Nadal pod górkę

Tomasz Aderjahn, 14 wrzesień 2014, 03:33
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Drużyna Krajny dostała lekkiej zadyszki. Po dwóch zwycięstwach na inaugurację, teraz przydarzyła się druga porażka. Tym razem lepsza od Krajny okazała się Sparta Przysiersk, która pewnie wygrała w Sępólnie 3:0. W sępoleńskiej drużynie brakuje stabilnego składu. Cały czas jest żonglowanie zawodnikami i szukanie optymalnego ustawienia.
Nadal pod górkę

Na początku spotkania S. Walaszek udanym i czystym wślizgiem odebrał piłkę rywalowi. Zdaniem arbitra był jednak faul. Fot. Tomasz Aderjahn

Krajna - Sparta Przysiersk 0:3 (0:2)
Krajna: P. Janke (46' S. Fac), H. Grajczyk, B. Czerechowski, G. Paszylk, M. Stupałkowski (46' B. Pastwik), Ł. Kozina, S. Walaszek (89' T. Słowiński), M. Trąbka, A. Błaszkowski, M. Jóźwiak, Sz. Skiba.

W sępoleńskiej ekipie kolejny raz zabrakło kilku piłkarzy. W bramce nie mógł wystąpić R. Mrugalski, a ponadto z różnych przyczyn nie zagrali
K. Walaszek, M. Twardy i K. Pestka. Do gry natomiast powrócili M. Stupałkowski i M. Trąbka. Goście  z Przysierska od zawsze uchodzili za solidną drużynę, z którą trzeba się liczyć. Potwierdzili to również w Sępólnie.
Od samego początku goście ostro ruszyli do ataków. Już w 2. min sędzia dopatrzył się przewinienia obrońcy Krajny tuż za linią pola karnego. Dobre uderzenie z rzutu wolnego o centymetry minęło słupek bramki. Krajna odpowiedziała również groźnym strzałem, jednak uderzenie A. Błaszkowskiego, było minimalnie niecelne. W 8. min padła pierwsza bramka dla gości. Dośrodkowanie w pole karne do kompletnie niepilnowanego piłkarza Sparty skończyło się celnym strzałem głową. Przez kolejne długie minuty trwała walka głównie w środku boiska. Dopiero w 20. min groźnie zaatakowali goście, a o sporym szczęściu mogą mówić gospodarze. Mocny strzał z dystansu przed siebie odbił P. Janke. Piłka trafiła wprost pod nogi rywala, który pewnie umieścił ją w siatce. Arbiter jednak gola nie uznał, odgwizdując pozycję spaloną. Gospodarze również nie rezygnowali z ataków i próbowali zaatakować bramkę rywali. Kolegów chciał poderwać G. Paszylk. Ładnie włączył się do akcji, a prostopadłe podanie podanie do  Sz. Skiby wślizgiem wyłapał bramkarz z Przysierska. W 33. min w zupełnie niegroźnej sytuacji fatalny błąd obrońcy Krajny sprawił, że piłkę przejął zawodnik Sparty i pewnym strzałem podwyższył na 2:0. W końcówce pierwszej połowy powinna paść bramka kontaktowa. Wysoką piłkę w pole karne posłał A. Błaszkowski. To kompletnie zaskoczyło bramkarza, który przewracając się, zdołał jeszcze ją odbić przed siebie. Niestety, takiego prezentu nie wykorzystał M. Jóźwiak, strzelając z kilku metrów obok bramki.
W przerwie trener M. Tyda zrobił w składzie korekty. W bramce pojawił się S. Fac. Do gry desygnowany został również B. Pastwik, który miał poderwać drużynę do ataków. Od pierwszego gwizdka Krajna zdobyła wprawdzie przewagę, jednak nie mogła sforsować dobrze grającej obrony gości. Na strzał z dystansu zdecydował się  M. Jóźwiak. Ładną interwencją popisał się jednak bramkarz z Przysierska. Kolejną groźną sytuację gospodarze wypracowali sobie dopiero w 60. min. Z rzutu rożnego dogrywał M. Trąbka. Piłka trafiła do H. Grajczyka, który ładnie uderzył nad bramkarzem. Piłkę z linii bramkowej zdołał jednak wybić obrońca Sparty, który automatycznie rozpoczął szybką kontrę swojej drużyny. Na szczęście strzał z kilku metrów był minimalnie niecelny. Losy spotkania rozstrzygnęły się w 67. min. Akcję gości próbował przerwać S. Fac. W polu karnym jednak nieprzepisowo powstrzymywał rywala i arbiter odgwizdał rzut karny. Pewnym strzałem piłkarz Sparty zdobył trzeciego gola dla swojej drużyny. Gospodarze nie mając nic do stracenia próbowali atakować. Wystarczyło na kilka stałych fragmentów gry. Rosły bramkarz i obrońcy Sparty nie pozwolili sobie jednak strzelić gola i pewnie zainkasowali komplet punktów.
–  Jestem zły, bo straciliśmy wszystkie bramki po indywidualnych błędach. Mieliśmy również sporo sytuacji, jednak nie potrafimy tego zamienić na gola. Musimy wykorzystywać najlepsze sytu-acje, bo trudno będzie w kolejnych spotkaniach o korzystny wynik – mówił nieco podłamany trener Krajny M. Tyda.
Sępoleńska drużyna musi teraz wziąć się w garść i pozytywnie zacząć myśleć o kolejnych spotkaniach. Przed nią seria bardzo trudnych pojedynków, w których trzeba będzie poszukać kolejnych punktów.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...