Dachówki spadają w czasie przerwy
– Chciałam się podzielić z państwem problemami dotyczącymi Zespołu Szkół nr 1. Chodzi o dach. Trzy lata temu po raz pierwszy wiatr zdmuchnął dachówki. Spadły w czasie przerwy, ale na szczęście nikomu nic się nie stało. Zabezpieczyliśmy teren. Wtedy poprosiliśmy o pomoc ZGK. W szkole pojawił się dekarz. Część dachu, z której spadły dachówki, została uzupełniona karpiówką. Wyglądało na to, że nic się nie będzie działo. W pewnym momencie zaczęło nam zalewać klasy i to nie przez dach, ale przez rynny. Chcieliśmy etapowo w ramach budżetu szkoły je wymienić, stąd kolejna wizyta pana dekarza, który powiedział, że tych rynien nie ma do czego przymocować. Przygotowałam w zeszłym roku kosztorys na wymianę pokrycia dachowego w związku z tym, że wiosną był przegląd budowlany, na którym stwierdzono, że stan dachu jest zły. Złożyliśmy wniosek do budżetu gminy na 2015 rok. Niestety, były pilniejsze potrzeby To zadanie nie zostało włączone do budżetu. W marcu bieżącego roku odbył się kolejny przegląd budowlany. Stan dachu zły, do tego zaczynają się sypać kominy. Chciałabym, żeby państwo radni wiedzieli, że taki problem istnieje. W szkole uczy się około 500 uczniów. Nie jest to zadanie, które jestem w stanie zrealizować z budżetu szkoły – powiedziała na ostatnim posiedzeniu komisji oświaty Rady Miejskiej w Sępólnie Katarzyna Kolasa, dyrektor Zespołu Szkół nr 1. Z kosztorysu przedstawionego przez panią dyrektor wynika, że całkowity koszt remontu wyniesie około 120 tys. zł. Wiadomo jednak, że po ewentualnym przetargu cena znacząco spadnie. To przykre, że władze samorządowe bagatelizują problem i przeznaczają środki budżetowe na inne cele. Czy jest coś ważniejszego niż komfort i bezpieczeństwo uczniów uczęszczających do okolicznych szkół? Z obszernej listy zadań inwestycyjnych umieszczonych w tegorocznym budżecie wynika, że na terenie miasta i gminy jest mnóstwo pilniejszych potrzeb. Gmina wydaje miliony na inwestycje. Niektóre z nich są zupełnie niepotrzebne, ale na remont szkoły dyrekcja i uczniowie będą musieli poczekać. Jest jeszcze jeden możliwy scenariusz. Problem może się rozwiązać, gdy na miejscu pojawi się powiatowy inspektor nadzoru budowlanego i nakaże wykonanie prac w trybie natychmiastowym. Wtedy sępoleński samorząd znajdzie się pod ścianą i wykona inwestycję.