Burmistrz pod ostrzałem przewodniczącego
– Największym sukcesem samorządu jest doprowadzenie do zrealizowania budowy ulicy Pomorskiej. Nie ukrywam, że były duże nieporozumienia związane z tą inwestycją. Nieporozumienia zostały przedstawione na ubiegłorocznym zebraniu mieszkańców, kiedy dowiedzieliśmy się z lokalnej prasy, że inwestycja nie otrzymała dofinansowania pomimo tego, że była ujęta w budżecie. Wszędzie podaje się, że w tym roku na inwestycje gmina wyda 12,5 mln zł. Budżet opiera się na środkach fikcyjnych, które jeszcze nie zostały przyznane. Mieszkańcy osiedla Zamkowego prosili mnie, abym wypowiedział się w sprawie oświetlenia i budowy drogi. Jest na to przeznaczone 30 tys. zł. Ta kwota może być niewystarczająca. Z tegorocznego budżetu wynika, że będziemy budować mauzolea. Takim jest dla mnie remont budynku przy urzędzie i urządzenie tam centrum usług społecznych za 3 mln zł. Tyle chce się wrzucić w przedwojenną stajnię. Do mola dołożymy następne 500 tys. zł. Ja jestem za inwestycjami. Niech nikt nie myśli, że chcę, abyśmy byli w czarnym dole. Jeżeli wszystko będziemy mieli, jeżeli ludzie będą chodzić i jeździć normalnie, to ja rozumiem. Jeżeli jesteśmy miasteczkiem turystycznym, to w pierwszej kolejności powinniśmy zadbać o czystość wody w jeziorze i o dojazd na plaże. Szkoda, że jesteśmy ubezwłasnowolnieni jako samorząd. Trochę tak się czuję, ale myślę, że dam radę. Nie sprzedam się tanio. Przeciwko mnie prowadzone są pewne czynności zmierzające do nadszarpnięcia opinii na mój temat w związku ze zbliżającymi się wyborami. Na burmistrza kandydował nie będę, ale nie ukrywam, że będę kandydował na radnego – powiedział podczas piątkowego zebrania przewodniczący samorządu mieszkańców. Do tych słów odniósł się burmistrz.
– Uważam, że pana wiedza na temat konstruowania budżetu, realizacji budżetu i zmian budżetowych na przestrzeni roku jest albo pobieżna, albo nie chce pan tej wiedzy przyjąć. Po to są sesje, żeby budżet zmieniać i dopasowywać do realiów. Ja również ciesze się, że ulica Pomorska jest zrobiona i cieszę się, że ulica Krzywoustego jest zrobiona, ale, panie przewodniczący, to sukces nas wszystkich, a pan sobie ten sukces przypisuje – powiedział Waldemar Kuszewski. Burmistrz szczegółowo przedstawił inwestycje zrealizowane na terenie miasta i gminy w ubiegłym roku i przedstawił plan na rok bieżący. Z przytoczonych przez niego liczb wynika, że nakłady na drogi sukcesywnie rosną.
Waldemar Kuszewski w kilku słowach odniósł się do remontu stajni za 3 mln zł. Powiedział, że oprócz nowej sali przy urzędzie powstanie nowoczesne zaplecze socjalne dla pracowników i duży parking. To niewątpliwe atuty inwestycji. Po wymianie zdań pomiędzy przewodniczącym a burmistrzem rozpoczęła się dyskusja dotycząca najpilniejszych potrzeb. – Żyję w piekle, smogu i strachu. Chciałbym doczekać budowy obwodnicy. My jej nie mamy i nie ma szans, żeby powstała. Gmina powinna skupić się na robieniu biznesu na turystyce, ale miasto musi być czyste i jezioro musi być czyste. Czy w planach inwestycyjnych jest remont skrzyżowania ulic Złotowskiej z ulicą Wyzwolenia? – pytał Henryk Dueskau, który zebrał ponad 300 podpisów zwolenników budowy obwodnicy.
– Przetarg na wykonanie tego skrzyżowania ma zostać ogłoszony w połowie roku – odpowiedział wicestarosta Andrzej Marach obecny na zebraniu. Mieszkańcy Więcborka w piątkowy wieczór skrytykowali budowę chodnika przy ulicy I Armii Wojska Polskiego w stronę Suchorączka. Wicestarosta stwierdził, że inwestycja nie została wykonana zgodnie z projektem budowlanym i musi zostać poprawiona. Na początku zebrania przewodniczący Ryszard Przybyłowski przedstawił sprawozdanie finansowe za ubiegły rok. Trudno uwierzyć, że roczny budżet samorządu wynosi 5,5 tys. zł. Te środki wystarczyły na lizaki dla dzieci, dofinansowanie szkół i przedszkola oraz organizację turnieju tańca i imprezy mikołajkowej na rynku. – Jak to możliwe, że sępoleńskie samorządy dysponują budżetami na poziomie 30 tys. zł, a u nas budżet jest tak niski – pytał Wacław Świerczyński. – To wynika ze statutu samorządu – oznajmił burmistrz. Zmiany w tym kluczowym dokumencie są konieczne, aby w przyszłości doszło do zwiększenia budżetu. Ryszard Przybyłowski, wyraźnie niezadowolony ze współpracy z magistratem, wspomniał również o nieprzychylności więcborskich urzędników.
– W tym roku nasz zarząd podjął uchwałę o zakupie toreb materiałowych dla mieszkańców, którzy aktywnie uczestniczą w życiu miasta, wspierają działania samorządu oraz uczestniczą w zebraniach. Miała to być forma drobnego upominku. Niestety, do zakupu tych toreb nie doszło ze względu na to, że urząd uznał, że jest to niecelowe i nie wyasygnował kwoty na zapłacenie faktur – stwierdził przewodniczący. O tarciach na linii magistrat samorząd szerzej pisaliśmy w jednym z poprzednich numerów.