Surowa kara za oszczędzanie

Robert Lida, 17 styczeń 2016, 05:34
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Członkowie wspólnoty mieszkaniowej os. Słowackiego 4 przez cały sezon grzewczy oszczędzali ciepło. Siedzieli w jednym ogrzewanym pomieszczeniu, w pozostałych zakręcali zawory. Jest nawet jedna mieszkanka, która ma zerowe zużycie. Efekt tego oszczędzania jest widoczny: w porównaniu do poprzedniego okresu rozliczeniowego zużyli o 40 procent mniej ciepła. Co z tego, skoro do zapłacenia mają więcej, a żadnej podwyżki ceny ciepła nie było? – Jak to możliwe? – pytają członkowie wspólnoty.
Surowa kara za oszczędzanie

Wspólnota Mieszkaniowa Słowackiego 4. Fot. Robert Lida

Słowackiego 4 to dla starszych mieszkańców tak zwany blok SKR-owski, czyli dawne mieszkania zakładowe, które w ostatnim okresie były własnością spółdzielni ,,Rolnik”. W budynku jest 15 mieszkań, które spółdzielnia sprzedała,
w większości ich dotychczasowym najemcom. Są to najczęściej osoby starsze, emeryci. W ten sposób powstała wspólnota mieszkaniowa, która zarządzanie nieruchomością powierzyła Zakładowi Gospodarki Komunalnej w Sępólnie. Od tego samego zakładu wspólnota kupuje ciepło. Utworzony kilka lat temu fundusz remontowy przeznaczono głównie na docieplenie budynku i zakup elektronicznych podzielników ciepła. Do ocieplenia pozostała jeszcze jedna, boczna ściana. Tych inwestycji nie prowadzono po to, aby blok wyglądał ładnie, tylko po to, aby zaoszczędzić na zużyciu ciepła, które stanowi główne obciążenie finansowe właścicieli mieszkań. – Za ciepło płacimy zaliczkowo przez cały rok, miesiąc w miesiąc. Po zakończeniu sezonu następuje rozliczenie. Bywa różnie: jedni mają zwroty, a inni mają dopłaty. Tak jak wszędzie. W poprzednim sezonie zaczęliśmy mocno oszczędzać. Według rozliczenia, które otrzymaliśmy, udało nam się zaoszczędzić około dziesięć tysięcy jednostek rozliczeniowych. Tak wykazały zamontowane
w mieszkaniach podzielniki. Tymczasem główny licznik wykazał, że zużyliśmy tego ciepła dużo więcej. Nikt nie potrafi nam wytłumaczyć skąd to się wzięło – mówi Krystyna Kwiatkowska, prezes wspólnoty, pokazując nam szczegółowe rozliczenie zużycia ciepła za poprzedni sezon grzewczy. Wynika z niego, że budynek zużył o 40 procent mniej ciepła w porównaniu do wcześniejszego okresu grzewczego. Tymczasem według wskazań głównego licznika ciepła zamontowanego na budynku to zużycie było o 27 gigadżuli większe. Różnicą oczywiście obciążono właścicieli mieszkań. To tak jak dzieje się w przypadku rozliczania zużycia wody. 14 grudnia wspólnota wystosowała do prezesa ZGK grzeczne pismo z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego mimo tak dużej oszczędności główny licznik wykazał większe zużycie? Odpowiedzi udzielił Marian Hermann, kierownik działu gospodarki mieszkaniowej ZGK. Nic z niej właściwie nie wynika. Powielono w nim wyliczenia przedstawione przez szefową wspólnoty i wyciągnięto identyczny wniosek. Na postawione wyraźnie pytanie odpowiedzi brak. Mieszkańcy tego budynku, chyba jako jedyni w Sępólnie, zamontowali na swoich kaloryferach podzielniki elektroniczne. Tutaj w każdej chwili, wciskając odpowiedni guziczek, można sprawdzić, ile jednostek zapisał podzielnik. W powszechnie stosowanych podzielnikach mierzy się liniałem ile cieczy wyparowało ze szklanej rurki. Tutaj są cyferki, które mieszkaniec może sam sobie w każdej chwili odczytać. Zresztą nikt im po mieszkaniach nie chodzi, aby spisać podzielniki. Dzieje się to w sposób radiowy. Zajmuje się tym poznańska firma ISTA. Co z tego, że podzielniki wykazały 40-procntową oszczędność, skoro dla dostawcy, tak jak w przypadku wody, rozliczenie obejmuje licznik główny, do którego członkowie wspólnoty niestety dostępu nie mają? W różnych opracowaniach, które można znaleźć w internecie, mówi się, że podzielniki elektroniczne obarczone są pewną wadą. Ma ona polegać na tym, że nie rejestrują minimalnych zużyć czy tak zwanych przegrzań. Być może tak jest, ale w tradycyjnych podzielnikach wyparkowych też nikt nie jest w stanie dokładnie zmierzyć słupa cieczy. To jest niemożliwe, aby w ogólnym bilansie budynku na 15 mieszkaniach powstała tak kolosalna różnica.  
- My jesteśmy otwarci na rozmowę. Jeśli taka będzie wola wspólnoty, to możemy wysłać nasz ciepłomierz do ekspertyzy. Moim zdaniem, problem może być w sposobie rozliczania. Chodzi o proporcje w rozliczaniu części wspólnych. W tej chwili jest to 30 do 70. Na ten temat też możemy porozmawiać. Mieszkańcy grzeją swoje mieszkania pionami, które przechodzą przez łazienki, a nie są opomiarowane. Wiele czynników wpływa na tę sytuację. Trzeba by to wszystko jeszcze raz dokładnie przeanalizować – mówi Dariusz Krakowiak, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej w Sępólnie. 
– My nie mamy jakichś wielkich pretensji. Chcielibyśmy tylko uzyskać odpowiedź na pytanie, skąd taka różnica? Tutaj mieszkają sami emeryci i każda złotówka jest dla nich ważna – mówi Krystyna Kwiatkowska. Wspólnota rozważa też wariant polegający na uniezależnieniu się od ZGK, czyli budowie własnego źródła ciepła opalanego na przykład gazem ziemnym. Jeśli ZGK nie podejmie współpracy ze swoim klientem, to tak może się skończyć. I kto wówczas straci?
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...