Opowieści krajeńskie

Raptus

Łukasz Jakubowski, 30 sierpień 2012, 14:07
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Więcborczanin Hammer to był niezły kozak. Porywczy, ciągle na bakier z prawem, istne utrapienie sąsiadów. Ale w takich właśnie ludzi obfitował XIX wiek. Trzeba było sobie samemu w życiu radzić. Kto nie miał szczęścia urodzić się w normalnej rodzinie bądź nie trafił na odpowiednich ludzi, torował sobie drogę przez życie pięścią i nożem. Zgodnie z zasadą albo ty kogoś, albo ktoś ciebie. I tak też szedł Hammer, z przemocą za pan brat.

Nasz bohater założył rodzinę i zdobył zawód pasujący do swojego charakteru. Był rakarzem, czyli hyclem. Miał mimo to pod górkę. W kwietniu 1874 roku, w obliczu zagrożenia bezdomnością, uprosił robotnika Steinkego, aby mu pozwolił zamieszkać wspólnie w mieszkaniu wynajętym przez Steinkego u pewnego oberżysty. Jednak właściciel nie wyraził na to zgody, a gdy Steinke skutkiem tego wezwał rakarza, aby się wyprowadził, pomiędzy obiema rodzinami wszczęła się bójka. Żona Hammera kilka razy uderzyła Steinkego, a on sam kopnął go poniżej piersi tak, że Steinke upadł oszołomiony i dopiero po kilku minutach mógł się podnieść. I w tym momencie narwany Hammer chwycił szczapę drewna i takie zadał Steinkemu razy, że pobity kilka godzin później skonał. Niestety - tragiczne wydarzenie nie dało oprawcy do myślenia.
Jakoś musiało się upiec hyclowi, skoro zaledwie (w kontekście popełnionej zbrodni) po 7 latach jego nazwisko znowu pojawia się w źródłach, również stawiających go w niekorzystnym świetle. Tym razem chodzi o tajemniczy atak na rodzinę więcborskiego kupca Neumanna.
Wydarzyło się to podczas jednej z ostatnich sobót lutego 1881 roku. O godz. 5 rano jakaś osoba, przez drzwi od strony podwórza, włamała się do domu kupca Neumanna. Weszła do sypialni, poraniła kupca i jego żonę uderzeniami w głowę, po czym udała się do pobocznej izby, w której na kanapie spała służąca, i tę również mocno rąbnęła w skroń oraz ciemię. Obok służącej spoczywało w kolebce dziecko, które zbój być może próbował przebić nożem, na co wskazywałaby poprzecinana pierzynka. Dziecku nic jednak się nie stało. Dokonawszy tych zbrodni, napastnik uciekł. O wykonanie szkaradnej sprawki podejrzewano pobliskiego młynarza, który dzięki Neumannowi skazany został na 4 miesiące więzienia za oszustwo. Kilkakrotne groźby pod adresem kupca, rzucane przez młynarza przy świadkach, przyczyniły się do tego, że jeszcze tego samego dnia go uwięziono. Aresztowany miał jednak alibi i został szybko wypuszczony na wolność.
Sprawca bulwersującego ataku jakby zapadł się pod ziemię. Nie można było go namierzyć i stracono już nadzieję na odkrycie jego tożsamości. Nieoczekiwanie dla mieszkańców miasta sprawa wypłynęła ponownie po ponad roku. Oto bowiem w czerwcu 1882 roku do więzienia trafił, a jakże, pan Hammer, podejrzewany o usiłowanie zabójstwa Neumanna, jego żony i służącej.
Tutaj ślad po Hammerze znika. Ze źródeł nie dowiadujemy się już, czy miał miejsce proces i jaki był jego rezultat. Jedno jednakże pozostaje pewne - rakarz Hammer był niezłym raptusem. Co tutaj dużo pisać? Po prostu chroń nas wszystkich, dobry Boże, przed takimi ludźmi.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...
Na początku 1945 r., kiedy front przekroczył linię Wisły, a wojska...
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Najwyżej oceniane
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Czasami trzeba czekać wiele, wiele lat, żeby poznać swoje prawdziwe...
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...