Powiat

Awantura o coś, czego nie ma i nie wiadomo, czy będzie

Robert Lida, 17 listopad 2025, 16:03
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Już dawno coś ,czego nie ma i nie wiadomo, czy w ogóle kiedyś powstanie, nie wywołało tak ożywionej dyskusji. Chodzi o słynną ścieżkę rowerową Więcbork - Sępólno. Samorząd jednej i drugiej gminy oraz samorząd powiatu od początku są zgodne, że ścieżka powinna powstać. Problemy zaczęły się, kiedy przyszedł czas rozmowy o pieniądzach.
Awantura o coś, czego nie ma  i nie wiadomo, czy będzie

Ścieżka na razie kończy się na wysokości zakładu p. Latzke

Inicjatorem budowy ścieżki rowerowej przy drodze wojewódzkiej nr 241 między Więcborkiem a Sępólnem jest organizacja społeczna „Nasz Powiat – Nasze Gminy”. To jej członkowie zorganizowali akcję zbierania podpisów pod petycją w sprawie budowy ścieżki kierowaną do marszałka województwa. Droga 241 jest własnością samorządu województwa, stąd adresatem apelu jest marszałek Całbecki. Autorzy apelu wpadli na pomysł, aby poprzeć go podpisami najważniejszych osób w obu gminach i powiecie. Do podpisania miało dojść w Zbożu, czyli na granicy gmin Więcbork i Sępólno. Okazało się, że pod apelem nie podpisali się przedstawiciele powiatu i burmistrz Sępólna. Nieoczekiwanie społeczną inicjatywę przejął starosta Jarosław Tadych. Starosta i burmistrz tłumaczyli, że wynika to z zasad finansowania budowy ścieżek rowerowych przy drogach wojewódzkich przez samorząd województwa. Zasady są takie, że samorządy lokalne ponoszą 100 procent kosztów przygotowania dokumentacji, 100 procent kosztów związanych z wykupem gruntów i 60 procent kosztów prac budowlanych. Jak widać, są to całkowicie nielogiczne zasady. Województwo za pieniądze gmin i powiatów buduje infrastrukturę przy swoich drogach. Szkoda, że nie działa to w przeciwną stronę. Na takie zasady mieli się zgodzić starostowie, burmistrzowie  i wójtowie województwa kujawsko-pomorskiego i to oni są winni całemu zamieszaniu.
Jak należało się spodziewać problemy zaczęły się w chwili, kiedy rozpoczęła się dyskusja o pieniądzach, które na budowę ścieżki mają wyłożyć gminy i powiat. Na spotkaniu, które odbyło się w ubiegłym tygodniu sępoleńscy radni przyjęli stanowisko, że gmina Sępólno, gmina Więcbork 
i powiat powinni kosztami przygotowania dokumentacji, wykupu gruntów i budowy powinny podzielić się po 1/3. Taka propozycja byłaby bardzo niekorzystna, a wręcz krzywdząca dla gminy Więcbork. To byłby po prostu skok sąsiadów na więcborską kasę. Dlaczego? Z prostego powodu. Wystarczy przyjrzeć się kilometrażowi planowanej inwestycji. Długość ścieżki od stacji Orlen przy ulicy Gdańskiej do granicy gminy Więcbork to 2,6 km, natomiast po stronie gminy Sępólno to 7,5 km. Z całego kilometrażu „wyjęto” kilometrowy odcinek w Zbożu, który w całości zamierza sfinansować Zarząd Dróg Wojewódzkich w Bydgoszczy. Zatem na terenie gminy Więcbork znajduje się 25,74 procent długości ścieżki, a na terenie gminy Sępólno 74,26 procent. Dlaczego gmina Więcbork miałaby finansować ścieżkę na terenie gminy Sępólno? Już raz gmina Więcbork dała się ograć sąsiadom zza miedzy. Dużo na ten temat mógłby powiedzieć były burmistrz Więcborka, a obecnie radny powiatowy Paweł Toczko. Chodzi o słynną ścieżkę rowerową Więcbork - Sępólno, która już istnieje. Ścieżkę przez Kawle i Nowy Dwór, której powstanie warunkowało budowę hali Krajna Arena w Sępólnie. 
Na temat ewentualnego finansowania budowy ścieżki przy DW 241 rozmawiali też więcborscy radni i oni stoją na stanowisku, że podział kosztów pomiędzy gminami Więcbork i Sępolno powinien być proporcjonalny do liczby kilometrów w danej gminie. 
– Takie jest również moje stanowisko i nie zamierzam go zmieniać. Taki podział kosztów jest uczciwy i racjonalny. Jak mógłbym spojrzeć w oczy radnych, pani przewodniczącej i naszych podatników, gdybym zgodził się na inne rozwiązanie? – mówi burmistrz Więcborka Waldemar Kuszewski.
Sprawa ścieżki była poruszana również podczas piątkowej sesji Rady Powiatu 
w Sępólnie. 
– Najpierw samorządy gmin Sępólno i Więcbork muszą dogadać się między sobą, a potem powiat wejdzie do gry. Jeżeli gminy się dogadają, to powiat będzie chciał też partycypować w kosztach. To jest stanowisko zarządu powiatu. Projekt i wykup gruntów byłby po stronie gmin. Powiat w to nie wchodzi, bo nie może. Natomiast budowę w 40 procentach sfinansowałby marszałek województwa, a trzy samorządy po 1/3 pozostałe 60 procent. To jest propozycja Sępólna. Natomiast Więcbork mówi, że chce sfinansować tylko to, co jest po jego stronie. Jeśli tak, to powiat miałby dać 50 procent do odcinka 2,6 km i 50 procent do odcinka 7,5 km. W takim wypadku wkład powiatu miałby być największy.  Jeżeli dojdzie do kompromisu, to wszyscy będziemy zadowoleni. Na razie jest 2:1. 12 listopada spotykamy się na konwencie powiatu w Więcborku i wówczas podejmiemy ostateczną decyzję. Mam nadzieję, że coś się do tego czasu zmieni. Ja jestem za tym, aby spisać porozumienie między samorządami, ponieważ mają się pojawić większe środki na ścieżki rowerowe, a warunkiem ubiegania się o nie jest tak zwana gotowość do współfinansowania. Szkoda, że jeżeli był pomysł zbierania podpisów, to grupa inicjatywna pod przewodnictwem pana Tomasza nie spotkała się z jednym i drugim burmistrzem. Dzisiaj to wygląda, jakby oba samorządy gminne boksowały się między sobą. Chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. Teraz będzie problem, kto jest winny. Osoby niemające pewnej wiedzy zostały zmanipulowane. Zrobiono duży apetyt mieszkańcom i nie wiadomo, co z tego będzie – mówił w piątek starosta Jarosław Tadych.
No tak, teraz winę za powstałe zamieszanie mają organizatorzy akcji zbierania podpisów. Być może sprawa potoczyłaby się w zupełnie innym kierunku, gdyby oni zrobili to po swojemu. 
Stając po stronie podatników z gminy Więcbork, mamy nadzieję, że uczestniczący w rozmowach ze swoim odpowiednikiem z Sępólna i starostą nie da się kolejny raz wmanewrować w niesprawiedliwy i krzywdzący podział kosztów. 
W takich przypadkach zawsze należy spytać, jak to robią inni. Mamy przykład podobnej inicjatywy z sąsiedniego powiatu nakielskiego. Tutaj porozumienie w sprawie partycypacji w kosztach budowy ścieżki rowerowej przy drogach wojewódzkich nr 241 i 246 zawarły: powiat nakielski oraz gminy Mrocza, Kcynia i Szubin. Z treści tego porozumienia wynika, że gminy będą partycypować tylko w kosztach odcinków, które przebiegają przez ich terytorium, czyli w uczciwy sposób, a nie tak łobuzerski, jak proponuje starosta i burmistrz Sępólna. 
Wokół tej sprawy jest tak wiele zamieszania, ale prawdopodobny finał będzie taki, że żadna ścieżka nie powstanie. Po prostu nie będzie na to pieniędzy. Marszałek swoje liche 40 procent wartości budowy weźmie z szufladki pod nazwą Fundusze Europejskie dla Kujaw i Pomorza, a powiat i gminy skąd mają wziąć pieniądze? One mają całą masę ważniejszych z punktu widzenia mieszkańców inwestycji do wykonania. Tym bardziej, że na pieniądze z budżetu państwa nie ma już co liczyć.