Cztery markety równa się jeden wiatrak
W Sępólnie działają cztery sklepy wielkopowierzchniowe: dwa Polomarkety, nowa Biedronka i Netto. Mieszkańcy miasta mają w czym wybierać. Obecność dużych sieci handlowych negatywnie odbiła się na drobnym handlu i małych rodzinnych sklepach spożywczych. – Jesteśmy miastem marketów. Zero przemysłu i żadnych nowych firm i zakładów produkcyjnych. Zastanawiam się, jakie korzyści miasto czerpie z obecności dużych sieci handlowych? – pyta jeden z naszych Czytelników. W sklepach wielkopowierzchniowych działających na terenie miasta pracuje kilkadziesiąt osób. To pierwsza korzyść. Kolejną są podatki wpływające do kasy gminy. W tym roku właściciele sklepów wielkopowierzchniowych zasilą budżet gminy kwotą 125 319 zł. Tak wynika z deklaracji podatkowych złożonych w urzędzie miejskim. Nie jest to kwota, która mogłaby rozruszać lokalną gospodarkę. – Powyższa kwota stanowi 2% ogólnych wpływów z podatku od nieruchomości – wyjaśnia Anna Buchwald, skarbnik gminy Sępólno. 125 tys. zł wpływa każdego roku do kasy gminy Więcbork z tytułu podatku od budowali za jeden wiatrak. Dochód z czterech marketów jest niemal identyczny.
Innych wymiernych korzyści, oprócz możliwości robienia zakupów w komfortowych warunkach, w zasadzie nie ma. Markety mogą być dużym zagrożeniem dla małych, rodzinnych sklepów. Przekonują się o tym przedsiębiorcy z Chojnic. Po otwarciu dużej galerii handlowej na obrzeżach miasta centrum opustoszało. Małe sklepy zlokalizowane w pobliżu rynku zaczynają świecić pustkami, a władze miasta zastanawiają się, co zrobić, żeby im pomóc. Jednym z testowanych rozwiązań jest czasowe zniesienie strefy płatnego parkowania. Takie działania sprawiają, że gmina sama siebie pozbawia dochodów.