Powiat

Zgniłe jabłko wyborcze

Piotr Pankanin, Robert Lida, 11 październik 2018, 10:37
Średnia: 0.0 (0 głosów)
We wtorek Kamila Jabłońska rozdawała na terenie starostwa powiatowego jabłka. To nie byle jakie jabłka, tylko jej materiały wyborcze. W ten sposób kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na wójta Sośna złamała przepis Kodeksu wyborczego zabraniający agitacji wyborczej na terenie urzędu administracji samorządowej. Co na to jej szef, czyli starosta Tadych?
Zgniłe jabłko wyborcze

Jabłko wyborcze

Zgniłe jabłko wyborcze

Kamila Jabłońska jest jedną z sześcioosobowej rodziny, która ruszyła w wyborcze konkury

Kamila Jabłońska, na co dzień zatrudniona w starostwie powiatowym, będąc w pracy, rozdawała dosyć osobliwe jabłka. Były to jabłka z przyczepionymi karteczkami. Jedna reklamowała ją jako kandydatkę na wójta, a druga dotyczyła kandydata na radnego powiatowego Krzysztofa Wilgosiewicza. Takie działanie jest niezgodne z prawem.
Artykuł 108 Kodeksu wyborczego mówi wyraźnie, że zabrania się prowadzenia agitacji wyborczej na terenie urzędów administracji rządowej i administracji samorządu terytorialnego. Z kolei artykuł 494 mówi, że każdy, kto prowadzi agitację wyborczą w miejscach przez kodeks zabronionych, podlega grzywnie.
Nie ulega wątpliwości, że mamy tutaj do czynienia z działaniem, które ma znamiona agitacji wyborczej. Na terenie urzędu nie wolno wykładać czy rozprowadzać ulotek wyborczych, a te jabłka to nic innego jak właśnie ulotki. W urzędzie nie wolno prowadzić jakiejkolwiek kampanii wyborczej, koniec i kropka. Mało tego, zgodnie z artykułem 109 kodeksu każdy materiał wyborczy, obojętnie, czy ulotka czy długopis, czy jabłko, musi mieć oznaczenie od jakiego komitetu wyborczego pochodzi. W tym przypadku takiego oznaczenia nie ma. To jest sprawa, która powinna trafić do komisarza wyborczego.Nie wyobrażamy sobie również, że obok tej sprawy obojętnie przejdzie kierownik urzędu starostwa, przełożony Kamili Jabłońskiej, czyli starosta Jarosław Tadych. W czasie, kiedy na terenie starostwa pojawiły się wyborcze jabłka, starosta przebywał w Bydgoszczy. Poinformowaliśmy go o tym zdarzeniu. Ten natychmiast przeprowadził śledztwo.– Rzeczywiście, takie wydarzenia miały dzisiaj miejsce. Przeprowadziłem rozmowę z panią Jabłońską. Z tej rozmowy została sporządzona notatka służbowa. Nie ma żadnych wątpliwości, że na terenie urzędów, także starostwa, nie wolno prowadzić agitacji wyborczej. Poprosiłem prawnika o opinię, która ma odpowiedzieć na pytanie, czy takie działanie miało znamiona agitacji wyborczej. Opinia ma być gotowa w czwartek, wówczas podejmę dalsze kroki – mówi starosta Jarosław Tadych.

*  *  *

I jak tu, panie, jak tam... Witkowski, nie podejmować niewygodnych tematów. Rozumiemy wszak, że agitkę pańskiej wybranki, ruszającej w wyborcze konkury, powinniśmy przemilczeć. Otóż nie będziemy milczeć.Od tego momentu, na pańskie poczynania zwłaszcza, będziemy baczniej zwracać uwagę. Oj, chyba będzie o czym pisać!