Czy starosta głosował we własnej sprawie?
Starosta Jarosław Tadych jest jednym z 17 radnych powiatowych. Zresztą dotyczy to również wicestarosty. Niestety, jest to pewna ułomność ustawy samorządowej. Ta sama osoba jest członkiem organu stanowiącego i organu wykonawczego. Odpowiadając na pytanie Czytelnika potwierdzamy: tak, starosta brał udział w głosowaniu i głosował na tak. W głosowaniu nad uchwałą określającą wynagrodzenie starosty brało udział 15 obecnych na sali radnych (nieobecne radne Danuta Zalewska i Hanna Sobiechowska), 12 było za, a 3 przeciwko przedłożonemu przez przewodniczącego projektowi uchwały. Czy starosta mógł głosować we własnej sprawie? Artykuł 25a ustawy o samorządzie powiatowym mówi, że radny nie może brać udziału w głosowaniu, jeżeli dotyczy ono jego interesu prawnego. Zawsze przy tego typu sytuacjach pada pytanie o definicję interesu prawnego. Mówi się, że jest to osobisty, konkretny i aktualny prawnie chroniony interes, który może być realizowany na podstawie określonego przepisu, bezpośrednio wiążący się z indywidualnie i prawnie chronioną sytuacją radnego. Czy moment ustalenia wynagrodzenia starosty stanowi jego interes prawny? Raczej tak. Od tego głosowania zależy, czy będzie miał więcej pieniędzy w kieszeni, w konkretnym, comiesięcznym wymiarze.
– No i co teraz? – zapyta Czytelnik - wyborca. Obowiązuje zasada, która mówi, że uchwały sprzeczne z prawem są nieważne. Naruszenie przepisu z artykułu 24a traktuje się jako istotne naruszenie prawa, ale…. Kiedy czytamy rozstrzygnięcia nadzorcze wojewodów lub wyroki sądów administracyjnych dotyczące podobnych spraw, to zawsze w przypadku gdy udział nieuprawnionego radnego nie ma wpływu na wynik głosowania, to uznaje się to jako nieistotne uchybienie. Tak było w tym przypadku. Nawet gdyby Jarosław Tadych nie brał udziału w głosowaniu, to nie zmieniłby się wynik głosowania. Uchwała i tak zostałaby przyjęta, a podwyżka weszłaby w życie.
Podzielamy zdanie, że starosta sam powinien wyłączyć się z głosowania, tak po prostu, dla przyzwoitości. Niektórzy dziwią się, że na kilka miesięcy przed wyborami wykonał skok na kasę. Czy zatem starosta będzie miał dobrą, finansową pozycję wyjściową do kolejnej kadencji? Jeśli nie zachowa stanowiska, to jeszcze przez tych kilka miesięcy „się nachapie”.
Od grudniowej sesji rady powiatu upłynęło już trochę czasu i dotarło do nas kilka informacji o kulisach podwyżki pensji starosty. Misję zjednania radnych dla tego pomysłu wziął na siebie przewodniczący Marek Chart. Zresztą to on z mocy prawa wykonuje wobec starosty czynności wynikające ze stosunku pracy. Przewodniczący najpierw zagaił na posiedzeniu zarządu powiatu, potem na komisjach. Niezbędną większość udało się szybko zebrać. Aby zjednać tych nieprzekonanych, zaproponowano też podwyżkę diet radnych. O dziwo, w tym przypadku część radnych była przeciwna. Według naszego informatora, głosów było „na styk”, a na sesji nie pojawiła się radna Hanna Sobiechowska. Mogło zabraknąć jej głosu. Dlatego nie głosowano przygotowanej podwyżki diet radnych, a jedynie poprawkę dotyczącą ich obniżenia w wypadku nieusprawiedliwionej nieobecności.