Więcbork

Proboszcz odwołany

Piotr Pankanin, 05 styczeń 2017, 14:10
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Tego w Więcborku nikt się nie spodziewał. W pierwszy dzień świąt radość z Bożego Narodzenia rozproszyła wiadomość o odwołaniu miejscowego proboszcza ks. prałata Adama Kątnego. Od pasterki po ostatnią mszę św. odbywały się uroczystości pożegnalne proboszcza zmuszonego do opuszczenia parafialnego steru. Wystąpienia przedstawicieli licznych stanów z władzami samorządowymi na czele, kipiały szczerością i nieskrywanym żalem, tudzież łzami. Ze strony proboszcza - bezpretensjonalne słowa i gesty towarzyszące mu od pierwszych dni kierowania parafią.
Proboszcz odwołany

Kwiaty odchodzącemu proboszczowi w imieniu mieszkańców gminy, wręczyła Grażyna Witczak - przewodnicząca Rady Miejskiej w Więcborku

Ks. prałat Adam Kątny został powołany do sprawowania posługi proboszczowskiej w połowie 2005 roku, można powiedzieć w porę, po 12 latach pracy w Występie. Odszedł absolutnie nie w porę. 26 czerwca 2005 roku odbyła się uroczysta suma celebrowana po raz pierwszy w więcborskiej świątyni przez ks. Adama. Wtedy temu wydarzeniu towarzyszył entuzjazm zrodzony szybko po smutku pożegnania ustępującego proboszcza ks. prałata Franciszka Gabora. Letnia aura, a w zasadzie jej ciepło towarzyszyło ks. prałatowi Kątnemu po sądny dzień. Pierwsze słowa, jakie wypowiedział podczas powitania, były niezwykle proste, chociaż, jak zawsze, podszyte głęboką myślą teologiczną. Nie stawiał swoim nowym parafianom wysoko poprzeczki. Ta ostatecznie, na bazie jego ustawicznych czynów, sama zawisła wysoko. Na początek prosił tylko o jedno - o wymianę uśmiechu na drodze duszpasterskich ale i zwyczajnych, codziennych spotkań. Prawda, jakie to proste? Zwłaszcza w kontekście gęstwiny słów coraz łatwiej przez nas wypowiadanych, mnożonych bezrefleksyjnie aż do znudzenia i niezrozumienia. Cóż mogą znaczyć byle jakie słowa, gdy z uśmiechem kłopot wielki? Nic. To wiedział ks. Adam proszący jedynie o miły i jakże prosty gest. To życzenie zapamiętali więcborscy parafianie, tak licznie przybyli na świąteczne rozstanie ze swoim proboszczem.

Posługa odchodzącego proboszcza była niezwykle pracowita. Pierwsze zadanie to praktycznie odbudowa domu parafialnego, organizacja biura i wytyczanie nowych dróg rozwoju wspólnoty parafialnej. Nic więc dziwnego, że głoszone przez niego Słowo Boże torowało ścieżki dla coraz to nowych inwestycji. Nigdy jednak się z nimi nie kłębiło, bo, rzecz święta, „Na początku było Słowo...”. Mistrz oracji i retoryki, siłacz argumentacji, zbożny kreślarz przepięknych figur patriotycznych w każde święto narodowe, bratające się z wiarą naszą i ojców naszych. Obdarzony donośnym głosem z niezwykle wykształconą dykcją i szacunkiem dla wszystkich znaków spisanych na pięciolinii. Nigdy nie narzucający swoich widzimisię. Zawsze pięknie proszący. Zawsze jeszcze piękniej dziękujący. Zawsze wpatrzony w swoich parafian nauczonych od niego subtelnie, że we wspólnocie Kościoła wszyscy jesteśmy równi, bynajmniej nie po to, by dezawuować hierarchów.

Ktoś kiedyś powiedział, że ks. Kątny, to chyba ma kota. W odpowiedzi usłyszał zgodnie z prawdą, że ma ich nawet kilka. Zwierzęta, nie wadząc nikomu, krzątały się zgrabnie wokół plebanii. I tak to garstce antagonistów szukanie dziury w całym spełzło na... żywych kotach, które w tak otwartych na oścież podwórkach, jak kiedyś skrzętnie zamkniętych, można było podziwiać.

Jedenaście lat posługi proboszczowskiej ks. Adama Kątnego to jedna wielka budowa. Na początek wymienione zostały okna witrażowe. Ledwie się pojawił, całkowitej renowacji został poddany dach kościoła. To na początek dobrej współpracy z zakładem budowlanym Zdzisława Błocińskiego. W dalszej kolejności w nowych ławkach kościoła pojawiło się ogrzewanie elektryczne, a na zewnątrz nowa elewacja oraz wylane na nowo obejście kościoła z ogrodzeniem. Największym wyzwaniem był z całą pewnością gruntowny remont ołtarza głównego z prezbiterium, wymiana posadzki i renowacja ścian i malowideł oraz instalacja nowoczesnego oświetlenia, uwydatniającego przestrzeń nowego ołtarza. Gruntowne i kosztowne remonty przeszła też plebania oraz sala katechetyczna. Na zewnątrz kościoła została zainstalowana iluminacja świetlna pięknie komponująca się z pozostałymi elementami więcborskiego rynku.

Odwołanie ks. proboszcza Adama Kątnego trafiło do jego rąk dźwigających aktualnie nowe ciężary. W trakcie prac konserwatorskich znajdują się górne części ołtarzy bocznych oraz organy, o czym donosiliśmy przed świętami Bożego Narodzenia. Czy jest jeszcze ktoś taki, co to aż tyle potrafi?

Ukończenie resztek rozpoczętych prac przez ks. Adama zamknie na dobre, a w każdym razie odpędzi na długie dziesięciolecia, troski o stan najważniejszych dóbr parafialnych. W takiej sytuacji o wiele łatwiejsze wydaje się kształtowanie jej ducha. To także ogromne wyzwanie dla każdego proboszcza, także dla ks. Adama Andrzejczaka z Radawnicy przejmującego więcborską parafię. Nowy proboszcz trafił do podzłotowskiej parafii po głośnym i skutecznym buncie tamtejszych parafian, nie akceptujących kandydatury pewnego ksiedza, za którym ciągnęła się niejasna przeszłość. Wtedy ledwie proboszcz w krótkim czasie ostudził emocje i krzepł w siłę, pozwalającą po kilku latach na zastąpienie doświadczonego ks. Kątnego „na Więcborku”.

Nie da się ukryć, że dekret ordynariusza diecezji bydgoskiej odsuwający proboszcza tak nagle, zakłócił przedświąteczny i świąteczny nastrój w całej parafii. Reperkusje z tym związane lotem błyskawicy obiegły cały dekanat. Odwołanie stało się zatem cząstką świątecznego uniesienia wiernych. Do większości z nich ta hiobowa wieść z niedowierzaniem dotarła podczas bożonarodzeniowych mszy św. Rozległy się emocjonalne komentarze, bezwiednie chwytano się za głowy, wymieniano podejrzliwe spojrzenia, z dyskusji na temat autora dekretu wyłaniała się złość. Większość ocen nie nadaje się do publikacji. Naprzeciw stanęło jednak dobre słowo i ten proboszczowski uśmiech składający życzliwe dłonie do rzęsistych oklasków. Tylko w ten sposób zaskoczeni parafianie mogli gremialnie podziękować ks. Adamowi za uczciwą pracę i dobre kapłaństwo, którym raczył ich każdego dnia. W sukurs posmutniałemu, delikatnie mówiąc, proboszczowi przyszli jego wikariusze oraz niezwykle dobrotliwe siostry zakonne ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek, deklarujące ustami przełożonej ciepłe schronienie. Jeden z wikariuszy przytulił proboszcza dobrym słowem wskazując m.in. na rozpoczynający się czas upragnionych wspólnych podróży wróżących drugą młodość.

– Będzie ksiądz proboszcz miłym gościem w naszych domach i my też będziemy księdza odwiedzać – deklarował wikariusz.

Jesteśmy w szoku. Dlaczego tak się stało i to w twoje imieniny, i w te nasze święta Bożego Narodzenia. Chcemy tobie, księże proboszczu, przede wszystkim podziękować za wszystko, co zrobiłeś dla naszej parafii i dla kościoła. Za twoje przepiękne homilie, za twój piękny śpiew. Życzymy na tej przedwczesnej emeryturze dużo zdrowia, błogosławieństwa Bożego, dużo odpoczynku... Mam takie jedno ciche marzenie: księże, nie zostawiaj nas. Zostań z nami – żegnali ks. Adama chórzyści.

Dziękujemy ci, że nie mając ani srebra, ani złota, darowałeś nam skarb swój... Przepraszamy za siebie i tych, co przepraszać nie potrafią, jeśli kiedykolwiek cię zasmuciliśmy. Drogi kapłanie, spójrz wstecz z wdzięcznością, patrz naprzód z nadzieją, spoglądaj w górę z ufnością... – mówiła na pożegnanie przedstawicielka grupy modlitewnej św. Jana Apostoła.

Serdecznie dziękujemy za lata bardzo dobrej współpracy. Dziękujemy ci za to, że pomagałeś nam w wychowaniu wspaniałej młodzieży, a zwłaszcza w kształtowaniu patriotyzmu. Dziękujemy ci za to, że kochasz ludzi. Dziękujemy ci za to, że jesteś dobrym człowiekiem – to słowa dyrekcji więcborskiego Ekonomika.

Jako brać przedszkolna chcielibyśmy podziękować za spotkania wigilijna, za wsparcie, za modlitwę – żegnało proboszcza więcborskie przedszkole. Z wielu pożegnalnych przemówień kończących świąteczną sumę szczególnie w jedno wsłuchiwali się więcborscy parafianie. To niezwykle ciepłe słowa burmistrza Waldemara Kuszewskiego składane w obecności przewodniczącej Rady Miejskiej w Więcborku.

– Czcigodny księże proboszczu, oto dziś nadszedł czas pożegnania. Trudny moment dla nas wszystkich. Przez te 11 lat dużo się wydarzyło, zarówno w naszym życiu, w naszym kościele, w naszej parafii. Można wymieniać wiele inwestycji, które z twojej inicjatywy, zapałowi, trosce zostały wykonane. Jedną z pierwszych były okna w naszym kościele, następnie ogrzewanie, wymiana dachu, remont elewacji kościoła i dzwonnicy oraz ogrodzenia, płyty granitowe wokół kościoła, nowa posadzka w prezbiterium, renowacja ołtarza głównego, która odkryła piękno oryginalnego wystroju świątyni, rozpoczęta renowacja bocznych ołtarzy oraz organów, które miały zagrać wszystkimi głosami w kwietniu przyszłego roku w twojej, księże Adamie, obecności, jako proboszcza naszej parafii. Tak wiele udało się zrobić. Może niektórzy powiedzą, że to dzięki ofiarności parafian - mają rację, ale nie byłoby tego, gdyby nie twoje księże proboszczu, wielkie serce, oddanie, umiejętność dziękowania, a przede wszystkim wielka pokora i zaufanie Bogu. Zawsze powtarzałeś: „Jak dobry Bóg pozwoli”.

Bóg zapłać za twoją wielką troskę o nasze wspólne dobro, nasze dziedzictwo kulturowe.

Księże Adamie! Twoja praca w naszej parafii to nie tylko kościół - ten materialny. To przede wszystkim kościół - jako wspólnota wiernych, mieszkańców miasta i okolicznych wsi, mieszkańców naszej parafii. Twoja miłość do drugiego człowieka, chęć niesienia pomocy oraz głoszenia Ewangelii - Dobrej Nowiny wszystkim napotkanym, zawsze pozostanie w naszej pamięci.

Księże Proboszczu! Dziękuję również za twoje zaangażowanie w sprawy dotyczące samorządu, za twoją obecność, wsparcie, dobrą radę. Za modlitwę oraz liczne msze święte, przepiękne i mocne kazania patriotyczne w ważnych chwilach dla naszej ojczyzny, jak również tej małej ojczyzny, której na imię Więcbork – gmina Więcbork.

Czcigodny księże proboszczu!

Księże Adamie!

W imieniu mieszkańców gminy, całej wspólnoty samorządowej oraz władz gminy Więcbork proszę przyjąć jako wyraz wdzięczności figurę naszego rzeźbiarza, pana Józefa Walczaka, przedstawiającą anioła strzegącego bram naszego miasta. Mam nadzieję, że ilekroć na nią spojrzysz, będzie przypominała tobie wdzięcznych mieszkańców Gminy.

Jeszcze jedno: ksiądz Jan Twardowski napisał kiedyś: „Kiedy wydaje się, że wszystko się skończyło, wtedy dopiero wszystko się zaczyna”.

Bóg zapłać i szczęść Boże – żegnał proboszcza burmistrz Więcborka.

Składam serdeczne podziękowanie za opiekę nad parafią. Bóg zapłać za wszelkie dobro, które było dziełem ks. proboszcza, za Eucharystię, za modlitwy i prowadzenie nas drogą Ewangelii. Dziękujemy za rozwój duchowy i materialny naszej parafii. Szczególnie pragnę podziękować za wsparcie duchowe i współorganizację Powiatowych Tygodni Kultury Chrześcijańskiej.

Życzymy wielu łask Bożych. Niech Pan Bóg błogosławi księdza na dalsze lata zdrowiem, mocą Ducha Świętego – kończyła wystąpienia pożegnalne Zofia Świerczewska - prezes Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Bydgoskiej.

Wieść o odwołaniu proboszcza rozeszła się po Więcborku pocztą pantoflową na kilka dni przed Bożym Narodzeniem. Naszym zdaniem, to przemyślany zabieg socjotechniczny, jak to powiedział sam „poszkodowany”, kończący Rok Miłosierdzia. Nieznane są prawdziwe podłoża tak nagłej decyzji i pewnie na wieki pozostaną one tajemnicą zabezpieczoną szczelnymi granicami kurii. Nikt w Więcborku nie daje wiary w racjonalne przesłanki, jakimi kierował się ordynariusz naszej diecezji. Choroba nie oszczędzająca ks. Adama została zdiagnozowana i zdaniem wyjątkowego autorytetu medycznego przebiega bezpiecznie. Dlaczego wobec tego tak pośpieszne i druzgocące dictum?

Jak znamy życie, pewnie niewiele czasu upłynie, a porozrzucane dzisiaj obrazki ułożą się w klarowną całość. Czy wyłoni się z niej jakaś tajemnicza postać bądź swoiste lobby blokujące drogę dalszej pracy ks. Adama? Domysły mnożą się na puszczonej w ruch giełdzie nazwisk z niepisanej listy szemranych antagonistów.

Nowy proboszcz przybył do Więcborka z Radawnicy. Tam u schyłku lata 2009 roku parafianie okupowali miejscową świątynię. Z taką odpowiedzią parafian spotkał się dekret tego samego biskupa, powołujący ks. Czesława z Miasteczka Krajeńskiego na proboszcza Radawnicy. Wierni z podzłotowskiej miejscowości uznali, że wskazany ksiądz jest niegodny sprawowania posługi pośród nich. Ich bezwzględny opór był skuteczny. Ks. bp Jan Tyrawa wycofał dekret mianujący niegodziwca i powołał w jego miejsce aktualnego proboszcza Więcborka, ks. Adama Andrzejczaka. W Więcborku protestu na taką skalę nie odnotowano, co nie znaczy, że skala oburzenia jest znikoma.

Do sposobu potraktowania ks. prałata Adama Kątnego przez ordynariusza diecezji bydgoskiej będziemy wracać.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...