Sosenka rozbiła Orła

Robert Lida, Robert Środecki, 29 wrzesień 2013, 09:22
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Relacje z V kolejki Ligi Powiatowej
Sosenka rozbiła Orła

Przemek Czapiewski bezradnie rozkłada ręce. W spotkaniu z Obrolem Victoria miała zbyt mało piłkarskich atutów. Fot. Robert Lida

Victoria Orzełek – Obrol Obkas 2:4 (0:1)
 Bramki: Dawid Wierzchucki 3, Sebastian Bosiacki Obkas, Mateusz Nowacki, Dariusz Haliniak Orzełek  Żk. Dariusz Haliniak, Tomasz Czapiewski Orzełek - Damian Zawidzki, Kamil Herman, Dawid Wierzchucki Obkas  Sędzia Stanisław Żekiecki

Po słabym początku sezonu aktualny mistrz ligi zanotował wreszcie wartościowy wynik. Dla dotychczasowego lidera rozgrywek pewnym usprawiedliwieniem może być brak na boisku dwóch kluczowych graczy: Bartka Burkiewicza i Marcina Szredera. Ten drugi musi wybierać miedzy grą w piłkę a pracą zawodową. Wybór jest oczywisty. W pierwszej części gry korzystniejsze wrażenie sprawiali gospodarze. Ich akcje były składne i przemyślane. Tymczasem u gości znowu brakowało linii pomocy. Wstrzeliwanie długich podań na napastników nic nie dawało. Obrońcy Victorii doskonale sobie z nimi radzili. Gospodarze mogli już prowadzić w 9 minucie po strzale Krzysztofa Myszkowskiego, który wykonywał rzut wolny z narożnika pola karnego. Niestety, piłka odbiła się od poprzeczki. Jednak to goście jako pierwsi cieszyli się ze strzelonej bramki. Można powiedzieć, że dostali prezent od przeciwnika. Tomek Czapiewski wyprowadzając piłkę z własnego pola karnego zagrał ją wprost pod nogi Dawida Wierzchuckiego. Ten widząc, że bramkarz Victorii stoi na 16 metrze, posłał precyzyjnego loba w kierunku bramki. Po przerwie gospodarze rzucili się do odrabiania strat i udało im się to w 60 minucie po indywidualnej akcji prawą stroną Mateusza Nowackiego. Piłkarze z Orzełka grali jednak zbyt asekuracyjnie. Bali się opuścić własną połowę. Z przodu walczył jedynie osamotniony Nowacki, nikt nie zamykał jego akcji. W 77 minucie Dawid Wierzchucki podwyższył prowadzenie Obrolu strzałem z rzutu wolnego. W 85 minucie padły dwie bramki dla przyjezdnych. Ich autorami byli: ponownie Dawid Wierzchucki i Sebastian Bosiacki. Rozmiary porażki zmniejszył Dariusz Haliniak. Zwycięstwo gości jest  jak najbardziej zasłużone. Z kolei gospodarze zagrali zbyt bojaźliwie i bez przekonania.

Orzeł Seydak Dąbrowa – Sosenka Sośno 1:6 (1:2)
 Bramki: Arkadiusz Grochowski 2, Ariel Stremlau 2, Karol Dominiak, Damian Twardy Sośno, Mariusz Bartczak Dąbrowa  Żk. Krystian Żuchowski, Łukasz Stryszyk, Patryk Theuss, Stanisław Stryszyk Dąbrowa  Czk. Bogusław Theuss (jeden mecz dyskwalifikacji), Stanisław Stryszyk (za dwie żółte)  Sędzia Marcin Lica

Takiego pogromu gospodarze stawiani  w gronie faworytów ligi na pewno się nie spodziewali. Od pierwszych minut obrońców dąbrowian niepokoił wracający do dawnej, dobrej formy Arek Grochowski. Po jego strzale w 22 minucie goście objęli prowadzenie. Właściwie nie był to strzał , tylko dośrodkowanie. Być może to silny wiatr skierował piłkę do bramki. Po kilku minutach wyrównał Mariusz Bartczak, który z bliska pokonał Ziegerta. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy Karol Dominiak strzałem głową ponownie pokonał Bogusia Theussa, który jak wszyscy wiemy, oficjalnie zakończył piłkarską karierę. Po przerwie bramki sypały się jak z rękawa.  Najpierw najlepszy na boisku Ariel Stremlau strzelił bramkę głową. Przełomowa dla losów tego spotkania okazała się jednak 55 minuta. Wtedy to bramkarz gospodarzy sfaulował Karola Schefflera i za to zagranie zobaczył czerwony kartonik. Rzut karny na gola zamienił Damian Twardy. Miejsce Theussa w bramce zajął Łukasz Stryszyk, który o pracy bramkarza ma raczej słabe pojęcie. Na efekty nie trzeba było czekać zbyt długo. Na listę strzelców wpisali się ponownie Stremlau i Grochowski. Gospodarze mecz kończyli w 9-osobowym składzie. Drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył kapitan, Stanisław Stryszyk.
Kto twierdził, że Arek Grochowski bez Damiana Nawrockiego sobie nie poradzi, ten był w błędzie. Arek, jak za dobrych czasów w Wielowiczu czaruje swoją grą. Prawdziwą instytucją w Sosence jest w tej chwili Ariel Stremlau. W tym sezonie raczej nie strzeli 30 bramek, ale to właśnie on jako cofnięty pomocnik kreuje grę swojego zespołu. Podaje, przechwytuje piłki w środku pola, a jak jest okazja strzela na bramkę. Jest dobrym duchem i przywódcą zespołu. Ale Sosenka to nie tylko ci dwaj zawodnicy. To w tej chwili dobrze naoliwiona maszynka, której tryby doskonale ze sobą współpracują. Podobać się może zwłaszcza młodziutka linia obrony. Wydawało się, że po odejściu podstawowych obrońców to będzie najsłabszy punkt zespołu, a tu proszę bardzo, pełen luz i spokój.

Fuks II Wielowicz – LZS Piaseczno 0:3 (0:1)
 Bramki: Sławomir Kurzyński 2, Mateusz Szydeł   Żk. Bartosz Kasztelan , Maciej Szulc Wielowicz - Arkadiusz Stępień, Łukasz Krawczyk, Sławomir Kurzyński Piaseczn  Sędzia Stanisław Żekiecki

HZ Zamarte – LZS Lutówko 6:0 (3:0)
 Bramki: Błażej Odyja 3, Arkadiusz Szulc, Arkadiusz Reszka, Szymon Modrzyński  Żk. Damian Lajdanowicz Zamarte  Sędzia Arkadiusz Gnaś

Goście przyjechali do Zamartego osłabieni. W ich szeregach zabrakło dwóch czołowych zawodników: Damiana Raźnego i Wojciecha Karpacza. Drużyna z Lutówka dostała srogą lekcję futbolu. Już w 3 minucie Błażej Odyja wykorzystał błąd bramkarza gości i otworzył wynik spotkania. Kilka minut później ten sam zawodnik zdobył drugiego gola. Po precyzyjnym podaniu z rzutu wolnego Odyja strzałem głową przelobował bezradnego bramkarza. W 41 minucie gospodarze prowadzili różnicą trzech bramek. Piękny rajd prawą stroną boiska przeprowadził Dariusz Synak. Dośrodkował wprost na głowę wbiegającego w pole karne Szymona Modrzyńskiego, który pewnym strzałem podwyższył prowadzenie swojej drużyny. W pierwszej połowie goście oddali dwa groźne strzały w kierunku bramki strzeżonej przez Krzysztofa Mazurkiewicza.  W drugiej odsłonie miejscowi spuścili z tonu, kontrolując przebieg spotkania. Gole zaczęły padać w ostatnim kwadransie. W 77 minucie Arkadiusz Reszka huknął w samo okienko bramki gości. Kolejne trafienia w ostatnich minutach dołożyli Arkadiusz Szulc i Błażej Odyja.
W niedzielę gospodarze zagrali bardzo dobre spotkanie. Grali szybko, z dużym rozmachem. Goście nie mieli nic do powiedzenia. Osamotniony Mateusz Twardy nie był w stanie poważnie zagrozić bramce gospodarzy. W tej chwili drużyna z Zamartego jest zdecydowanie najlepszym zespołem piłkarskiej ligi powiatowej. Gra efektownie, efektywnie i bardzo solidnie w obronie, o czym świadczy jedna stracona bramka. W niedzielę Błażej Odyja zgłosił swoje aspiracje do walki o tytuł króla strzelców i nie jest bez szans.  

Time Lubcza – KS Kawle 3:4 (0:2)
 Bramki: Emilian Wilczek, Jan Tobolski, Kamil Nowaczyk oraz samobójcza Kawle, Tomasz Antczak 2, Andrzej Twardowski Lubcza
 Żk. Mirosław Bilicki Lubcza - Arkadiusz Zieliński, Andrzej Barwiński, Kamil Nowaczyk, Paweł Piotrowski Kawle
 Sędzia Wiesław Jarząb

Fireman Zabartowo/Pęperzyn – LZS Sitno 3:2 (1:1)
 Bramki: Rafał Łabuszewski, Tomasz Haładziak, Szymon Maciejewski Zabartowo, Kamil Pacek, Michał Niemczyk Sitno Żk. Tomasz Bronowicki Zabartowo - Kamil Pacek, Konrad Śniegowski
 Sędzia Kazimierz Linke



Najlepsi strzelcy
 9 bramek Błażej Odyja Zamarte, Mateusz Twardy Lutówko,
 8 bramek Sławomir Kurzyński Piaseczno, 
7 bramek  Mateusz Nowacki Orzełek, Arkadiusz Grochowski Sośno.