Linoleum na scenie jeszcze się trzyma

Robert Lida, 16 grudzień 2012, 01:58
Średnia: 0.0 (0 głosów)
W piątek na sępoleńskiej scenie kabaretowej wystąpił kabaret Neo-Nówka z Wrocławia. Michał Gawliński, Radek Bielecki i Roman Żurek przedstawili fragmenty programu "The Sejm". Na scenie pojawiła się słynna Wandzia, która sprowadziła na złą drogę Trzech Króli. Na bis był kultowy skecz pt. "Niebo". Neo-Nówka to już kolejny zespół, który zauważył fatalny stan sceny i garderoby dla wykonawcy w CKiS. Widzom jest już troszeczkę wstyd za władze miasta, które tego problemu nie dostrzegają.
Linoleum na scenie jeszcze się trzyma

Kabaret Neo-Nówka w skeczu Wandzia i Trzej Królowie. Od lewej: Roman Żurek, Radek Bielecki, Michał Gawliński. Fot. Robert Lida

Bilety na występ sprzedano już dawno. Mimo dostawionych krzeseł, nie wszyscy chętni mogli zobaczyć wrocławskie „żarówki”. Kabaret pokazał skecze znane i jeden mniej znany. Te pierwsze poddano jednak pewnym modyfikacjom. Czołową postacią kabaretowego tria jest Roman Żurek. Gra on tego najbardziej rozgarniętego. Michał Gawliński kreuje rolę głupka, a Radek Bielecki to prawdziwy mężczyzna. Zresztą jedyny w tym składzie, który potrafi śpiewać. Stali bywalcy kabaretowych spektakli otrzymali solidną porcję dobrego humoru za stosunkowo nieduże pieniądze. Aktualnie dyrektor Julita Maciaszek pertraktuje z kabaretem Nowaki.
– Nie widzieliście naszej garderoby. Wybudowali ją chyba za czasów Chrobrego, ale linoleum na scenie jeszcze się trzyma – mówił Roman Żurek.
Pewnie nie była to złośliwa uwaga, tylko stwierdzenie faktów. Zresztą, podobne uwagi czyniły zespoły, które występowały na tej scenie wcześniej. Widzowie nie mają pojęcia, jak wygląda garderoba, a waląca się scena jest sprytnie zamaskowana, znakomitą zresztą, dekoracją. Na tej scenie pojawiają się zespoły  z pierwszej ligi, nie tylko kabarety. Któryś z artystów powiedział, że na takiej scenie jeszcze nie występował, bo takich już nie ma. Są, i to wcale nie tak daleko, ale jeśli ktoś występuje na najlepszych scenach w kraju, ma własny program  w telewizji, to przyzwyczaja się do pewnego komfortu.
Sala kinowa od początku urzędowania w CKiS jest przedmiotem troski pani dyrektor. Udało się zmienić oblicze wszystkich pomieszczeń poza tym największym. Nie jest to takie proste. Przy okazji remontu nie wolno zepsuć akustyki sali, a jednocześnie spełnić wymogi ppoż.
– Jest już gotowy projekt, który kosztował ponad 40 tysięcy złotych. Liczyliśmy na pieniądze z Ministerstwa Kultury, ale na wszystkie zadania było tam łącznie 8 milionów.  
W przyszłym roku ma być kolejne rozdanie. Na pewno będziemy walczyć o środki na ten cel. W budżecie gminy ich nie ma – mówi Julita Maciaszek.
Szacuje się, że remont całej sali ma kosztować ponad 2 miliony złotych.