Gmina Sępólno

Viagra, nie viagra, ale na pewno Wałdowo

Piotr Pankanin, Robert Lida, 28 wrzesień 2017, 12:06
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Fabryka fałszywych tabletek na potencję, o której pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, znajdowała się w Wałdowie. Działa tam legalna firma produkująca między innymi suplementy dla sportowców. W związku z tą sprawą mamy jednak wiele wątpliwości. Wydaje się, że od samej akcji CBŚP ważniejsze było odtrąbienie sukcesu. A może to walka konkurencji?
Viagra, nie viagra, ale na pewno Wałdowo

Na terenie dawnej gorzelni działa legalna firma produkująca suplementy dla sportowców

Dziwne rzczy dzieją się z przekazem dotyczącym akcji Centralnego Biura Śledczego Policji w powiecie sępoleńskim. W ub. tygodniu o nielegalnej produkcji viagry i sterydów rozpisały się znaczące media, tymczasem sprawa wydaje się sztucznie nadęta. Okazuje się bowiem, że miejscem akcji było Wałdowo i, jak donoszą nasi informatorzy, nie było w tym nic nielegalnego. Od lat działa tam legalna produkcja suplementów w ramach firmy zerejestrowanej w pobliskim Kęsowie.
Biuro prasowe CBŚP rozpowszechniło szereg informacji o skromnej akcji, jak dzisiej wiemy, w Wałdowie na terenie starej gorzelni, łacząc ją z aresztowaniami sprzed roku w Koronowie. Do zobrazowania skali przestępstwa w Wałdowie, wykorzystano zestaw fotografii z Koronowa. Tu i ówdzie pojawiały się też filmiki z zatrzymania na gorącym uczynku w Wałdowie podejrzanego mężczyzny, Sławomira G. Zbitek tych dwóch wydarzeń spowodował spore zamieszanie, zwłaszcza w powiecie sępoleńskim. W komentarzach, trafiających również do naszej redakcji, pojawiały się niskie oceny przekazu z CBŚP w tej sprawie. 

„Pod koniec sierpnia br. policjanci CBŚP zadali kolejny cios przestępczej działalności. Tym razem w powiecie sępoleńskim przeprowadzili realizację, podczas której zabezpieczyli tabletkarkę oraz aż 180 stempli i matryc z grawerem zastrzeżonych znaków towarowych największych światowych koncernów farmaceutycznych. Z zebranych przez śledczych materiałów wynika, że zabezpieczone sprzęty były wykorzystywane do tłoczenia tabletek. Do sprawy został zatrzymany mężczyzna, który już usłyszał w prokuraturze Rejonowej Poznań Grunwald zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez wprowadzenie do obrotu wyprodukowanych sfałszowanych produktów leczniczych. Z wstępnych ustaleń wynika, że w nielegalnej wytwórni na przestrzeni 1,5 roku wyprodukowano około 200 tysięcy sztuk tabletek na potencję oraz inne produkty anaboliczne o wartości co najmniej 9 milionów złotych” - tak brzmi fragment oficjalnego komunikatu prasowego Centralnego Biura Śledczego Policji. Komunikat trafił do mediów miesiąc po ujawnieniu rzekomej fabryki w powiecie sępoleńskim. Informacja jednego dnia ukazała się we wszystkich największych stacjach telewizyjnych kraju. Mimo że fabrykę „spalono” w sensie lokalizacji, to nie podawano żadnych konkretów. Pojawiały się określenia ,,powiat sępoleński” lub ,,pod Sępólnem”. Początek tej sprawy miał miejsce rok temu. Wówczas ujawniono fabrykę nielegalnych farmaceutyków „pod Bydgoszczą”, a było to Koronowo. Idąc tym tokiem rozumowania, to określenie „pod Sępólnem” równie dobrze mogłoby oznaczać Więcbork. Ustalenie faktycznego miejsca akcji poznańskiego CBŚP zajęło nam kilka dni. Padło na Wałdowo. Przestępczy proceder miał funkcjonować na terenie byłej gorzelni, która wytwórni spirytusu już w niczym nie przypomina. Ostatni element, który przypominał dawną gorzelnię, czyli ceglany komin, zniknął z krajobrazu Wałdowa 11 sierpnia podczas pamiętnej nawałnicy. Po prostu runął na ziemię. Dawna gorzelnia jest przebudowana i wyremontowana. Teren ogrodzony szczelnym murem. Na co dzień funkcjonuje tutaj legalna firma zarejestrowana w Kęsowie, zajmująca się między innymi produkcją suplementów diety dla sportowców. Jest to produkcja prowadzona dla najbardziej znanych marek w tej branży. Właścicielem firmy jest Sławomir G.

Do informacji o sierpniowej akcji „pod Sępólnem” podczepiono kilka zdjęć. Okazuje się, że żadne z nich nie zostało wykonane w Wałdowie. To były zdjęcia z Koronowa. O co tutaj chodzi? Jak twierdzą nasi informatorzy, akcja CBŚP to nie był jakiś spektakularny nalot z udziałem antyterrorystów. Nikt nikogo nie rzucał „na glebę”, z zakładu nie wywożono żadnych maszyn, a zatrzymany mężczyzna po półgodzinie był już rozkuty. Zresztą zwolniono go następnego dnia. Cała akcja była poprzedzona wizytą policjantów z Tucholi. Przecież gdyby chodziło o przestępstwo na taką skalę, o jakiej mówią policyjne komunikaty, to „producent” viagry siedziałby w areszcie. Tymczasem firma normalnie funkcjonuje, a służby prasowe CBŚP zamilkły.