Lutówko

Władza nie słucha głosu mieszkańców

Robert Lida, 04 sierpień 2017, 10:51
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Mieszkańcy Lutówka chcą, aby gmina przekazała na cele sołeckie niepozorną działkę nad jeziorem, dla której właśnie kończy się okres dzierżawy. Ta chęć jest potwierdzona uchwałą zebrania mieszkańców podjętą przy nadzwyczajnej, jak na miejscowe warunki, frekwencji. Niestety, gminna władza na prośby mieszkańców pozostaje obojętna. Działka ma być wydzierżawiona na kolejne lata. Mieszkańcy zwracają również uwagę na fakt samowolnego wykopania stawu na wspomnianej działce, bez odpowiednich pozwoleń. Czy gminni urzędnicy, informowani o tym przez mieszkańców, odpowiednio zareagowali na tę samowolę?
Władza nie słucha głosu  mieszkańców

Sporna działka w Lutówku, w sprawie której mocno kręci sępoleńska władza. – Czy panoszący się dzierżawca - samowolny ,,kopacz” tego bagienka, to koleś burmistrza Stupałkowskiego? – pytają mieszkańcy Lutówka. Jeśli to prawda, to pewnie są straceni.

– Na zebraniu sołeckim w marcu tego roku, w którym uczestniczyło 62 mieszkańców, burmistrz powiedział, że działka zostanie przekazana na cele wsi. Co więcej, przyjedzie komisja i sprawdzi stan faktyczny działki, czyli legalność wykopania stawu i brak drogi dojazdowej do jeziora. Ku rozczarowaniu mieszkańców komisja rolnictwa po wizji lokalnej w swojej opinii napisała, że działka nie nadaje się na utworzenie pola namiotowego, bo takie były zamiary, ponieważ teren jest podmokły. Na kolejnym zebraniu sołeckim, bez obecności władzy, została podjęta uchwała – wniosek o niewydzierżawianiu działki i przekazanie jej na cele sołeckie. Z tego co mi wiadomo, to sołtys wraz z radą solecką napisał cztery, pięć pism w tej sprawie. Również stowarzyszenie „Młodzi dla Lutówka” zadeklarowało chęć przejęcia działki. Żadne pisma, wnioski i uchwały nie pomogły. Ta działka najzwyczajniej jest na sprzedaż dla obecnego dzierżawcy, a mieszkańcy czują się najzwyczajniej oszukani. Część rady sołeckiej najwidoczniej zmieniła zdanie, bo w tym wypadku Dawid z Goliatem nie wygra. Potwierdza się opinia, że społeczność lokalna jest potrzebna tylko i wyłącznie do wyborów, a dalej to już władza sobie poradzi. Szkoda mi młodego sołtysa, który tyle się nabiegał i nagimnastykował w tej sprawie – to fragment e-maila, który nadesłał do naszej redakcji mieszkaniec Lutówka.
O co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego jakaś porośnięta chaszczami, niepozorna działka urasta nagle do problemu, który budzi takie emocje? Dlaczego tą prostą sprawą musi zajmować się tylu urzędników? Wreszcie dlaczego władza odwraca się plecami do mieszkańców? Pytania mnożą się w nieskończoność. Atrakcyjność tej działki polega na jej lokalizacji, tuż nad jeziorem. Jak wiadomo, chętnych na takie miejsca jest wielu. Nie są to jednak zwykli mieszkańcy. To biznesmeni czy osoby zbliżone do władzy. Tę teorię potwierdza sytuacja w sąsiednim Dziechowie. Dzierżawa działki nr 150 w Lutówku, bo o niej tu mowa, wygasa w połowie sierpnia. Mieszkańcy, wiedząc o tym, postanowili ją zagospodarować po swojemu. Na przykład urządzić tam pole namiotowe. Sami urządzili plażę, to i pole też dadzą radę. Nikt się jednak przy tej koncepcji nie upierał. Są też inne pomysły. W tych czasach nikogo nie powinno dziwić, że lokalna społeczność chce być gospodarzem na własnym terenie. To jest pożądana przez wszystkich tendencja.
– W dniu 27 czerwca 2017 roku odbyło się w tej sprawie spotkanie rady sołeckiej w Lutówku, w który uczestniczyłem. Był tam również przewodniczący rady miejskiej oraz przewodniczący komisji rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska Antoni Dolny. Podczas spotkania podjęto jednogłośnie decyzję o wydzierżawieniu działki nr 150 dotychczasowemu dzierżawcy na okres maksymalnie 6 lat, z wydzieleniem pasa działki umożliwiającego dojście do jeziora. W dniu 12 lipca wpłynęła do urzędu petycja mieszkańców wsi Lutówko ponawiająca prośbę o pozostawienie przedmiotowej działki do dyspozycji sołectwa. W związku z zaistniałą sytuacją podjąłem decyzję, jednocześnie informując sołtysa, pana Mateusza Oelberga i mieszkańców, aby sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia przez komisję rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska. Działka numer 150 stanowi tereny rolne. Nie został sporządzony dla tego terenu plan zagospodarowania przestrzennego. Oznacza to, że działka na chwilę obecną nie może być wykorzystana na cele rekreacyjne, na przykład na pole namiotowe. Przez działkę przebiega ciek wodny, który został wygrodzony przez dotychczasowego dzierżawcę w celu uniemożliwienia zalewania części działki – mówi burmistrz Waldemar Stupałkowski.
Pod petycją, o której mówi burmistrz, podpisało się ponad 120 osób. Co znaczą te podpisy wobec kilku członków komisji, którzy nie znają lokalnych realiów? Jeśli nie pole namiotowe, to może coś innego mieszkańcy mogliby tam urządzić. Trzeba jednak dać im szansę, choćby na próbę. Nie jesteśmy przekonani, że takie korzystanie z wody nie wymaga pozwolenia wodno-prawnego. Ewidentnie wybudowano tutaj staw, co takiej zgody wymaga.
– Nie chciałbym się w tej chwili na ten temat wypowiadać. Sprawa stoi na ostrzu noża – mówi sołtys Lutówka Mateusz Oelberg, prosząc, abyśmy na razie wstrzymali się z pisaniem artykułu na ten temat.
Sołtysa nie posłuchaliśmy, ponieważ to mieszkańcy Lutówka, nasi Czytelnicy poprosili nas o interwencję.