Powiat
Afera łowiecka w kole "Dzik"
Państwowa Straż Łowiecka w Bydgoszczy prowadzi postępowanie dotyczące nielegalnego pozyskania zwierzyny łownej na terenie obwodu łowieckiego dzierżawionego przez Koło Łowieckie nr 76 „Dzik” w Sępólnie. Myśliwi twierdzą, że w tę sprawę zamieszani są członkowie zarządu tego kola.
Do zdarzenia doszło w ubiegłą niedzielę. Na terenie gospodarstwa w Płociczu należącego do myśliwego z sępoleńskiego koła „Dzik” policja zabezpieczyła zastrzelonego byka jelenia oraz kozła sarny. Zwierzęta miały być pozyskane w sposób nielegalny.
– Na kozły wolno polować do końca września. To jednak nie wszystko. Nagle w związku z tą sprawą zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Byka i kozła policja zabezpieczyła i umieściła w chłodni u prezesa koła na terenie Teklanowa. W Płociczu kozioł był bez głowy, a podobno w chłodni znajdował się kozioł z głową. To co? Głowa mu odrosła? – mówi myśliwy należący do koła „Dzik”, nazywanego również „kołem włośnicowym”. To z tego koła wywodził się myśliwy, który w 1999 roku na terenie masarni GS Więcbork przerobił na kiełbasę dzika zarażonego larwami włośnia. Wówczas włośnicą zakażonych zostało ponad 170 osób. To było jedno z większych zatruć włośnicą w kraju.
Koła łowieckie to dosyć hermetyczne środowiska i trudno z nich wyciągnąć jakiekolwiek informacje. Osoby, które naprowadziły nas na ten temat, chcą pozostać anonimowe. Mleko się jednak wylało.
– Prowadzimy w tej sprawie postępowanie przygotowawcze. Ponieważ dwa organy nie mogą prowadzić postępowania w tej samej sprawie, dlatego mamy umowę z policją, że takie sprawy są przekazywane do nas. Tak stało się w tym przypadku. Materiały, które dotyczą tej sprawy, policja przekazała do nas. Prowadzimy postępowanie przygotowawcze w związku z tą sprawą. Szczegółów nie mogę ujawnić ze względu na dobro tego postępowania. Chodzi o naruszenie przepisów ustawy Prawo łowieckie. – mówi Piotr Szczygieł, komendant Państwowej Straży Łowieckiej w Bydgoszczy. W tym miejscu należy dodać, że Państwowa Straż Łowiecka jest organem niezależnym od Polskiego Związku Łowieckiego i podlega wojewodzie.
– Niestety w kole „Dzik” jest jeszcze wiele do uporządkowania. Najbardziej boimy się mataczenia w tej sprawie. Rozmawiałem na ten temat z panem komendantem i dlatego głośno mówimy o tej sprawie. Już wcześniej mieliśmy do czynienia z dziwnymi przypadkami, które dotyczyły tego koła – mówi Paweł Toczko, przewodniczący Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Bydgoszczy – łowczy wojewódzki.
Również szeregowi myśliwi, członkowie koła „Dzik”, mówią, że już najwyższy czas na porządki w tym kole.

