Sępólno

Utknęli w błocie, ponieważ nie wykonano badań gruntu

Robert Lida, 22 styczeń 2021, 10:29
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Rewitalizacja otoczenia kościoła parafialnego śimaczy się od października, a końca prac nie widać. Mieszkańcy powoli tracą cierpliwość. Budowlańcy w pierwszej kolejności rozkopali teren przylegający do kostnicy, a teraz omijają go szerokim łukiem. Przejście ulicą Kościelną jest praktycznie niemożliwe, a obsługa pogrzebów musi poruszać się w błocie po kolana.
Utknęli w błocie, ponieważ nie wykonano badań gruntu

Burmistrz obiecał tymczasowe utwardzenie terenu przed kostnicą

Utknęli w błocie, ponieważ nie wykonano badań gruntu

W tej chwili prace koncentrują się na ulicy Farnej

– Wykonawca poinformował nas, że w tym obszarze trzeba będzie wymienić grunt. Nie daje gwarancji, że na obecnym podłożu betonowe płytki będą stabilne i nie będą ,,klawiszować” – mówi burmistrz Waldemar Stupałkowski.
Plac przed kostnicą, rozkopany już w październiku, przypomina wojskowy poligon i to w czasie wiosennych roztopów. Wszędzie błoto rozjezdżane przez ciężki sprzęt budowlany. To miejsce budowlańcy ewidentnie porzucili i przenieśli się w inny rejon. W tej chwili posuwają się w górę ulicy Farnej. Ten brak budowalnej konsekwencji obserwują wierni chodzący do kościoła, a zwłaszcza uczestnicy pogrzebów, których z dnia na dzień jest coraz więcej. Wyniesienie trumny z kostnicy w błocie po kolana to nie lada wyczyn. Niestety, obserwują to również goście, którzy biorą udział w tych smutnych uroczystościach. 
– Dlaczego nie dokończono ulicy Kościelnej, tylko rozkopano kolejne? – pytają mieszkańcy. 
To pytanie zadaliśmy burmistrzowi Sępólna. Okazało się, że jest problem ze stabilnością gruntu.
– Wykonawca inwestycji wykonał odkrywki i stwierdził, że po tej stronie kościoła, gdzie ma być również dodatkowy parking, trzeba wymienić grunt. Tam jest humus i to mocno nawodniony. Stąd to błoto. Trwają rozmowy na temat rozwiązania tego problemu. Należałoby zlecić ekspertyzę, wykonać kosztorys. Niestety, jeśli dojdzie do wymiany gruntu, to będziemy musieli za to dodatkowo zapłacić. O kosztach nie chcę w tej chwili publicznie mówić. Dla nas jest to bolesna niespodzianka. Wykonawca sam tego nie zrobi, wymagana jest nasza zgoda – mówi Waldemar Stupałkowski.
No i wyszło szydło z worka. Gdyby na etapie projektowania wykonano badania gruntu, dzisiaj byłaby zupełnie inna sytuacja. Gdyby na etapie projektowania molo wykonano badania gruntu pod dnem jeziora, to nie trzeba by było przedłużać metalowych pali. Zresztą ten sam błąd popełniono przy budowie więcborskiego molo. To, że w okolicach kościoła występuje silnie nawodniony grunt, nie powinno nikogo dziwić. Przecież to jest dolina rzeki. Sto metrów stąd przepływa Sępolenka. Do wymiany gruntu najprawdopodobniej dojdzie. Nie będzie innego wyjścia i trzeba będzie za te dodatkowe roboty zapłacić poza kwotą umowną. Strach pomyśleć jakie to będą pieniądze. W takich przypadkach zawsze stawiamy pytanie o odpowiedzialność. To nie pogoda czy faza księżyca tutaj zawiniła, tylko człowiek. Zwykle badania gruntu wykonywane są na etapie projektowania i leżą po stronie projektanta. Nie znamy zapisów umowy z projektantem, ale jeśli tak jest, to on powinien zapłacić za wymianę gruntu. 
Wygląda na to, że błoto przy ulicy Kościelnej i przed kostnicą jeszcze z nami pozostanie. Czy można jakoś doraźnie poprawić komunikację w tym rejonie? Wystarczyłoby ułożyć kilka płyt drogowych przed kostnicą po to, aby dojść do niej w miarę suchą nogą. – Na najbliższej radzie budowy porozmawiam na ten temat z wykonawcą – obiecał burmistrz Waldemar Stupałkowski.