Więcbork

Minister ma plan

Robert Lida, 09 sierpień 2018, 11:03
Średnia: 0.0 (0 głosów)
W piątek w Więcborku gościł Jan Krzysztof Ardanowski. Na otwartym spotkaniu, które w dużej mierze posiadało cechy politycznego wiecu, minister rolnictwa i rozwoju wsi przedstawił główne założenia rządowego programu „Plan dla wsi” mającego poprawić sytuację polskich rolników. – Nie zabiegałem o to, aby być ministrem. Jestem zwykłym rolnikiem, jednak jako rolnik zostałem o to poproszony. Jeśli nie dam rady w realizacji tego planu i nie będę miał pełnego poparcia rządu, to złożę rezygnację – powiedział Ardanowski.
Minister ma plan

Jan Krzysztof Ardanowski

Minister ma plan

Spotkanie z ministrem nie cieszyło się dużym zainteresowaniem

 

Na spotkanie, które zorganizowano w sali kinowej Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Więcborku, przyszło nieco ponad 100 osób, z czego połowa to działacze PiS-u. Prawdziwych rolników nie było zbyt wielu. Minister Ardanowski kilka godzin wcześniej, podczas wyjazdowego posiedzenia komisji rolnictwa, zaprezentował główne założenia „Planu dla wsi”. W Więcborku także skupił się na tym programie.
– Rząd moimi ustami i premiera Morawieckiego przedstawił pewien nowy plan dla polskiego rolnictwa. On wynika z wielu rozmów z rolnikami, z przemyśleń i spotkań, które ja jako rolnik od dawna prowadzę. Wynika również z determinacji Prawa i Sprawiedliwości. Ten program zasadza się na tym, że rolnictwo jest jedną z najważniejszych dziedzin dla Polski, dla naszego bezpieczeństwa żywnościowego. Bez bezpieczeństwa żywnościowego nie będzie suwerenności państwa. Suwerenność, czyli prawo decydowania o sobie, wymaga również bezpieczeństwa żywnościowego. Problemy rolnictwa to problemy rynkowe, te różne górki cenowe, nadpodaż towaru. Są też problemy dla nas nie do przewidzenia, tak jak na przykład susza. To są zjawiska, które musimy wkalkulować do naszej pracy albo im przeciwdziałać. Program polega na pomocy rolnikom w zmniejszaniu kosztów i utrzymaniu się na rynku – mówił Jan Ardanowski.
Minister poinformował, że rząd już podjął decyzję o zwiększeniu zwrotu akcyzy za tak zwane paliwo rolnicze. Dopłata zostanie zwiększona z 80 do 100 litrów na hektar. Dla hodowców bydła będzie dodatkowy zwrot do 30 litrów na każdą sztukę. To wsparcie będzie kosztowało budżet 1,180 mld zł w skali roku.
– Prowadzę rozmowy z naszym narodowym koncernem paliwowym Orlenem na temat dodatkowych bonifikat dla rolników. Orlen staje się wielkim kanałem dystrybucji polskiej żywności, będzie prowadził około 800 sklepów, w których będzie sprzedawana polska żywność – mówił minister.
„Plan dla wsi” przewiduje również działania na rzecz odzyskania żyzności gleb, między innymi przez retencję wody, czyli zatrzymanie maksymalnej ilości wód na terenie kraju i wykorzystania ich w rolnictwie. Susza może być zjawiskiem trwałym, więc stosowanie systemów nawodnieniowych powinno stać się powszechne. Przy okazji oberwało się meliorantom i samym rolnikom, którzy przez dziesiątki lat osuszali, co się dało. Niszczenie oczek wodnych na polach daje dziś skutek w postaci przesuszenia gleb, a gdy pada deszcz, to nie ma gdzie przechować wody.
– Dochody rolników potrzebne do utrzymania powinny pochodzić przede wszystkim z tego, co wyprodukujemy. Z tego, co w naszych gospodarstwach wytworzymy. Dochody powinny pochodzić z pracy, ze sprzedawania tego, co potrzebują konsumenci. Oczywiście, nie możemy bagatelizować środków wsparcia publicznego. Dlatego będziemy walczyli, aby Unia Europejska nie utrzymywała podziału na tych lepszych i tych gorszych. Aby to mogło być efektywne, to muszą być dobrze zorganizowane rynki rolne. Niestety, prywatyzacja przemysłu rolno-spożywczego, która miała miejsce na początku lat 90., była dzika i złodziejska. Rolnicy zostali pozbawieni wpływu i udziału w przetwórstwie. Stali się wyłącznie producentami surowca. Nigdzie na świecie surowiec się nie opłaca. Produkcja surowca jest charakterystyczna dla krajów biednych, których nie stać na przetwórstwo. Szczególnie jak jest długi łańcuch pośredników od producenta do konsumenta. Co robić? Musi być minimalny poziom troski państwa o rynek. Państwo sterowane przez naszych poprzedników straciło jakikolwiek wpływ na rynek. Teraz nie ma winnych. My w tym programie podejmujemy ryzykowne działania na rzecz odbudowy wpływu państwa na rynek. Utworzymy z tych spółek Skarbu Państwa, które nam jeszcze zostały, Narodowy Holding Spożywczy. W jego skład wejdzie Krajowa Spółka Cukrowa, spółka Elewar zajmująca się przechowalnictwem nasion, rynki hurtowe oraz gospodarstwa skarbu państwa. Będą tworzone także nowe spółki, które będą punktowo interweniować na poszczególnych rynkach – zapowiedział minister Ardanowski.
Innym sposobem na wsparcie, zwłaszcza mniejszych gospodarstw, ma być rozszerzenie sprzedaży bezpośredniej. Do 40 tys. zł rocznie bez podatku, a od nadwyżki ponad te 40 tys. zł będzie obowiązywał 2-procentowy podatek obrotowy. Kolejne założenie programu to wsparcie eksportu między innymi poprzez ulokowanie na całym świecie radców rolnych, którzy będą szukać nowych rynków zbytu. Pieniądze na utrzymanie radców mają pochodzić z redukcji etatów w ministerstwie rolnictwa. Szansą dla rolnictwa ma być też zwiększenie produkcji bydła mięsnego, upraw ekologicznych oraz biomasy. Biomasa ma służyć do produkcji energii.
– Nie będziemy wspierać stawiania wiatraków. Będziemy wspierać budowę biogazowni i elektrowni wodnych – przyznał Jan Ardanowski.
 Minister zapowiedział wycofanie się z zakazu uboju rytualnego i hodowli zwierząt futerkowych.
– To nie jest zestaw pobożnych życzeń. Ten plan jest piekielnie trudny, ale realny. Jestem zdeterminowany, aby go realizować i mam pełne poparcie rządu – zakończył gość spotkania.
Osoby obecne na sali mogły zadawać pytania. Dotyczyły one prozy rolniczego życia: suszy, szkód łowieckich, prawa wodnego czy choroby ASF.
Już wcześniej byliśmy na kilku spotkaniach z Janem Ardanowskim. Wówczas występował z pozycji opozycji. Jego wypowiedzi były zawsze wyważone, merytoryczne i wynikające z życiowego doświadczenia. Teraz znalazł się po drugiej stronie barykady i od razu widać, że został przeszkolony jaką retorykę ma stosować. Co kilkanaście zdań minister bił w Polskie Stronnictwo Ludowe, które przez lata, w różnych koalicjach, miało realny wpływ na sprawy rolnictwa. Co kilkanaście zdań odwoływał się do programu PiS i premiera Mateusza Morawieckiego.