Powiat

Radna Kolasa atakuje i jest atakowana

Robert Lida, 25 styczeń 2018, 12:26
Średnia: 0.0 (0 głosów)
„Żyję nadzieją, że Pani Kolasa przestanie działać na niekorzyść moją, dzieci i pracowników placówek opiekuńczo–wychowawczych, a tym samym na niekorzyść powiatu sępoleńskiego. Pani radna regularnie doszukuje się nieprawidłowości w funkcjonowaniu placówek, tym samym przez ostatnie trzy lata żąda od dyrektora tłumaczenia się ze spraw, które są oczywiste i realizowane zgodnie z prawem” – oto fragment e-maila, który dyrektor Centrum Administracyjnego Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych w Więcborku Beata Lida wysłała do radnej Wiesławy Wołoszyn-Spirki. Sprawa stała się publiczna na ostatniej sesji rady powiatu. Radna, członek zarządu powiatu, Katarzyna Kolasa na atak odpowiedziała atakiem. gdy dwie charakterne kobiety wejdą sobie w drogę, to iskry muszą lecieć.
Radna Kolasa atakuje i jest atakowana

Katarzyna Kolasa to nie jest jakaś czarownica, tylko radna, która ma prawo zadawać pytania. Nawet najtrudniehsze

Aby wyjaśnić, o co paniom chodzi, trzeba się cofnąć do nadzwyczajnej sesji rady powiatu, która odbyła się 4 grudnia. Sesję zwołano tylko po to, aby przyjąć jedną uchwałę: zmiany w budżecie powiatu. Jednak radna Katarzyna Kolasa wniosła, aby porządek obrad rozszerzyć o punkt „Zgłaszanie interpelacji i zapytań radnych”. Oto co napisano w protokole z tej sesji:
„W tym punkcie radna Katarzyna Kolasa wyraziła zaniepokojenie działaniem dyrektor Beaty Lidy. Stwierdziła, że sprawa jest bardzo poważna i uważa, że pani dyrektor przekroczyła swoje uprawnienia. Chodzi o niepełnoletnią 16-letnią dziewczynę, która została zabrana z interwencji od swojego opiekuna prawnego, w tym wypadku swojej siostry. Radna Katarzyna Kolasa zarzuca dyrektor Beacie Lidzie, że ta w chwili obecnej uniemożliwia kontakt tym dwóm osobom, a nie ma do tego jakichkolwiek podstaw prawnych. Poza tym nieletnia została zabrana do domu dziecka w Więcborku, a była prośba, żeby ze względu na fakt, że jest uczennicą Zespołu Szkół nr 3 w Sępólnie umieszczono ją w palcówce w Małej Cerkwicy. Niestety dyrektor CAPOW nie wyraziła na to zgody. Ponadto podopiecznej zabrano telefon, tym samym pozbawiając ją kontaktu z najbliższym jej otoczeniem. Sprzeciw radnej budzi także umiejscowienie nastolatki w grupie chłopców. Wspomniała, że nie uwzględniono wniosku siostry o możliwość spędzenia wspólnych świąt. Radna Katarzyna Kolasa dodała, że nie jest to pierwszy przypadek, kiedy pojawiają się kontrowersje odnośnie pracy dyrektor CAPOW. Interpelowała o zbadanie, czy pani dyrektor przekroczyła swoje uprawnienia zakazując odwiedzin i kontaktów.”
16-latkę zabrano od siostry, która była jej opiekunem prawnym, w październiku, kiedy w jej mieszkaniu na terenie Sępólna policjanci ujawnili znaczną ilość amfetaminy. Starsza siostra została wówczas zatrzymana przez policję na 48 godzin, a jej podopieczna w tak zwanym trybie interwencji trafiła do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Smaczku tej sprawie dodaje fakt, że opiekunką 16-latki jest Katarzyna S., była wychowanka placówki w Małej Cerkwicy, która w 2014 roku poskarżyła się na dyrektor Beatę Lidę. Wówczas na podstawie tej skargi starosta skierował sprawę do prokuratury. Sprawę umorzono, ale pani dyrektor musiała się gęsto tłumaczyć przed organami ścigania. Niektórzy twierdzą, że to, co się teraz dzieje, to zemsta na Katarzynie S. Jak udało nam się ustalić, małoletnią umieszczono na dwa dni w placówce w Małej Cerkwicy, ale potem przeniesiono ją do Więcborka. Ponieważ tam był pełen stan, zgodę na to wydały służby wojewody. Dziewczyna chodziła do gimnazjum w Sępólnie, a teraz trafiła do Pęperzyna. Właśnie stąd zainteresowanie radnej Kolasy tą sprawą. – Ona za chwilę ma egzamin gimnazjalny, a zabrano ją do zupełnie innej szkoły. Wiem, że w „Trójce” dobrze się uczyła, była aktywna i otworzyła się – mówi Katarzyna Kolasa.
– Zadzwonił do mnie starosta i przekazał informację o interpelacji złożonej przez radną Kolasę. Odsłuchałam nagranie z tej sesji i punkt po punkcie odpowiedziałam na każdy zarzut. Odpowiedź razem z dokumentami tej sprawy przekazałam staroście. Podobną odpowiedź wysłałam na służbową skrzynkę radnej Wiesławy Wołoszyn-Spirki, która jest wiceprzewodniczącą komisji rewizyjnej. To nie była jakaś tajna korespondencja. Jeśli pani Wiesława przekazała ją dalej, to jej sprawa – mówi Beata Lida.
Radna Kolasa o mailu dowiedziała się podczas spotkania klubu radnych Rektus, nazywanego przez nas babskim klubem, ponieważ tworzą go kobiety zasiadające w radzie powiatu. Kobiety jak to kobiety, jedna przed drugą się wygadała. Na sesji rady powiatu w dniu 28 grudnia radna Katarzyna Kolasa nie wytrzymała i przypomniała dyrektor Lidzie jej „grzechy” z ostatnich lat, między innymi przegraną sprawę sądową z jedną z opiekunek, wielostronicowy list – skargę od pracowników do starosty czy uchybienia zawarte w audycie zleconym przez starostę. Fakty te były sformułowane w formie pytań. – Nie oczekuję odpowiedzi na te pytania – zakończyła swoją wypowiedź radna Kolasa. W sukurs przyszła jej radna Danuta Zalewska.
– Nie mogę się zgodzić z treścią pisma pani dyrektor do radnych. To, o czym powiedziała pani Katarzyna to prawda. Zajmujemy się tym od trzech lat i nie potrafimy sobie z tym poradzić. Jeżeli pani dyrektor szuka winnych, to najpierw powinna poszukać winy u siebie. W placówce są problemy. Do dzisiaj pracownicy je zgłaszają. To nie jest działanie na szkodę – powiedziała radna Zalewska.
Sprawa wyszła na jaw, część e-maila została upubliczniona. Czy jeśli radny zadaje pytanie, nawet głupie, to jest to działanie na szkodę placówki czy powiatu? Jeśli pyta, to znaczy, że się interesuje. Takie jest jego prawo.
– Oczywiście, radny ma prawo pytać, ale pani Kolasa skierowała wobec mnie konkretne zarzuty. Zarzuca mi brak kompetencji, nadużywanie stanowiska i łamanie prawa. Na to się nie mogę zgodzić. Pani Kolasa ma do mnie jakieś uwagi średnio co trzeci zarząd – broni swoich słów dyrektor Beata Lida.
Konflikt obu pań przeniósł się na publiczne forum. Jak znamy je obie, to żadna nie odpuści.