Sępólno

Listopadowy raut

Robert Lida, 23 listopad 2017, 10:25
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Listopadowy raut, czyli urodziny Niepodległej, to impreza w klimacie lat 20. ubiegłego stulecia, zorganizowana z okazji Narodowego Święta Niepodległości. Raut, tak jak w ubiegłym roku, miał się odbyć na ulicy Studziennej, ale z powodu niekorzystnych prognoz meteorologicznych przeniesiono go pod dach, do centrum kultury i sztuki.
Listopadowy raut

W Sępólnie rośnie konkurencja dla więcborskiego szpitala

Listopadowy raut

Przedwojenny warzywniak

Uczestnicy mogli odnieść  wrażenie, że rzeczywiście  cofnęli się o sto lat. Sala kolumnowa stała się przedwojenną kawiarnią, w której pojawiały różne historyczne postaci. Marszałek Piłsudski wygłosił swoją słynną odezwę do narodu. Zebrani słuchali go z wyjątkową uwagą, przecież wiele jego słów jest aktualnych do dzisiaj. Jak choćby zdanie: – My, Polacy, pięknie potrafimy walczyć o wolność. Tylko, że nie wiemy co z tą wolnością zrobić.
W klimatycznej kawiarence pojawił się też Ignacy Paderewski ze swoim przemówieniem, które wywołało powstanie wielkopolskie. Koncert pieśni patriotycznych dał Chór Cecylia. Po tej chwili zadumy przyszedł czas na świętowanie wolności. Dla kawiarnianych gości zaśpiewała Hanka Ordonówna i Eugeniusz Bodo. Zapełnił się taneczny parkiet. Panie wystąpiły w strojach z epoki: w wytwornych kapeluszach i lisach na szyjach. Gromkie brawa zebrał zespół młodych tancerzy z Wiejskiego Ośrodka Kultury w Lutowie.
Hol górnej kondygnacji CKiS stał się przedwojenną ulicą. Ktoś roznosił egzemplarze ,,Gazety Sępoleńskiej”. Chłopcy grali w „gałę”, a w okolicznych sklepikach prowadzono handel.
Niespodzianka czekała w sali lustrzanej, gdzie urządzono szpital polowy. Na podłodze leżeli ranni, wokół których krzątały się siostry w białych fartuchach, trzymające zakrwawione bandaże. Na stole operacyjnym odbywała się operacja ślepej kiszki. Swoją drogą, dyrektor Julita Maciaszek byłaby niezłą instrumentariuszką. Jakby co, to szpital w Więcborku stoi otworem.
Pogoda pokrzyżowała plany organizatorów, ale błyskawiczna zmiana miejsca i scenariusza nie odbiła się na frekwencji. Ulica Studzienna ma swój klimat, ale kawałek tej ulicy udało się odtworzyć w pomieszczeniach CKiS.