyscy słyszeliśmy, jak orkiestra grała nasz hymn.
- Co się nagle stało? Przecież z burmistrzem byliście kolegami, a teraz wasze drogi się rozjechały. Można to tak odebrać, że ty masz żal, że przegrałeś wybory. Może burmistrz się obraził, że nie przystąpiłeś do jego drużyny, tylko do ekipy Pawliny?
– Obecny burmistrz bardzo rozczarował biegaczy, sportowców, środowisko kultury. Przedtem robił wszystko, aby być z nami, pokazywać się z nami. Jak jechaliśmy na maraton do Warszawy czy Poznania, to było nas 24 z gminy Więcbork. Waldek zabierał się z nami. Szukał ludzi, którzy poprą go w wyborach. To już była kampania wyborcza. To było zaplanowane. Chodziło o to, aby zaistnieć i zostać burmistrzem. Jedno, co robi dobrze, to to, że nikomu nic nie obiecuje.
- Czy przed wyborami był u Ciebie i proponował przystąpienie do jego komitetu?
– Oczywiście, że był. On wisiał na moim płocie. Kiedy wcześniej jego kontrkandydatem był Mariusz Wobszal, który przegrał w pierwszej turze, to wspólnie zdecydowaliśmy, że my biegacze w drugiej turze nie poprzemy Toczki tylko Kuszewskiego. Mariusz za poparcie Kuszewskiego w drugiej turze nic nie chciał. Tyle biegów organizujemy w Wituni, a burmistrz nigdy nie wyszedł z jakąś inicjatywą, że nam pomoże. Zapowiadał, że w Wituni będą cykliczne maratony i co się stało? Ich organizację oddał stowarzyszeniu Kierunek Więcbork. To stowarzyszenie miało ściągać pieniądze dla gminy. Po to zostało stworzone. Teraz okazuje się, że Kierunek Więcbork wyciąga pieniądze z gminy. Dla mnie to jest śmieszne. Jak jest kampania wyborcza, to Kierunek Więcbork zajmuje się kampanią. W takiej sytuacji ja z burmistrzem nie będę współpracował. Nie będę pisał o dofinansowanie dla naszego stowarzyszenia. To powinny być pieniądze z promocji gminy. Przecież to są pieniądze na jakieś koszulki, gadżety czy puchar. Chyba po to jest promocja w gminie. Cała robota promocji to wrzucenie informacji na stronę internetową. Przecież przez nasze bieganie, na które przyjeżdżają ludzie z całej Polski, a ostatnio z zagranicy, to właśnie promocja gminy i to sto razy lepsza od strony internetowej. Ja nie wiem, czy przegrałem wybory. Powiem tak, wolę zginąć z Pawliną niż z Kuszewskim się znaleźć.
 

Riposta burmistrza

W wypowiedziach Ryszarda Kałaczyńskiego znalazło się wiele konkretnych zarzutów wobec burmistrza Waldemara Kuszewskiego. Uznaliśmy, że dobrze by było gdyby ten od razu, na gorąco się do nich odniósł. Takie jest jego prawo.  

RL – Pan Ryszard Kałaczyński na łamach naszego tygodnika podzielił się z naszymi Czytelnikami swoimi uwagami. Czy mógłby pan się do nich odnieść?
WK – Oczywiście, choć w obecnej sytuacji wolałbym ten czas poświęcić na pracę i zadania związane z sytuacją epidemiczną w Polsce. Uważam również, że jeżeli Pan Ryszard ma jakiekolwiek zarzuty do mnie, do mieszkańców Wituni, to powinien je wyrazić na forum zebrania, którego był uczestnikiem, a nie próbować poróżnić mieszkańców na łamach prasy. Uważam, że nie jest to miejsce do dyskusji, jednak czuję się zobowiązany odnieść się do nieprawdziwych zarzutów. 
RL – Pan Ryszard mówi, że w tym roku były plany aby „ze środków funduszu sołeckiego upiększyć wieś, zrobić plac zabaw, posadzić drzewa, kupić ławki”. Co Pan na to?
WK – Nic nie stoi na przeszkodzie aby to wykonać, jednak nieprawdą jest, że w funduszu sołeckim były zaplanowane środki na zakup ławek, sadzenie drzewek! Zmiany, które zostały dokonane przez mieszkańców na zebraniu 28 lutego dotyczyły tylko przesunięć środków z organizacji imprez na zakup materiałów drogowych w kwocie 8 500zł.
RL – Jednak wg Pana Ryszarda była to „ustawka”?
WK – Nigdy nie ingerowałem w rozstrzygnięcia dotyczące funduszu sołeckiego. Jest to każdorazowa autonomiczna decyzja mieszkańców sołectwa. Zawsze podkreślałem na zebraniach sołeckich, co może Pan Redaktor również potwierdzić bo uczestniczył Pan w wielu, że przeznaczenie środków funduszu sołeckiego jest dla mnie wyznacznikiem priorytetów danego sołectwa. Natomiast informacje dotyczące wydatkowania funduszy sołeckich za rok 2019 otrzymali radni na sesji 26 lutego. Są to informacje jawne i powszechnie dostępne. Radny Łański uzasadnił swoją propozycję, twierdząc, że po przeanalizowaniu sprawozdań sołectw zauważył, że inne sołectwa przeznaczają znacznie więcej na drogi. To była autonomiczna propozycja radnego Mateusza Łańskiego, nie konsultowana ze mną. Zresztą mieszkańcy zgromadzeni na zebraniu zgodzili się z tymi propozycjami, wyrażając to w głosowaniu. Oto konkretne liczby, oparte na faktach, dotyczące procentowego udziału środków na drogi w funduszu sołeckim w 2019 roku: sołectwo Pęperzyn niemal 90%, Runowo Krajeńskie 81%, Sypniewo 60%, Adamowo 74%, Witunia 25%. Zapewniam wszystkich, że nie oznacza to, że w tych sołectwach nie ma wydarzeń kulturalnych, spotkań związanych z integracją mieszkańców.
RL – Ale to sołectwo już w latach poprzednich przeznaczało ponad 80% środków na drogi i pracę równiarki! Tak mówi Pan Ryszard, dodatkowo zarzucając panu, że w ten sposób burmistrz szuka pieniędzy na drogi.
WK – Kolejna nieprawda. Udział procentowy środków na drogi w stosunku do całego funduszu sołectwa dla Wituni kształtował się następująco: rok 2014 – 30%, 2015 – 71%, 2016 – 58%, 2017 – 57%, 2018 – 47%, 2019 – 25%, 2020 zaplanowane było 24%. W którym roku było ponad 80%? Nigdy! Średnia z tych lat to niespełna 43%. Zawsze wykonujemy więcej zadań niż środki z funduszu sołeckiego, bo taka jest nasza rola i zadanie. W 2015 roku w Wituni poza funduszem sołeckim został wybudowany chodnik wspólnie z Zarządem Dróg Wojewódzkich – środki z Gminy Więcbork to ponad 350 000zł, w 2018 roku Gmina w całości pokryła koszty remontu części ulicy Łąkowej. Nigdy koszty pracy równiarki, wału, koparek oraz pracy pracowników nie były pokrywane z funduszu sołeckiego.
A jeżeli chodzi o środki na drogi z funduszu sołeckiego, których podobno szukam. Podam dwie wartości: 4 miliony 900 tysięcy złotych oraz 245 tysięcy złotych. Pierwsza kwota to łączne wydatki Gminy na inwestycje, remonty i materiały do bieżącego utrzymania dróg, druga kwota to środki funduszu sołeckiego na drogi. Każda złotówka na drogi jest cenna ale proszę popatrzeć na skalę, środki funduszu sołeckiego na drogi to koło 5% wszystkich wydatków Gminy na drogi. Myślę, że każdy mieszkaniec wyciągnie z tego sam wniosek.
RL – A co z „elitą, ze stowarzyszenia Kierunek Więcbork”, która chce wziąć Witunię w swoje ręce?
WK – Na zebraniu 28 lutego ze stowarzyszenia były 2 osoby, które są przede wszystkim mieszkańcami Wituni. W stowarzyszeniu działa wielu innych członków. Smutne jest to, że Pan Ryszard w ten sposób „dziękuje” ludziom, którzy angażowali się w organizację biegów rocznicowych. Okazuje się, że podobne „wyrazy wdzięczności” usłyszały również inne osoby. W ten sposób Pan Ryszard dzieli mieszkańców, a moim zadaniem jest łączyć i integrować.
RL – Podobno unika Pan tematów świetlicy i kanalizacji Wituni?
WK – Kolejna nieprawda. Z obecnymi na zebraniu mieszkańcami rozmawialiśmy o harmonogramie działań związanych z świetlicą, nie było natomiast pytania o dalszą kanalizację Wituni.
RL – A środki z ulicy Runowskiej w kwocie 700 000zł na molo?
WK – Kolejna nieprawda. Po pierwsze: na kanalizację deszczową i branżę drogową ul. Runowskiej zabezpieczono w budżecie 750 000zł. Po drugie: inwestycja związana z budową molo została wykonana i rozliczona na początku sierpnia 2019 roku a zaplanowana na 2019 rok budowa kanalizacji deszczowej na ul. Runowskiej w Wituni została wykonana i rozliczona w listopadzie 2019 roku. Po trzecie: oszczędności z tej inwestycji zostały przeznaczone na zabezpieczenie w całości planu wydatków na kanalizację deszczową ul. Wojska Polskiego 148 000zł, pozostałe środki w kwocie 100 000zł przeznaczono na uzupełnienie środków na ul. Dworcową i Strzelecką. Po czwarte: wspólnie z radnymi w 2019 roku podjęliśmy decyzję, że mając przygotowaną dokumentację na ul. Runowską możemy aplikować o środki z Funduszu Dróg Samorządowych na 2020 rok. Dzięki temu na to zadanie zaangażujemy mniejsze środki z budżetu gminy. To przecież rozsądne rozwiązanie.
RL – Ale podobno Runowska jest robiona, bo przy ul. Krótkiej mieszkają „elity Wituni”.
WK – Decyzje związane z przebudową ulicy Runowskiej zapadły w 2017 roku i były wynikiem wniosków zgłaszanych na zebraniach. Wtedy radnym był Pan Kałaczyński. Natomiast jeżeli chodzi o określenie „elity” to znowu mam nieodparte wrażenie, że chodzi o skłócenie mieszkańców sołectwa. A ja widzę w nich wielki potencjał. Niejednokrotnie mieszkańcy udowadniali, że potrafią działać razem, w zgodzie – popatrzmy chociażby na ostatnią akcję dotyczącą wspólnego remontu świetlicy. Na marginesie tylko dodam: czy tą samą miarą mieszkańcy mają traktować przebudowę chodników przy ulicy Wincentego Witosa w Wituni w poprzednich latach?
RL – A zarzut związany z orkiestrą?
WK – Poprzedni kapelmistrz, w marcu zeszłego roku, przyszedł do mnie i poinformował, że rezygnuje z dalszego prowadzenia orkiestry. To była jego suwerenna decyzja podyktowana względami osobistymi. W rozmowie nie wnosił żadnych zastrzeżeń do naszej współpracy ani uposażenia. Wspólnie z panią dyrektor MGOK rozmawialiśmy z członkami orkiestry proponując im, aby któryś z muzyków podjął się dalszego prowadzenia orkiestry. Niestety, nikt nie wyraził na to zgody. Konsekwencją było szukanie osoby z zewnątrz. Obecnym kapelmistrzem jest pan Dariusz Sobieralski, który prowadzi orkiestrę wraz z panem Ryszardem Januszem. Orkiestra jest w fazie przebudowy, to długotrwały proces. Grali już na koncercie noworocznym w styczniu 2020 roku w MGOK i otrzymali gromkie brawa od publiczności. Dajmy im szansę i czas na działanie.
RL – Wiemy, że od wielu lat pan biega. Rysiu mówi, że to tylko dla wyborów. Zapowiadał pan również cykliczne maratony i zaprzestał pan ich organizacji.
WK – Wszyscy chcieliśmy co roku organizować rocznicowe maratony w Wituni. Poprosiłem członków stowarzyszenia „Kierunek Więcbork” o pomoc. Im łatwiej jest pozyskiwać środki zewnętrzne na taki cel. I tak było przez trzy lata, tzn. 2016, 2017 i 2018 rok. Zaangażowanych było wielu ludzi, mieszkańców, organizacji. Jednak po biegu w 2018 roku pan Ryszard znowu w sowim stylu „podziękował” części z nich. Nie mogę i nie będę wchodził tam gdzie mnie nie chcą. A jeżeli chodzi o moje biegi i wyjazdy to od 2014 co roku wyjeżdżamy na Orlen Maraton do Warszawy. Nie zawsze tak licznie zgłaszamy się na starcie. U mnie nic się nie zmieniło. Biegam dla przyjemności, zdrowia, spotkań z wieloma wspaniałymi ludźmi i równie wspaniałej atmosfery na zawodach. Biegam przez cały rok nie patrząc na kalendarz wyborczy. Rzeczywiście, po ostatnich wyborach na biegach u Pana Ryszarda bywam znacznie rzadziej. To wynik wielu bardzo krzywdzących opinii o mojej osobie. Choć kiedy niedawno spotkałem się z biegaczami w Wituni było bardzo miło.
RL – Ma pan żal do Rysia?
WK – Nie mam żalu. To była decyzja Pana Ryszarda z kim idzie do wyborów. Z mojej strony przed ostatnimi wyborami nie padła propozycja aby startował ze mną. Smutne jest to, że po czterech latach współpracy, nagle przed wyborami, wszystko co robił i robi burmistrz jest złe. Przez cztery lata pomagaliśmy w promocji Pana Ryszarda, wspólne wyjazdy na promocje książki i wiele innych. Na wielu sesjach mówiłem o Panu Ryszardzie, choć wiem, że dla wielu stawało się to męczące, jednak uważam, że postępowałem tak jak powinienem postąpić. I nagle … wszystko się skończyło. Jednak to nie była moja decyzja.
RL – Czy chciałby pan coś jeszcze dodać?
WK – Tak. Wiem, że jestem osobą publiczną. Byłem, jestem i będę oceniany. Każdy ma prawo do własnej oceny moich działań. Ale nie zgodzę się na oceny na podstawie nieprawdziwych informacji, których jak wykazałem w wypowiedzi Pana Ryszarda było wiele. Nie ma również mojej zgody na dzielenie mieszkańców na elity i pozostałych. Każdy z mieszkańców jest dla mnie tak samo ważny i zasługuje na szacunek. Mam nadzieję, że mieszkańcy Wituni nie dadzą się poróżnić i dalej wspólnie będziemy mogli działać dla dobra sołectwa i gminy.

 

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...