Będą palić opony
Tym razem pod siedzibą starostwa zebrało się ponad stu rolników wyposażonych w transparenty, f;agi narodowe i związkowe. Rolników z terenu powiatu sępoleńskiego wspierali koledzy z gminy Tuchola i Koronowo. Przyjechali także związkowi liderzy: Janusz Wolczak, przewodniczący kujawsko-pomorskiej rady wojewódzkiej NSZZ Solidarność Rolników oraz Marian Zubik, przewodniczący związku zawodowego rolnictwa Samoobrona Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Jak w całym kraju, protestujący domagają się regulacji, które pozwolą na utrzymanie opłacalności produkcji, zwłaszcza na rynku mięsa wieprzowego i mleczarstwa. Do listy postulatów dopisano te, które dotyczą szkód łowieckich, szkód wywołanych przez bobry oraz przetwórstwa przyzagrodowego.
– Efektem naszych protestów powinno być powołanie wspólnego zespołu legislacyjnego, który naprawi złe prawo. Dajemy na to pani premier dwa tygodnie. Jak nie, to będziemy blokować drogi i palić opony – mówi przewodniczący zgromadzenia Marek Witkowski.
– Kiedy decydowano o losach rolnictwa, nie było naszej kontroli i szybkiego reagowania. Nie ma ochrony polskiego rynku. Skutek jest taki, że na nasz rynek wszedł obcy kapitał. Kapitał spekulacyjny, który rozłożył banki w Ameryce i Grecji. Teraz dobiera się do polskiego rolnictwa. Zostaliśmy tylko wyrobnikami. Ten rząd w ogóle się o nas nie martwi. Chce tylko ładnie wyglądać w sondażach i mieć większość w Sejmie. Kto ma większość, ten w ciągu 24 godzin przegłosuje niekorzystne dla nas ustawy. Mówią, że mamy pieniądze z Unii, ale w całym świecie dobre rolnictwo jest dotowane przez własny kraj. Nasz kraj pokazał nam plecy. Rolnik nie przepije tych pieniędzy, tylko zainwestuje w swoje gospodarstwo. Rozmawia się z górnikami, z innymi grupami zawodowymi, a z nami nie. PSL to nie rolnictwo, rolnictwo to my – grzmiał szef rolniczej Solidarności Janusz Walczak.
– Ludzie z miasta mówią, że jeździmy drogami ciągnikami. Tak, tylko że na tych ciągnikach powinny być tabliczki z kwotami kredytów, jakie na nie wzięliśmy. Ludzie z miasta powinni zauważyć, że ich, tak samo jak nas, oszukują zakłady przetwórcze. Cena skupu dla nas ciągle spada, a w sklepach nawet nie drgnie. Kto na tym zarabia? Zachodnie koncerny. W Polsce polską mamy jeszcze ziemię, a i tak pewnie niedługo – dodał organizator protestu Józek Kosiniak.
Rolnicy przygotowali list do samorządowców z prośbą o wsparcie we wszystkich sprawach rolniczych, na które samorządy mają wpływ. „Prosimy, aby zawsze, kiedy będzie ku temu okazja, samorządy wywierały wpływ na polityków, by miały na uwadze tworzenie prawa sprzyjającego polskiemu modelowi gospodarstwa wielopokoleniowego, tradycji gospodarstw rodzinnych.” – czytamy w liście.
List miał być przekazany staroście sępoleńskiemu, ale ani Jarosława Tadycha, ani jego zastępcy nie było na miejscu. Delegację protestujących przyjął za to burmistrz Waldemar Stupałkowski, który udostępnił również salę, gdzie mogli ustalić plan dalszych działań. Wiadomo, że będą kolejne pikiety i protesty, w tym blokady dróg.