Drogowy absurd w centrum miasta
Przebudowa więcborskiego rynku wlecze się w nieskończoność. Mieszkańcy starają się omijać plac budowy ze wszystkich stron. Największe powody do narzekań mają kierowcy. – W ścisłym centrum zniknie kilkanaście miejsc parkingowych. Jeszcze trudniej będzie znaleźć wolne miejsce – skarży się jeden z naszych Czytelników. Jego pretensje są uzasadnione. Parking skurczy się kosztem niewygodnego deptaka z granitowej kostki. To nie wszystko. Mieszkańcy miasta byli zdumieni, gdy na drodze wojewódzkiej w ścisłym centrum pojawiły się linie ciągłe uniemożliwiające przekroczenie osi jezdni. Nowe oznakowanie sprawia, że kierowcy jadący od strony ulicy Hallera nie będą mogli skręcić w lewo i zaparkować w pobliżu banku. Będą musieli pokonać dodatkowo kilkaset metrów, zrobić pętlę i wjechać na przeciwny pas ruchu. Osoby wyjeżdżające spod banku lub apteki nie pojadą w stronę ulicy Mickiewicza, chyba że złamią przepisy. Kierowcy zostaną zmuszeni do jazdy ulicą Hallera i pokonania karkołomnego objazdu ulicą Strzelecką, co umożliwi zmianę pasa ruchu na przeciwny. Nowe oznakowanie rodzi określone skutki. W centrum Więcborka często dochodzi do scen mrożących krew w żyłach z udziałem użytkowników drogi. Kierowcy drwiący z przepisów bez oporów przekraczają linię ciągłą. Policja nie reaguje, a drobne stłuczki i wypadki są jedynie kwestią czasu. Chyba że ktoś pomyśli o zmianie oznakowania lub zmianie organizacji ruchu. To zadanie dla drogowców i władz samorządowych.