Sztuka bezdomna

Jacek Grabowski, 24 listopad 2013, 10:54
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Pod taką nazwą 8 listopada w magazynie przemysłowym pana Tadeusza Dudka w Sępólnie odbył się wernisaż. Zakończył go koncert zespołu Drekoty z Katowic. Organizatorkami tak prestiżowej imprezy były Agata Urbańska-Krasowska, Urszula Wardyn i Monika Domaszek.
Sztuka bezdomna

Pan Marek Główczyk opowiada o swojej grającej instalacji. Fot. Jacek Grabowski

– Na miejsce wystawy wybraliśmy magazyn przemysłowy pana Tadeusza Dudka, który znajduje się na ul. Składowej 1. Celowo poszukaliśmy miejsca, które swoją prostotą i surowością nie będzie konkurencyjne dla prac, a wręcz przeciwnie, stanowić będzie ciekawe odniesienie. Sztuka bezdomna nie ma na celu prezentacji kultury wyalienowanej, lecz dotarcie do każdego. Sztuka nie potrzebuje wielkich galerii i może być eksponowana skromnie - wyjaśnia Agata Urbańska-Krasowska, współorganizatorka wystawy. Tego typu imprezy odbywają się na terenie całej Polski i cieszą się niesłabnącą popularnością. Podczas wystawy swoje prace prezentowali twórcy z osiągnięciami, zawodowcy oraz amatorzy. Gościli na wystawie ludzie, którzy sztukę mają w sercu i w duszy. Swoje prace prezentowali nasi lokalni artyści Beata Bohaczyk, Marek Główczyk, Andrzej Ossowski, Mirka Kaczmarek, Monika Domaszek, Ewa Węgrzyn, Marzena Ptak, Agata Urbańska-Krasowska. Impreza miała charakter otwarty,  dlatego na wystawę przybyli również twórcy z Olsztyna i Bydgoszczy. – Poza pracami, które zawisły na ścianach, a były to rysunki, malarstwo, fotografia, płaskorzeźba, odbyło się wiele ciekawych prezentacji. Odbył się intermedialny pokaz pani Katarzyny Łyszkowskiej, Marek Główczyk osobiście zagrał na swojej instalacji, a Krzysztof Kapinos przeczytał fragment swojej powieści - podkreśla Agata Urbańska - Krasowska. Na zakończenie zagrał zespół Drekoty, który przyjechał do Sępólna aż z Katowic. Licznie przybyła publiczność miała okazję kontemplować sztukę, posłuchać koncertu, odbyć ciekawe dyskusje z autorami prac. Atmosfera była niesamowita. – Była to pierwsza tego typu impreza w Sępólnie. Mogę obiecać, że nie ostatnia - dodaje na zakończenie pani Agata. Należy przyznać,  że sztuka nie musi być bezdomna. Wystarczy tylko chcieć i zawsze znajdzie swoje miejsce na ziemi. Gratulujemy pomysłu i życzymy kolejnych tak ciekawych inicjatyw.