Więcbork

Papiery ważniejsze od człowieka

Robert Lida, 11 marzec 2020, 13:14
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Amelia ma 12 lat, choruje na nieuleczalną chorobę miopatię. Od 4 lat przez 24 godziny na dobę jest podłączona do respiratora. W jej mieszkaniu nie ma łazienki. Opiekunowie przenoszą ją do toalety, która znajduje się w korytarzu. Istnieje możliwość połączenia łazienki z mieszkaniem, ale do tego potrzebna jest wyłącznie dobra wola powiatowych urzędników, a tej niestety przez 4 lata nie wykazali.
Papiery ważniejsze od człowieka

Amelia przez całą dobę jest podłączona do respiratora

Papiery ważniejsze od człowieka

W takich warunkach przechowuje się dokumenty spółki Pow-Medica. Pomieszczenie mogłoby ułatwić rodzicom opiekę nad małą Amelią

 

Rodzice Amelki: pani Dagmara i pan Mikołaj mieszkają w własnościowym lokalu, który znajduje się na poddaszu budynku biurowego szpitala powiatowego.Wcześniej było to mieszkanie dziadka pana Mikołaja. Największym marzeniem pary jest łatwiejszy dostęp do łazienki. Ta, z której obecnie korzystają, znajduje się w ciemnym korytarzu.
– Właściwie korzystamy z niej tylko latem, ponieważ nie jest ogrzewana. Nosimy tam Amelkę. W tej chwili kąpiemy ją w mieszkaniu. Rozkładamy koce na łóżku i tak to się odbywa. Swoje potrzeby fizjologiczne załatwia w pokoju dzięki specjalnemu krzesełku – mówi pan Mikołaj, pokazując pomieszczenie o wymiarach metr na dwa, które stanowi łazienkę. Jedynym źródłem ciepła jest tam elektryczna farelka. W pomieszczeniu mieści się toaleta, umywalka i niewielka wanna. Nic nie jest tutaj dostosowane do potrzeb osoby niepełnosprawnej, która nie może samodzielnie funkcjonować. Miopatia to choroba nerwowo-mięśniowa, która objawia się między innymi zanikiem mięśni.
Istnieje techniczna możliwość połączenia mieszkania z łazienką i rozbudowy samej łazienki. Pokój Amelki od łazienki dzieli pomieszczenie wykorzystywane przez szpital na archiwum. Jak głosi tabliczka na drzwiach, jest to archiwum poprzedniczki obecnej spółki Novum-Med, czyli spółki Pow-Medica, która jak pamiętamy upadła i została zlikwidowana. Jak widać na zdjęciach, które zamieszczamy obok to żadne archiwum, bardziej graciarnia.
– Chcielibyśmy to pomieszczenie wydzierżawić i wykorzystać na powiększenie pokoju córki oraz łazienki. Nie musielibyśmy jej nosić przez korytarz. Założylibyśmy tam ogrzewanie i byłoby nam o wiele łatwiej. Nie chcemy nic za darmo – mówi pan Mikołaj.
Rodzice niepełnosprawnej dziewczynki pierwszy wniosek o kupno pomieszczenia za ścianą złożyli w 2016 roku. Najpierw zwrócili się do szpitala, ale ten dzierżawi pomieszczenie od powiatu, więc trzeba była ją skierować do Sępólna. Odpowiedź przyszła błyskawicznie… W 2017 roku. Wicestarosta Andrzej Marach informuje w niej, że wniosek do czasu przeniesienia archiwum nie zostanie pozytywnie rozpatrzony. Wniosek o wykup, a później o dzierżawę był ponawiany. W odpowiedzi z 23 września 2019 roku tym razem starosta Jarosław Tadych informuje, że po przedstawieniu sprawy na posiedzeniu zarządu wniosek został rozpatrzony negatywnie: „Z uwagi na fakt, że pomieszczenie jest dotychczas dzierżawione przez spółkę Novum-Med z przeznaczeniem na archiwum starosta wystąpił w przedmiotowej sprawie do prezesa spółki. W odpowiedzi prezes zarządu spółki pani Maria Kiełbasińska wyraziła [cytat - przyp. red.], że pomieszczenie jest nadal niezbędne do prowadzenia działalności” – czytamy w odpowiedzi starosty.
To jest jakaś kpina. Stara graciarnia jest niezbędna do funkcjonowania szpitala. Co to za problem przenieść to, pożal się Boże, archiwum w inne miejsce?
– Latem mamy tutaj problem z molami. W drzwiach jest duża szpara i przez nią wylatują całe chmary moli książkowych. Z drugiej strony korytarza są trzy wolne, wyremontowane pomieszczenia. Tam można by przenieść to archiwum. – mówi pan Mikołaj.
Nawet gdyby archiwum trzeba by było przenieść na drugi koniec Więcborka, to przecież cel jest nadrzędny. Poprawa warunków życia niepełnosprawnego dziecka. Przecież ta łazienka nie jest potrzebna rodzicom. To znaczy jest potrzebna, ale po to, aby lepiej mogli się opiekować Amelką, a trzeba dodać, że w domu jest drugie, malutkie dziecko. Ono też ma i będzie miało swoje potrzeby. Oni i tak są bohaterami, ponieważ ich całe życie jest podporządkowane niepełnosprawnemu dziecku, które wymaga całodobowej opieki. Ich pomysł nie wymaga żadnych nakładów finansowych ze strony powiatu. Ostatnio bardzo często używa się słowa empatia. W tej sprawie brakuje właśnie empatii ze strony decydentów. Właścicielem pomieszczenia jest powiat, który dzierżawi je szpitalnej spółce, a kto jest właścicielem spółki? No przecież ten sam powiat. Co to za problem wyłączyć pomieszczenie z dzierżawy i przenieść ją na pana Mikołaja, a najlepiej byłoby je sprzedać po to, aby uniknąć konfliktów w przyszłości. Od wielu miesięcy mówi się o przeniesieniu szpitalnego archiwum do budynku internatu Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Więcborku. Jeśli ta opcja nie wchodzi w grę, to jedno pomieszczenie się znajdzie na terenie szpitala. Powiat sępoleński chlubi się tym, że jest przyjazny osobom niepełnosprawnym. Mamy przykład na to, że to nieprawda. Pieniądze dedykowane niepełnosprawnym wydaje się na działania pozorowane, jakieś pikniki, olimpiady itp. W tym przypadku powiat powinien nie tylko udostępnić to jedno pomieszczenie, ale przy pomocy swoich urzędników pomóc wybudować łazienkę z prawdziwego zdarzenia. Na razie ważniejsze są jakieś papierzyska zżerane przez mole. Starostę, członków Zarządu Powiatu, radnych powiatowych zapraszamy do odwiedzenia Amelki. Może to poskutkuje.
– Oczywiście znam ten problem. Byłem tam na miejscu. Dopóki w tym pomieszczeniu znajduje się archiwum, to nie ma możliwości jego sprzedaży. Formalnie właścicielką mieszkania jest siostra pana Mikołaja i to ona jest stroną w tej sprawie. Spotkałem się z nią i ustaliliśmy, że wniosek zostanie rozpatrzony na marcowym posiedzeniu zarządu powiatu. Myślę, że dzierżawa nie jest tutaj najlepszym pomysłem. Jeśli już to sprzedaż, ale tylko w drodze przetargu. Powtórzę, w marcu zarząd musi podjąć decyzję w tej sprawie albo w prawo, albo w lewo. Myślę, że znajdziemy dobre rozwiązanie – mówi starosta Jarosław Tadych.
Szczytem marzeń opiekunów Amelki jest mieszkanie na parterze. W tej sprawie mogłaby pomóc gmina. Jeśli nie, to przydałaby się winda, aby mieszkanie nie było dla dziewczynki więzieniem.