Bałagan na placu Przyjaźni
Plac Przyjaźni w Sępólnie, nazywany pieszczotliwie wesołym miasteczkiem, jest miejscem wypoczynku i rekreacji. Odbywa się tam wiele wydarzeń kulturalnych, a na pobliskim placu targowym co tydzień pojawiają się kupcy. To ładne miejsce, które może być wizytówką miasta. Tak się nie stanie, jeżeli służby burmistrza nie zadbają o jakość zieleni. Wysokość trawy dochodzi do kilkudziesięciu centymetrów, a na chodnikach i wytyczonych ścieżkach rosną chwasty. Nikt tego nie monitoruje i należycie nie dba o zieleń. Przez wiele lat zielenią miejską zajmowała się prywatna firma wyłaniania w drodze przetargu. Wówczas trawa był równo przycięta, trawniki wypielone, a rośliny podlane. Brak podmiotu dbającego o zieleń widać gołym okiem. Najpierw uschły wszystkie iglaki na sępoleńskiej skarpie za nowym pomnikiem, a teraz efekty zaniedbań widać na placu Przyjaźni. Od pewnego czasu zielenią miejską zajmuje się Zakład Transportu i Usług w Sępólnie. Zmiana jest widoczna.