Burmistrz nie wie, co ma
Wyjazd z ulicy Hanki Sawickiej w prawą stronę, na ulicę Wojska Polskiego jest szczególnie niebezpieczny. Po prostu nic nie widać. Widoczność zasłania wysoki żywopłot i betonowy płot. Zresztą żywopłot zajmuje już połowę chodnika. – Ta narożna działka jest własnością gminy. Kiedyś miała tutaj stanąć jakaś figura. Jak widać, właściciel nie interesuje się tą działką, przez lata użytkowali ją właściciele sąsiedniej działki – mówi jeden ze starszych mieszkańców ulicy Wojska Polskiego. Nie jest to głos odosobniony. Tak twierdzi więcej osób. Mieszkańcy myśleli, że na etapie projektowania budowy ulicy Hanki Sawickiej ktoś wpadnie na trop tej działki i doprowadzi do jej uporządkowania. Rozebranie ogrodzenia i usunięcie żywopłotu odsłoniłoby tak zwany trójkąt widoczności, czyli to, co dzieje się po prawej stronie skrzyżowania z ulicą Wojska Polskiego. Obecnie trzeba się tam zatrzymać i dosłownie wychylić na pół jezdni aby zobaczyć, czy coś nie nadjeżdża z prawej strony. – Bezpieczeństwo to jedna sprawa, ale przecież mógłby tutaj powstać ładny skwerek. Można posiać trawę, postawić jakąś ławkę, gdzie sąsiadki mogłyby poplotkować. Można to zrobić niedużym kosztem – mówi jeden z mieszkańców. Trzeba mu przyznać całkowitą rację. Terenów stanowiących tak zwaną przestrzeń publiczną w naszych miasteczkach nigdy za dużo. Wybudować niczego się tutaj raczej nie da, ale miejsce do odpoczynku jak najbardziej. Okazuje się, że faktycznie, działka na rogu ma swój własny, odrębny numer ewidencyjny i w ewidencji gruntów jako jej właściciel figuruje gmina Sępólno. Jej powierzchnia to ponad 400 metrów kwadratowych. Należałoby jeszcze dokładnie sprawdzić księgę wieczystą, jeśli takowa istnieje. Zdarzają się niestety nieruchomości, których nie ujawniono w księgach wieczystych. Kiedyś do tych spraw nie przywiązywano wielkiej wagi. Zresztą w ubiegłym roku zdarzyło się tak, że gmina musiała tutaj przysłać swoich pracowników, aby przyciąć żywopłot, który dosłownie wchodzi w połowę chodnika dla pieszych. Osoba, która się do tej pory nim opiekowała, jest już osobą starszą i nie daje rady. Informację uzyskaną od mieszkańców przekazaliśmy burmistrzowi Sępólna. Waldemar Stupałkowski nie był w stanie od razu ustalić, czy wskazana działka to majątek gminy. – Sprawdzimy, czy tak jest. Jeśli się to potwierdzi, to ją odzyskamy – powiedział burmistrz, całkowicie zgadzając się z argumentami mieszkańców. Zresztą akurat jemu nie trzeba tej sytuacji tłumaczyć. Zna ją z autopsji. Przez kilka dobrych lat był mieszkańcem pobliskiego osiedla i korzystał z ulicy Hanki Sawickiej. Uporządkowanie wskazanej działki doskonale poprawiłoby bezpieczeństwo na pobliskim skrzyżowaniu i uzupełniłoby realizowaną obecnie tam inwestycję. Można to zrobić naprawdę niewielkim wysiłkiem finansowym. W tym miejscu rodzi się pytanie, czy są jeszcze na terenie miasta i gminy takie nieruchomości, o których jej właściciel nie wie? Może warto pokusić się o solidną inwentaryzację gminnego majątku, który przecież należy do wszystkich mieszkańców.