Sępólno

Sesja rady, czyli występy pana Janka

Robert Lida, 12 maj 2022, 10:59
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Rada Miejska Sępólna doczekała się szesnastego radnego, tyle że bez społecznego mandatu. Dwie ostatnie sesje zostały zdominowane przez jednego z mieszkańców miasta. Przewodniczący rady do pewnego momentu pozwalał mu na wiele, ale żarty się skończyły.
Sesja rady, czyli występy pana Janka

Prezes Jolanta Bukolt oraz kierownik Klubu Krajna Tomasz Aderjahn

Sesja rady, czyli występy pana Janka

Radny bez mandatu Jan Klon

Ostatnia sesja Rady Miejskiej Sępólna poświęcona była głównie zaspokajaniu potrzeb mieszkańców w zakresie sportu, rekreacji i turystyki. Tak jak miesiąc temu, na sali obrad pojawił się mieszkaniec miasta Jan Klon, który prosił o głos w każdym punkcie obrad. Za każdym razem negował podejmowane decyzje, doszukiwał się nieprawidłowości, a nawet obrażał. Za każdym razem twierdził, że on wie lepiej i on ma receptę na wszystko. Przewodniczący rady Franciszek Lesinski zresztą zgodnie z prawem udzielał mu głosu, ale do czasu. Powołując się na artykuł 44 statutu gminy, wyjaśnił, że 
w określonych sytuacjach ma prawo nie udzielić głosu, odebrać go lub w skrajnych przypadkach wyprosić z sali obrad. Rada miejska jest najwyższą władzą 
w gminie i jej obradom przystoi powaga. Niestety, ta powaga 
w ciągu ostatnich dwóch sesji została mocno naruszona. 
Do poważnej scysji doszło po prezentacji dotyczącej działalności klubu sportowego Krajna, którą przedstawiła prezes Jolanta Bukolt. Wieloletni członek klubu, Jan Klon, zarzucił jej, że mówiła zbyt krótko, a klub jest w opłakanym stanie i część sekcji należałoby po prostu zamknąć. Jako pierwszy nie wytrzymał radny Janusz Tomas, który był prezesem Krajny (zresztą bardzo dobrym i skutecznym).
– Opluwając klub, mówi pan sam o sobie. To przecież pan był długoletnim przewodniczącym komisji rewizyjnej. Tyle pan dobrego dla klubu zrobił, że on teraz jest w opłakanym stanie? Nic pan przez te lata dla klubu nie zrobił. Przychodził tylko na walne i odczytywał protokół, a tak to tylko bruździł. W piątek jest walne w Krajnie i tam jest miejsce na takie sprawy – powiedział radny Tomas.
Jan Klon, który jak twierdzi członkiem klubu jest od 53 lat zarzucił obecnym działaczom brak wyników na imprezach mistrzowskich, szczególnie w sekcji lekkoatletyki. 
– Sport to nie tylko wyniki. Stawiamy przede wszystkim na wszechstronny rozwój dzieci 
i młodzieży. Chodzi o to, aby młodym ludziom zagospodarować czas. Uważam, że Krajna robi to bardzo dobrze. Nie pozwolę, aby obrażał pan moich pracowników, którzy ciężko pracują za naprawdę nieduże pieniądze. To jest przykre, panie Janku, że taki działacz jak pan wystawił klubowi taką opinię. Pan jest członkiem klubu i w każdej chwili może do nas przyjść i o wszystko zapytać, zamiast niszczyć, negować i obrażać. Co pan przez te 53 lata zrobił dla Krajny? – pytała retorycznie prezes Jolanta Bukolt, która Krajnie oddała spory kawałek swojego życia. Była wieloletnim wiceprezesem. Kiedy ze swoich funkcji rezygnowali kolejni prezesi, to ona przejmowała ich stery i dalej prowadziła klub. Klub, który jest wyjątkiem w skali województwa, ponieważ posiada aż 7 sekcji i obraca milionem złotych w skali roku, z czego większość zarabia, prowadząc działalność gospodarczą. 
Przewodniczący Lesinski zapewnia, że już więcej nie dopuści do podobnych scen podczas obrad sesji i z całą bezwzględnością będzie wykorzystywał zapisy statutu gminy. Jeśli Jan Klon chce uprawiać politykę i zrobić coś dla gminy, to droga otwarta. Wystraczy zostać radnym, ale o tym na szczęście decydują mieszkańcy, a nie on sam.