Witkowo

Wigilia w listopadzie?

Robert Lida, 07 grudzień 2017, 13:48
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Ciemny, deszczowy, listopadowy wieczór. Gdzieś na skraju powiatu, w świetlicy wiejskiej w Witkowie zebrało się około 90 osób. Nie przyjechała tutaj żadna gwiazda, niczego za darmo nie rozdają. To po prostu kolejna Biesiada po Witkowsku. Warto chociaż raz w roku tutaj zajrzeć, aby zobaczyć niepowtarzalny spektakl i posłuchać pięknej gwary krajeńskiej.
Wigilia w listopadzie?

W Wilkowie już po wigilijnej wieczerzy

Wigilia w listopadzie?

Kobiety lepiły pierogi

To była już ósma biesiada. Od początku jej najważniejszym punktem jest spektakl Teatru Obrzędu Ludowego działającego w Witkowie. Aktorzy tego jedynego w swoim rodzaju teatru to zwykli mieszkańcy wsi i to w pełnym przekroju wiekowym. Przewinęło się przez niego już chyba kilkadziesiąt osób. Teatr prezentuje dawne życie na wsi. Takie, jakiego doświadczyło starsze czy średnie pokolenie. Mieliśmy więc darcie pierza, kiszenie kapusty, żniwa czy wykopki. Właśnie spektakl pt. „Wykopki” został doceniony podczas tegorocznego XXXIV Ogólnopolskiego Sejmiku Teatrów Wsi Polskiej w Tarnogrodzie koło Lublina. Szkoda, że twórczości teatru z Witkowa nie docenia się na Krajnie. Na tegoroczną biesiadę teatr przygotował spektakl pt.„Wigilia”.

Babskie plotki towarzyszyły przygotowaniom do Wigilii

– Po powrocie z Tranogrodu mieliśmy bardzo mało czasu na próby. Były ogromne problemy z tym, aby się spotkać. Mamy osoby, które pracują, zaocznych studentów. Na żadnej próbie nie było kompletu aktorów – mówi Danuta Sałasińska, autorka scenariusza i reżyserka wszystkich spektakli teatru z Witkowa. Scenariusz „Wigilii” to 18 stron rękopisu rozpisanego na 12 aktorów. Tekst jest pisany gwarą krajeńską. Akcja dzieje się w wiejskiej kuchni, gdzie trwają przygotowania do wieczerzy wigilijnej. Kobiety gotują, sprzątają i… oczywiście plotkują. Dzieci stroją choinkę. Mężczyźni generalnie zajmują się przeszkadzaniem. W tekście udało się przemycić wiele zwyczajów i przesądów związanych z Wigilią i czasem świąt Bożego Narodzenia. Do dziś wiele pań nosi w sowich portfelach łuski z wigilijnego karpia, ale nie chce się do tego przyznać. A propos karpia, to jego oprawianiem zajął się „na żywo” sołtys Wincenty Tetzlaff, znany w okolicy wędkarz, który zresztą grał chyba we wszystkich spektaklach teatru. Na widowni co chwilę wybucha salwa śmiechu, ponieważ w scenariuszu znalazło się wiele zabawnych scenek i powiedzonek. Widać jak widzowie łapią się na tym, że w codziennym języku używają tych samych słów, a to po prostu elementy gwary krajeńskiej. Oglądają spektakl i na bieżąco starają się rozszyfrować znaczenie poszczególnych słów. Można powiedzieć, że to spektakl interaktywny.
Na finał aktorzy usiedli do wspólnej wieczerzy wigilijnej. To był moment, kiedy 12 osób jadło, a 90 musiało na to patrzeć. Na szczęście później role się odwróciły. Biesiada po Witkowsku to także biesiada kulinarna. Tutejsze panie zawsze raczą swoich gości pysznymi potrawami. W sobotę musiały przygotować aż 12 potraw. Kto nie spróbował, niech żałuje.
Na tym biesiada się nie kończy. Uczestnicy zasiadają do stolików, gra muzyka, a zabawa trwa do rana.