Bracka protestuje i chce unieważnienia wyborów
„Jak to jest, że w Zakrzewku i innych lokalach wyborczych głosowali na mnie wyborcy, a PKW wykazało zero głosów z tych obwodów? Strach pomyśleć co się wydarzyło z moimi głosami w setkach pozostałych obwodowych komisji wyborczych bydgoskiego okręgu, gdzie jest tak wiele nieważnych głosów. Na to pytanie musi odpowiedzieć Sąd Najwyższy” - pisze na swojej stronie internetowej Tomasz Bracka, sygnalizując nieprawidłowości w liczeniu głosów. Protesty wyborcze można było składać przez 7 dni od dnia publikacji oficjalnych wyników wyborów przez PKW. Termin mijał w ubiegłą środę. – Wpłynął do nas protest wyborczy mieszkańca Więcborka, który był jednocześnie kandydatem na posła. Ten pan zgłosił nieprawidłowości w liczeniu głosów w okręgu wyborczym nr 4 – informuje biuro prasowe Sądu Najwyższego. Bracka domaga się unieważnienia głosowania i ponownego przeliczenia głosów w okręgu. Wielu znajomych mówiło mu, że będzie na niego głosować, a w tych komisjach dostał zero głosów. Przykładem ma być lokal wyborczy w Zakrzewku, gdzie Bracka nie otrzymał ani jednego głosu. – Sąd Najwyższy zbada, czy protest jest zasadny, ale brakuje w nim konkretnych dowodów potwierdzających stawiane zarzuty – dodaje biuro prasowe Sądu Najwyższego. Nawet jeżeli sąd uzna, że protest jest zasadny, to okaże się, że ewentualne nieprawidłowości w liczeniu głosów nie miały żadnego wpływu na ostateczny wynik wyborów. Po poprzednich wyborach parlamentarnych w 2011 roku do Sądu Najwyższego wpłynęło 157 protestów wyborczych, z czego za zasadne uznano 20 spośród nich. Żadne ze stwierdzonych nieprawidłowości nie wpłynęły na ostateczny wynik wyborów. Sąd ma dużo czasu na wnikliwe rozpatrzenie protestów wyborczych. Uchwałę w sprawie ważności wyborów musi podjąć nie później niż 90 dni od dnia wyborów, czyli do 23 stycznia przyszłego roku. Protest wyborczy Tomasza Bracki nikogo nie powinien dziwić. Kandydat na posła kwestionuje wynik i wyborów nie po raz pierwszy. Zawsze używa tych samych argumentów. Wspomina o fałszerstwach i nieprawidłowościach w liczeniu głosów. To domena przegranych. Z oficjalnych danych Państwowej Komisji Wyborczej wynika, że w październikowych wyborach parlamentarnych Tomasz Bracka uzyskał 473 głosy poparcia. Do zdobycia mandatu poselskiego zabrakło mu ponad 10 tysięcy głosów.