Chciałem mieć wpływ
Nieugięty w swych decyzjach potrafi budzić kontrowersje wśród innych samorządowców. Dlaczego postanowił kandydować na radnego gminy? Czy polityka w przypadku pana Grzegorza kończy się na byciu radnym? Czy w radzie miejskiej potrzebna jest „młoda krew” w postaci młodych ludzi, którzy będą potrafili zmienić oblicze sępoleńskiej ziemi? O tym rozmawia z Przemysławem Wilkowskim.
- Bezsprzecznie jest Pan najmłodszym radnym w tej kadencji Rady Miejskiej Sępólna. Dlaczego postanowił Pan wystartować w minionych wyborach?
– Chciałem mieć wpływ, reprezentując głos młodego pokolenia, na decyzje bezpośrednio dotyczące gminy Sępólno, a co za tym idzie naszej przyszłości. Ponadto wiążę swoje życiowe plany z ziemią krajeńską, gdyż od 4. dnia życia jestem jej mieszkańcem i lokalny patriotyzm wyssałem z mlekiem matki. Mówiąc prosto, nie miałem zamiaru dłużej biernie się przyglądać temu jak inni decydują o jej wyglądzie i funkcjonowaniu.
- Ukończył Pan studia na Politechnice Szczecińskiej na kierunku oceanotechnika – logistyka i zarządzanie w transporcie morskim. Skąd się wzięło u Pana zainteresowanie polityką?
– Od małolata obrzydzenie do niej spowodowało, że zacząłem się nią interesować.
- Złośliwi mówią, że kilka lat temu został pan inicjatorem powstania Klubu Kibica Dumni Krajanie zrzeszającego wszystkich fanów zespołu MLKS Krajna Sępólno tylko po to, aby w późniejszym czasie uzyskać odpowiednią liczbę głosów w wyborach na radnego. Co Pan o tym sądzi?
– (śmiech) To nie ja byłem inicjatorem tego fajnego zamieszania, tylko kilkunastu chłopaków, którzy w tym samym czasie przebywali w Sępólnie i mieli ochotę wspólnie pośpiewać na trybunach, dopingując naszej drużynie, organizując przy okazji (oczywiście jak na nasze warunki) całkiem sympatyczne oprawy meczu. Odnośnie teorii, że kibicowanie miało przełożenie na głosy w wyborach, to już w ogóle jakaś pomyłka, z tym że to już nie mój problem, lecz tych tzw. złośliwych.
- Często mawia się, że radni bywają bezradni. Zapewne nie raz jako radny spotkał się Pan z sytuacją, w której rada sprzeciwiała się pewnym uchwałom, jednak w rezultacie i tak ostateczna decyzja należała do burmistrza, a co za tym idzie głos radnych nie był wysłuchany. Jakie w minionym czasie uchwały wchodzące w życie bez poparcia radnych najbardziej utkwiły Panu w pamięci? Z którymi decyzjami do dziś Ppan się nie zgadza?
– Klasycznym przykładem jest tu uchwała dotycząca stawek za wodę i ścieki. W kwestii przypomnienia, o ile pamięć mnie nie zawodzi, w tym roku ja jako jedyny głosowałem za zatwierdzeniem obecnie obowiązujących stawek. Wszyscy ci, którzy mnie znają, wiedzą, dlaczego zagłosowałem tak, a nie inaczej. Dla tych z państwa, którzy tego nie rozumieją, to wyjaśniam, iż to głosowanie pozbawione jest jakiegokolwiek sensu, ponieważ bez względu na wynik głosowania nowe stawki i tak wchodzą w życie w wyznaczonym terminie.
- Czy uważa Pan, że w kręgu radnych powinny zasiąść osoby młode, takie jak Pan, mające inny punkt widzenia i odkrywające nowe horyzonty?
– Jak najbardziej jestem za, ponieważ nie rozumiem, dlaczego my, młodzi, mamy oddawać prawo do decydowania o swojej przyszłości oraz przyszłości naszej gminy, z którą niewielka część moich rówieśników chce związać swoją przyszłość, osobom w podeszłym już wieku (oczywiście z pełnym szacunkiem dla nich). Szkopuł w tym, że mało kto jest na tyle ,,szalony” jak ja i chce się w to ,,bawić”, mając na uwadze cały ten syf goszczący zarówno w tej dużej polityce na górze, jak i tej małej na dole w samorządach.
- W Internecie na Youtube zamieszczony jest filmik ukazujący Sępólno w samych superlatywach. Między innymi w owym filmiku pt. „Sępólno Krajeńskie” można usłyszeć takie słowa: „Młodzież nie kończy edukacji w tutejszych szkołach, ale kontynuuje naukę na uczelniach w największych miastach północnej, środkowej Polski. Wielu z nich wraca później w rodzinne strony, bo Sępólno przyciąga do siebie wielu inwestorów’’. O ile można by się zgodzić z pierwszym zdaniem, o tyle z drugim chyba niekoniecznie? Czy według Pana wielu ludzi młodych po skończeniu studiów wraca do Sępólna?
– Widziałem ten filmik i według mnie to propaganda w czystej postaci. Po jego obejrzeniu nasunęła mi się myśl, że jestem jednym z niespełna 10 tysięcy najszczęśliwszych ludzi na naszym globie, zamieszkujących krainę mlekiem i miodem płynącą. Tak całkiem na serio (poważnie) to wielu młodych ludzi wraca do Sępólna, ale co któryś weekend, aby odwiedzić najbliższą rodzinę i przyjaciół.
- W Pana opinii powinno się dążyć do tego, aby na terenie powiatu sępoleńskiego powstawały duże, prężne firmy, czy też lepiej budować kolejne markety?
– Oczywiście, że jestem zwolennikiem rozwoju przedsiębiorczości przemysłowej w naszym regionie. 25% bezrobocia to raczej nie jest powód do dumy dla lokalnych włodarzy. Według mnie już dawno, zarówno nasza gmina, jak i ościenne powinny zabezpieczyć tereny na ten cel. Rzecz jasna nie mogą być one ,,gołe”, lecz uzbrojone we wszystkie podstawowe media, niezbędne do prowadzenia działalności. Do tego na początek zwolnienia podatkowe na rozruch firmy i na efekty długo nie musielibyśmy czekać.
- Czy w Pana przypadku polityka kończy się na byciu radnym? Czy też może ma Pan większe aspiracje? Zamierza Pan w przyszłości kandydować na stanowisko burmistrza Sępólna?
– Interesuje mnie wyłącznie dobro naszej gminy i jej mieszkańców, więc jeśli tylko Bóg da mi zdrowie to jak najbardziej tak, mam zamiar w przyszłości ubiegać się o fotel burmistrza. Nieliczni wiedzą, że jest to mój cel już od czasów szkoły średniej, a start w ostatnich wyborach do rady miejskiej był pierwszym krokiem ku temu, aby ten cel osiągnąć. Oczywiście co z tego wszystkiego wyniknie, czas pokaże, jednakże wierzę, że dobrych ludzi Bóg ma w swej opiece.
- Wielkimi krokami zbliża się koniec roku, a więc to najlepszy czas na podsumowanie dotychczasowej pracy Rady Miejskiej Sępólna. Jakie uchwały podjęte przez Radę Miejską Sępólna uznałby pan w roku 2012 za najważniejsze?
– Za najważniejsze uchwały podjęte przez radę miejską w 2012 roku uważam, po pierwsze, uchwały okołośmieciowe, a po drugie, uchwałę dotyczącą miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego terenu pod zabudowę usługową i produkcyjną w rejonie ulicy Kościuszki oraz wsi Sikorz.
- Czego mógłbym Panu życzyć w nadchodzącym 2013 roku?
– Zdrowia, a reszta przyjdzie sama. I jeśli można, przy okazji chciałbym z tego miejsca życzyć wszystkim tego samego z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia oraz na nadchodzący 2013 rok jak również dużo zadowolenia z lokalnych samorządów.
- Dziękuję za rozmowę i życzę samych sukcesów.
– Dziękuję.