Więcbork

ZGK truje ludzi

Robert Środecki, 15 lipiec 2011, 13:48
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Mieszkańcy Więcborka ciągle narzekają na fatalny stan wody dostarczanej do większości domów z miejskich wodociągów. Ich pretensje są uzasadnione, bowiem zamiast zdrowego i czystego płynu Zakład Gospodarki Komunalnej serwuje im śmierdzącą ciecz, która nie nadaje się do spożycia. Przedstawiciele władz samorządowych i komunalnej spółki bagatelizują problem. Twierdzą, że kłopoty są chwilowe, a gruntowna modernizacja stacji uzdatniania wody przyczyni się do poprawy jej jakości. Gdy słoik z brudną i śmierdzącą wodą postawiliśmy na biurko przewodniczącego rady miejskiej, Józef Kujawiak ze skwaszoną miną stwierdził, że nie chciałby pić kawy z tej wody.
ZGK truje ludzi

– Nie chciałbym pić kawy z tej wody – powiedział w rozmowie z nami Józef Kujawiak

W ubiegły czwartek w siedzibie Zakładu Gospodarki Komunalnej w Więcborku rozdzwoniły się telefony. Odbiorcy wody sygnalizowali problemy z jej jakością, barwą i zapachem. Z kranów wielu domów leciała śmierdząca ciecz. Słoiki z brunatnym płynem i jakimś osadem na dnie trafiły do naszej redakcji. Okropny odór wydobywający się spod zakrętki skłonił nas do natychmiastowej wizyty w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Sępólnie. – Rzeczywiście, ta woda nie nadaje się do spożycia – mówiła w porannej rozmowie z nami Elżbieta Estkowska, dyrektorka placówki. Sanepid nie może od tak zamknąć ujęcia. Pracownicy stacji muszą osobiście pobrać próbki i za pośrednictwem specjalistycznego laboratorium zbadać wodę. Po wizycie w Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej zaopatrzeni w słoik i przebarwione filtry udaliśmy się do więcborskiego magistratu. – Nie chciałbym pić kawy z tej wody – powiedział po odkręceniu słoika przewodniczący rady miejskiej. Józef Kujawiak natychmiast wezwał do swojego gabinetu Piotra Węgrzyna, byłego dyrektora ZGK, obecnie pracownika wodociągów.
– Rzeczywiście, w czwartek woda w Więcborku nie była najlepsza. Docierały do mnie sygnały w tej sprawie. Problemy z wodą mają związek z modernizacją stacji uzdatniania wody i budową ronda. Są chwilowe. Po zakończeniu inwestycji sytuacja powinna ulec diametralnej poprawie – komentował Piotr Węgrzyn. Gdy z kranów więcborskich domów leci śmierdząca, brunatna ciecz w niczym nie przypominająca wody, to pracownicy ZKG zawsze bronią się w jednakowy sposób. Twierdzą, że kłopoty są chwilowe i mają związek z jakąś awarią lub inwestycją. O fatalnej jakości wody żaden z pracowników firmy nie poinformował Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. – Nie mogliśmy zareagować w czwartek, ponieważ nie mieliśmy żadnych sygnałów z ZGK – twierdzi Elżbieta Estkowska - mieszkanka Więcborka. Sanepid zareagował dopiero w piątek po naszej interwencji. – Pobraliśmy próbki wody z restauracji ,,Pomorzanka” i z kotłowni na BoWiD-zie. W trakcie weekendu woda została przebadana w laboratorium w Nakle. Wyniki badań wskazują nieznaczne przekroczenie poziomu manganu i żelaza, ale badania jakości mikrobiologicznej były prawidłowe – mówiła w poniedziałkowej rozmowie z nami dyrektorka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Sępólnie. – Pracownicy ZGK poinformowali mnie, że chwilowe pogorszenie jakości wody miało związek z podłączeniem nowych urządzeń do uzdatniania wody w remontowanej stacji – dodaje Elżbieta Estkowska. – Kłopoty z wodą są od zawsze i nic się nie zmienia. Czasami z kranów leci brunatny płyn przypominający herbatę.
W takich sytuacjach musimy kupować wodę w marketach. Regularnie dochodzi do płukania sieci. Tracimy wówczas bardzo dużo wody i nikt nam tych strat nie zrekompensuje – mówi jedna z naszych Czytelniczek. Sanepid dobrze wie, z jakimi problemami boryka się gmina. Stacja podobnie jak ZGK, regularnie bada życiodajny płyn i monitoruje wyniki. Brak wypracowanych mechanizmów działania pomiędzy instytucjami w sytuacjach kryzysowych jest oczywisty. W drugim co do wielkości mieście powiatu sępoleńskiego nikomu nie zależy na zamknięciu ujęcia wody, zwłaszcza Zakładowi Gospodarki Komunalnej.

W Więcborku czwartkowe problemy z wodą można było przewidzieć. Są momenty, gdy Zakład Gospodarki Komunalnej z powodu trwających inwestycji zakręca wodę. Ponowne odkręcenie powoduje ogromne skoki ciśnienia, a zanieczyszczenia z przestarzałego rurociągu trafiają do kranów. Płukanie sieci powoduje ogromne straty dla wszystkich odbiorców. Na stronie internetowej Zakładu Gospodarki Komunalnej zamieszczono komunikat z informacją, że modernizacja stacji uzdatniania wody może mieć wpływ na chwilowe problemy z jej jakością. Z treści nie wynika, kiedy komunalna spółka będzie zamykać kurek i płukać sieć. Można to robić w kontrolowany sposób uprzednio informując mieszkańców. Obwieszczenia i ogłoszenia bądź komunikaty prasowe są wystarczającym narzędziem. W marcu bieżącego roku w magistracie rozstrzygnięto przetarg na modernizację stacji uzdatniania wody i budowę kanalizacji na Osiedlu Piastowskim. Firma Wimar z Koronowa jest w trakcie realizacji inwestycji. Zakończenie prac zaplanowano na początek następnego miesiąca. – Liczymy, że od tego momentu jakość wody zacznie się poprawiać – mówi Józef Kujawiak do spółki z Piotrem Węgrzynem. Z naszej perspektywy obietnice poprawy nie wydają się takie oczywiste. Modernizacja stacji uzdatniania wody nie przyniesie pożądanych rezultatów, jeśli woda pozyskiwana ze studni głębinowych jest złej jakości. Skutki mogą być opłakane, jeśli brudne pozostałości i osady z przestarzałej sieci bez trudu przedostają się do kranów. – To żelazo, mangan i przede wszystkim osad z rur powodują ten specyficzny zapach wody, którą dostarczyliście do naszej stacji – mówi Elżbieta Estkowska z sanepidu. – Na ostatnim posiedzeniu Rady Nadzorczej Zakładu Gospodarki Komunalnej poinformowano mnie, że woda, jaką otrzymujemy z naszych studni głębinowych na Plebance, jest czysta. Przez remont część urządzeń nie pracuje i nie ma właściwego czyszczenia. Liczymy, że raz na zawsze kwestię wody uporządkujemy. Jeżeli nie uda się tego zrobić, to będzie bardzo źle – mówi Józef Kujawiak. Kierownik działu wodociągów Piotr Łukarski jest zdania, że sieć jest zanieczyszczona z powodu przerw w dostawie wody. Nadmienia również, że gdy inwestycja zostanie oddana do użytku, wszystko się zmieni. Czas pokaże czy urzędnicy i pracownicy ZGK mieli rację. Nie zmienia to faktu, że więcborska woda jest najgorsza w okolicy i przez wiele lat nie udało się nic zrobić, aby to zmienić. Woda złej jakości powinna być tania co byłoby pewną rekompensatą dla mieszkańców. Gminni włodarze powinni o tym pamiętać przy ustalaniu przyszłorocznych taryf.