ZGK łupi ludzi i zarabia na cieple

Robert Środecki, 28 sierpień 2012, 01:18
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Mieszkańcy bloku przy ulicy Gdańskiej w Więcborku większość swoich dochodów wydają na utrzymanie mieszkania. Opłaty za ciepło są tam wyższe niż w domach jednorodzinnych. Ogrzanie 30 metrów kwadratowych kosztuje lokatorów prawie 3 tys. zł w skali roku. – Mamy najdroższe ciepło w okolicy i nikt nie chce nam pomóc. Lokatorzy są zadłużeni, ponieważ nie stać ich na regularne płacenie tak wysokich rachunków. To jest nienormalne – mówi nasza rozmówczyni.
ZGK łupi ludzi i zarabia na cieple

Mieszkańcy bloku płacą gigantyczne rachunki za ciepło. Fot. Robert Środecki

Zdzisława i Eugeniusz Borochowie wynajmują 37-metrowe mieszkanie w bloku przy ulicy Gdańskiej w Więcborku. Za utrzymanie przytulnego gniazdka muszą zapłacić ponad 400 zł miesięcznie. Połowę tej kwoty pochłania opłata za ciepło. – Rocznie centralne ogrzewanie kosztuje nas prawie 3 tys. zł. Połowa lokatorów nie jest w stanie zapłacić takich rachunków i ma zadłużenie. Ledwo wiążemy koniec z końcem. Oboje z mężem jesteśmy schorowani, nie możemy sobie dorobić – mówi Zdzisława Boroch. Mieszkańcy osiedla mówią otwarcie o gigantycznych rachunkach za centralne ogrzewanie. Na początku lipca bieżącego roku pan Eugeniusz otrzymał rozliczenie indywidualne za ciepło. Z kalkulacji Zakładu Gospodarki Komunalnej wynika, że roczne koszty użytkownika wyniosły 2857 zł. – Przez cały rok płacimy za centralne ogrzewanie. Za 37 m2 196 zł miesięcznie. Nasza przedpłata za ostatni okres rozliczeniowy wyniosła 2300 zł. Okazało się, że to za mało i musimy dopłacić jeszcze 556 zł. To skandal. Nie wiem, czy damy sobie radę. W naszym poprzednim mieszkaniu przez całą zimę spaliliśmy tonę węgla. To był nasz jedyny koszt – mówi zdenerwowana mieszkanka bloku. Państwo Borochowie nie są w stanie jednorazowo przelać na konto ZGK 500 zł. Spłatę rozłożyli sobie na 3 raty. Mieszkania na ulicy Gdańskiej są ogrzewane olejem, najdroższym dostępnym paliwem na rynku. Administratorzy budynku dobrze o tym wiedzą, ale nic nie robią, żeby to zmienić i ulżyć ludziom. – Na zebraniu z mieszkańcami padła propozycja wymiany kotła. Koszty takiej inwestycji musieliby pokryć członkowie wspólnoty. My nie mamy na to pieniędzy – mówi Adam Kubiak, dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej w Więcborku. Lokatorów bloków nie stać na regularne opłacanie czynszu. Trudno przypuszczać, żeby zechcieli partycypować w kosztach wymiany kotła, zwłaszcza że niektórzy nie są właścicielami mieszkania. – Pragnę zauważyć, że my dzierżawimy mieszkanie od gminy. To nie jest nasza własność – mówi Zdzisława Boroch.
Zakład Gospodarki Komunalnej w Więcborku to instytucja niereformowalna. Nikogo w firmie nie interesuje zwykły człowiek, który głowi się, jak zapłacić rachunek. Dla zarządu i właścicieli komunalnej spółki liczy się zysk. Na koniec roku dochody mają być wyższe od wydatków i to nieważne jakim kosztem. Najczęściej odbywa się to dzięki windowaniu opłat za media i centralne ogrzewanie. Wymiana kotła olejowego na piec miałowy lub ekogroszek to jednorazowy wydatek. Taka inwestycja pozwoliłaby zaoszczędzić, zminimalizować koszty produkcji ciepła, a przede wszystkim ulżyłaby zwykłym ludziom. Może burmistrz lub ktoś z władz firmy w końcu o tym pomyśli.