Rawys również lepszy

Tomasz Aderjahn, 31 sierpień 2014, 04:01
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Nie najlepiej rozpoczął się sezon dla drużyny Kamionki. Po pechowej porażce na inaugurację z Dąbrową Chełmińską teraz wszyscy liczyli, że w konfrontacji z beniaminkiem z Raciąża uda się zainkasować komplet punktów. Gospodarze długo prowadzili w spotkaniu, jednak napór gości przełożył się na dwa trafienia, które zapewniły im zwycięstwo.
Rawys również lepszy

Beniaminek z Raciąża pokazał się w Kamieniu z dobrej strony, wygrywając 2:1. Fot. Tomasz Aderjahn

Kamionka - Rawys Raciąż 1:2 (1:0)
Bramka: M. Haliniak.
Kamionka: K. Sowiński, K. Samul, S. Gołabek, Sz. Tusznio, W. Karpacz, M. Haliniak, D. Kobus, B. Lepak, Ł. Krauze (53' P. Betin), D. Warmke, J. Prasał (70' D. Spica).

Obie drużyny spokojnie rozpoczęły spotkanie, mimo że inicjatywę szybciej próbowali przejąć goście, to jednak jako pierwsi zaatakowali gospodarze. W 8. min na dobrą pozycję wyszedł B. Lepak. Będąc w polu karnym nieco się jednak pogubił i nic groźnego z tego nie wyszło. Po tej akcji z każdą minutą rosła przewaga drużyny z Raciąża, która pierwszą dobrą sytuację wypracowała sobie dopiero w 23. min. Pewną interwencją futbolówkę wyłapał jednak K. Sowiński. Od tego momentu pod bramką Kamionki co kilka chwil było bardzo gorąco. W kolejnej sytuacji strzał rywala odbił się od Sz. Tusznii i mocno zaskoczył golkipera Kamionki. Ten jednak zachował do końca czujność i intuicyjnie obronił strzał. Kilkadziesiąt sekund później mocny strzał ponownie ładnie obronił K. Sowiński. Natarcie na bramkę Kamionki zakończyło się
w 29. min po tym, jak napastnik Rawysa minął dwóch obrońców, a strzał na szczęście był minimalnie niecelny. Gospodarze przetrzymali szturm na własną bramkę, a w 35. min udało im się objąć prowadzenie. Na niesygnalizowany strzał z dystansu zdecydował się M. Haliniak. Dobrze uderzona piłka znalazła drogę do siatki. Stracona bramka mocno zaskoczyła drużynę z Raciąża, która natychmiast ruszyła do odrabiania strat. Najpierw uderzenie zdołał zablokować D. Warmke, po chwili i kolejnym uderzeniu do szczęścia gościom zabrakło kilku centymetrów, a w ostatnich sekundach jeszcze jeden strzał przeleciał tuż nad poprzeczką.
W drugiej połowie niewiele się zmieniło. W dalszym ciągu na murawie dominowała drużyna z Raciąża. Już w pierwszej akcji była blisko szczęścia, jednak na posterunku był K. Sowiński. W 50. min gospodarze mogli mocno przybliżyć się do wygranej. Na czystej pozycji znalazł się D. Warmke, jednak strzelił tuż obok słupka. Wraz z upływającym czasem akcje gości były coraz groźniejsze. Nie mogli oni jednak znaleźć recepty na poprawnie broniącą się drużynę gospodarzy. W 65. min Kamionka wyprowadziła jedną z nielicznych kontr. Piłkę w pole karne dośrodkował B. Lepak. Strzał głową J. Prasała nie był niestety najlepszy. Napór gości przyniósł skutek w 78. min, kiedy to w niespełna 3 min zapewnili sobie wygraną. Najpierw w sytuacji sam na sam pewnym strzałem pokonali K. Sowińskiego i doprowadzili do remisu, a po chwili znakomite uderzenie z dystansu ugrzęzło w siatce gospodarzy. Po stracie dwóch goli Kamionka, nie mając nic do stracenia, jeszcze próbowała zaatakować, jednak niewiele z tego wyszło i z trzech punktów cieszyli się goście z Raciąża.
Spotkanie w Kamieniu oglądali trener i dwóch piłkarzy Gromu. Nie była to jednak przypadkowa wizyta. W najbliższą sobotę właśnie Grom w kolejnym meczu derbowym podejmować będzie Kamionkę. Dla obu ekip to spotkanie będzie prawdziwą grą o życie.

 

Ponownie bez punktów
Zupełnie nie udał się wyjazd drużynie Gromu do Koronowa, gdzie poległa z miejscową Victoria. Nie tak więcborscy kibice wyobrażali sobie początek sezonu w wykonaniu ich zespołu, który w dwóch pierwszych kolejkach nie zdobył punktu i, co gorsza, jako jedyny w lidze nie strzelił żadnego gola.

Victoria Koronowo - Grom 4:0 (3:0)
Grom: M. Kunek, P. Drobiński, Ł. Bethke, M. Garsztka, A. Lizik (75' M. Kwasigroch), P. Siekierka (50' P. Mucha), K. Hrycajewski (70' R. Rodak), S. Pacek, K. Frankowski, P. Piotrowski (55' R. Błociński), M. Tuński,

Po przegranych derbach z Krajną trener Gromu dokonał małej rewolucji w składzie. Wymienił aż 5 piłkarzy. Na niewiele to się zdało. Od pierwszego gwizdka ostro na więcborską drużynę ruszyli gospodarze, chcąc szybko strzelić pierwszego gola. Ta sztuka udała im się już w 3. min. Błąd popełnili obrońcy Gromu, którzy podali piłkę wprost pod nogi rywala. Wszystko to skończyło się utartą gola. Po strzeleniu gola drużyna Victorii nie zadowoliła się skromnym prowadzeniem i w dalszym ciągu mocno atakowała rywala. W 12. min kolejne niedokładne podanie przytrafiło się więcborskiej ekipie. Tym razem S. Pacek ze środka, chcąc wycofać piłkę do obrońców, zagrał wprost pod nogi rywala, który znalazł się w sytuacji sam na sam z M. Kunkiem i pewnym strzałem podwyższył na 2:0. Pomimo utraty dwóch goli piłkarze Gromu nie załamali się i próbowali zmienić niekorzystny rezultat. Blisko szczęścia był S. Pacek, jednak jego strzał trafił wprost w bramkarza. Ten sam piłkarz jeszcze raz był bliski szczęścia. Ładny strzał z rzutu wolnego z trudnościami, ale obronił bramkarz Victorii. W ostatnich sekundach pierwszej odsłony, gdy już wszyscy szykowali się na przerwę, koronowska drużyna wykonywała rzut rożny. Jeden z jej piłkarzy uprzedził obrońców Gromu i ładnym strzałem zdobył trzecią bramkę.
W drugiej odsłonie więcborczanie próbowali odrabiać straty. Wypracowała sobie kilka dobrych okazji. Do siatki trafił S. Pacek, jednak arbiter gola nie uznał, odgwizdując pozycję spaloną. Kilka minut później ponownie doskonały strzał S. Packa zatrzymał się na poprzeczce. Jeszcze blisko szczęścia był M. Tuński, jednak w polu karnym minął się z piłką dośrodkowaną przez K. Frankowskiego. To, co nie udało się drużynie Gromu, w końcówce udało się gospodarzom, którzy kolejny raz trafili do siatki gości, ustalając tym samym wynik spotkania.
- Spodziewałem się bardzo ciężkiego meczu. Dla mnie ekipa z Koronowa to jeden z głównych faworytów ligi. Od pierwszego gwizdka ostro na nas ruszyła, co chyba wystraszyło kilku moich piłkarzy. Dwa fatalne błędy na samym początku ustawiły spotkanie. Graliśmy do końca i próbowaliśmy walczyć, jednak trudno odrabia się straty, grając naprzeciwko tak mocnej drużynie - mówił po spotkaniu trener Gromu S. Trzósło.

2. kolejka
LKS Dąbrowa Chełmińska - BKS Bydgoszcz 1:2, Czarni Lniano - Tucholanka Tuchola 1:0, Fala Świekatowo - Sparta Przysiersk 2:1, KS Łochowo - Tarpan Mrocza 2:0.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...