Doktor Suszyński wyleczy Więcbork z BoWiD-u ?
Jak lepiej? A w zasadzie, jak powinno być? Z całą pewnością pisarze z sępoleńskiej spółdzielni mieszkaniowej o BoWiD-zie zielonego pojęcia nie mają. Burmistrzu Masztakowski, takie ,,byki” trzeba zamalować natychmiast! Jeśli ZBoWiD to nie BoWid, to czy więcborski BOWiD to BoWiD? Najbliższa sesja RM zapewne rozwieje wątpliwości z wykorzystaniem autorytetu radnych
Ustawa o zakazie propagowania komunizmu z 1 kwietnia 2016 roku nakazała samorządom gminnym i miastom zmianę nazw ulic nawiązujących do epoki komunizmu i systemów totalitarnych. W wyznaczonym terminie Rada Miejska Więcborka nadała nowe nazwy ulicom na osiedlu Łopiennik iulicy 1. Armii Wojska Polskiego oraz ulicom 28 Stycznia w Więcborku i 29 Stycznia w Sypniewie. W przypadku dwóch ostatnich ulic zachowano ich dotychczasowe nazwy. W uzasadnieniach stosownych uchwał przypisano im inne wydarzenia historyczne. Takie, które nie kojarzą się bezpośrednio z wkroczeniem do miejscowości wojsk radzieckich. Wojewodzie to się nie spodobało i tuż przed świętami Bożego Narodzenia ukazało się jego zarządzenie zastępcze zmieniające nazwę ulicy 28 Stycznia na Rodziny Ulmów, a 29 Stycznia na Generała Józefa Hallera. W uzasadnieniu zarządzenia wojewoda zarzucił radzie miejskiej, że ta nie wykonała zapisów ustawy, co jest oczywistą nieprawdą.
Odwołanie w tej sprawie trafiło do sądu i w ciągu 2-3 miesięcy powinno „wejść” na wokandę. Sądy administracyjne w całej Polsce coraz częściej w podobnych przypadkach uchylają zarządzenia wojewodów. Najgłośniejszy przypadek miał miejsce ostatnio w Warszawie. Wszyscy myśleli, że to koniec bezsensownej walki rządzących z samorządami gminnymi i przede wszystkich z mieszkańcami. Tak się jednak nie stało.
28 maja do Urzędu Miejskiego w Więcborku wpłynęło zarządzenie zastępcze wojewody Mikołaja Bogdanowicza zmieniające nazwę ulicy Bojowników o Wolność i Demokrację w Więcborku na Tadeusza Suszyńskiego, lekarza związanego z tym miastem.
– Zastanawiam się, czy rodzina doktora wyraziła na to zgodę i czy w ogóle ma świadomość, że coś takiego ma miejsce. Zarządzenie budzi nasz sprzeciw także z innego powodu. Przez wiele lat spółdzielnia mieszkaniowa i dwie wspólnoty inwestowały w elewacje swoich budynków, na których wymalowano widoczne z daleka numery i skrót BOWiD. To co - teraz mają to zamalować? – mówi wiceburmistrz Jacek Masztakowski.
Wydając zarządzenie zastępcze, wojewoda naruszył zapisy ustawy, na którą sam się powołuje. W ustawie mówi się, że wydanie takiego zarządzenia musi być poprzedzone zwróceniem się o opinię do Instytutu Pamięci Narodowej. Ustawa mówi wyraźnie: „Opinia jest przedstawiana w terminie miesiąca, a w sprawie wyjątkowo skomplikowanej nie później niż w terminie 2 miesięcy od daty doręczenia żądania wojewody.”
Tymczasem wojewoda sam pisze w uzasadnieniu zarządzenia, że żądanie wpłynęło do IPN-u 16 października 2017 roku, a odpowiedź otrzymał 30 kwietnia bieżącego roku.
Zdaniem IPN-u skrót BoWiD nawiązuje do związku kombatanckiego utworzonego w 1949 roku przez władze komunistyczne,czyli do ZBoWiD-u. „Związek miał zrzeszać byłych uczestników propagandowo interpretowanych jako uczestników walk narodowowyzwoleńczych i rewolucyjnych, w tym uczestników rewolucji bolszewickiej, wojny domowej w Rosji, wyselekcjonowanych uczestników powstań narodowych, uczestników wojny domowej w Hiszpanii, wyselekcjonowanych żołnierzy z wybranych formacji wojskowych i konspiracyjnych organizacji zbrojnych z okresu II Wojny Światowej, więźniów obozów koncentracyjnych, a także żołnierzy KBW oraz funkcjonariuszy UB i Milicji Obywatelskiej biorących udział w walkach przeciwko podziemiu narodowościowemu. Jednym z elementów walki z Kościołem w okresie komunizmu było stworzenie przy ZBoWiD tzw. komisji do spraw księży, która służyła jako narzędzie komunistów do rozbijania więzi pomiędzy niższym i wyższym duchowieństwem” – czytamy w uzasadnieniu zarządzenia wojewody.
– My do swoich obowiązków podeszliśmy poważnie. Do IPN-u przesłaliśmy wykaz wszystkich ulic. W tym wykazie był również BoWiD. IPN nie miał do tej ulicy żadnych zastrzeżeń, a za chwilę twierdzi, że ta ulica jednak spełnia kryteria ustawy. To jest dla mnie zatrważające. Podejrzewam, że gdyby trafiło to na inne biurko, to opinia byłaby jeszcze inna – mówi burmistrz Waldemar Kuszewski.
Więcbork nie jest odosobnionym przypadkiem. Takie same zarządzenie wojewoda wydał dla ulicy BoWiD w Sępólnie. W przypadku Więcborka jest to o wiele większa skala. To jest osiedle spółdzielni mieszkaniowej, na którym mieszka około tysiąca osób. Ich o zdanie nikt nie pytał. Ktoś, można się domyślać kto, zainspirował wojewodę do tego, aby w jego konflikt z samorządem Więcborka wmieszać doktora Suszyńskiego, którego zasług oczywiście nikt nie kwestionuje. Chodzi jednak o zasadę. W tym przypadku przekroczono granice prawa i poszanowania obywateli przez państwo.
Władze Więcborka zamierzają zaskarżyć decyzję wojewody do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Mają na to 30 dni.
* * * W obliczu pytań padających w Sępólnie i Więcborku, jednym ważnym pytaniem, warto spuentować rozlegające się ględzenie: A czy ktoś pytał mieszkańców, gdy nadawano te obrzydliwe nazwy? Wszyscy mający ładnych parę lat na karku wiedzą, że bojownicy o wolność i demokrację, jeśli o Polsce mowa, żadnej wolności, a tym bardziej demokracji nie wywalczyli. Wręcz przeciwnie. Tym samym zrzeszanie się tych przepotężnych „bojowników” w związku podpo-rządkowanym PZPR to absurd, a nazywanie ulic czy osiedli - do kwadratu.
BoWiD i ZBoWiD to rzeczywiście nie to samo, choć różnica subtelna – jedna jedyna literka. W Koszalinie kiedyś tłumaczono, że w całym tym BoWiD-zie idzie o zagranicznych bojowników. Jakich? Z nazwiskami były już duże kłopoty. Co ma na myśli więcborska władza? Czy padną jakieś personalia uzasadniające pilną potrzebę tkwienia w bojownikach z partyjnego nadania, co to wniebogłosy wychwalali komunistyczny reżim?
W Więcborku, trzeba to po latach przyznać, władza krążąca często pomiędzy urzędem, geesowską masarnią a Turystyczną miała polot w nazewnictwie ulic. Osiedle Łopiennik powstałe w części na działkach pracowniczych upiększono ulicami: Salomona Jaszuńskiego, Franciszka Zubrzyckiego, Mieczysława Popiela (ten od „Popielówki” we Władysła-wowie?), czy Mieczysława Wągrow-skiego. Kim byli idole ówczesnych władz Więcborka? Wielu z nich te nazwiska kompletnie nic nie mówiły. Tak punktowano kiedyś u przełożonych nie istniejącego na szczęście komitetu. Bzdurne nazwy ulic Łopiennika też już nie istnieją. Jaszuńskiego przepędziła w siną dal Cicha. Zubrzyckiego zdmuchnęła Wierzbowa. Wągrowskiego wyparła Kwiatowa. Bohater z czyjej bajki zastąpi BoWiD? A może znajdzie się jakiś lokalny bojownik o jedno i drugie, które to wyraźnie dla wielu zaczyna być nudne.
Obu nazw nie da się grzecznie obronić w żaden sposób. Można zarzucać wojewodzie łamanie prawa, pokićkanie terminów. IPN-owi też można dołożyć, zwłaszcza gdy brak pomysłu na kategoryczne rozstanie się z głupotą powielaną od dziesięcioleci.
– Gdzie idzesz? – pyta koleżankę zazdrosny kolega. – Na BoWiD – słyszy podekscytowany. – A co to ten BoWiD? – pyta, bo sam z dalekiego Lupinka. – Nie mam pojęcia. Zresztą, tego chyba do końca nikt nie wie – rzecze, spoglądając na blok burmistrza.