Sępólno
Chcieli być sobą
W rocznicę wprowadzenia stanu wojennego Pomorskie Okręgowe Muzeum PRL-u w Sępólnie zorganizowało happening poświęcony temu wydarzeniu. Mimo fatalnej pogody mieszkańcy przyszli na plac Wolności i, mimo obaw, z aprobatą przyjęli taką formę upamiętnienia rocznicy.
– Nie jesteśmy tutaj po to, aby propagować komunę, ale po to, aby młodzieży pokazać, jak to było, jak wyglądała historia. Moi drodzy, chciałem tylko powiedzieć szczególnie młodym ludziom, którzy tutaj przyszli: szanujmy naszą wolność. Zapytajcie swoich rodziców i dziadków, jak o tę wolność musieli walczyć. Takie dzisiaj jest nasze przesłanie: szanujmy wolność, szanujmy to, co mamy, bo wolność jest piękna – mówił Marcin Gulka, dyrektor sępoleńskiego muzeum.
Tytuł happeningu to oczywiście parafraza do słynnej piosenki zespołu Perfect, która tak jak Wolność Chłopców z Placu Broni czy Nasze reggae Sztywnego Pala Azji stała się hymnem pokolenia żyjącego w mrocznych czasach stanu wojennego. O godzinie 17.00 przez miasto trasą od ronda do ronda przejechała kawalkada zabytkowych już dzisiaj pojazdów milicyjnych, które eskortowała policja. Były więc duże fiaty, wołgi, milicyjna suka, czyli nysa, oraz tak zwana buda, czyli star z zabudową więźniarki. Później pojazdy zaparkowały na placu Wolności. Wysiedli z nich milicjanci i zomowcy. Z megafonu odtworzono pamiętne przemówienie niejakiego „Jaruzela”, które 13 grudnia 1981 roku przez cały dzień „puszczano”
w jedynym programie telewizji. Wśród mieszkańców przechadzała się z starsza pani z zabytkowym wózkiem dziecięcym, ale to była tylko przykrywka. Kobieta w ten sposób rozdawała antykomunistyczne ulotki. Kiedy została zatrzymana przez milicję, wylegitymowała się zielonym dowodem osobistym. Byliśmy świadkami, jak starsze osoby, stojąc przy płonących koksownikach opowiadały młodszym o tym, jak wyglądało życie w czasach stanu wojennego. Może w oczach niektórych to wydarzenie miało zbyt mało poważny charakter. Jednak wielu uczestników twierdziło, że wolą coś takiego niż składanie kwiatów pod pomnikiem, a taki przekaz bardziej dociera do młodszego i średniego pokolenia. Przecież dzisiejsi 40-latkowie nie mają pojęcia, co to był stan wojenny.